Utrzymanie już w niedzielę?

W rywalizacji sanocko-krynickiej nasz zespół prowadzi już 2:0 i w piątek na swoim lodowisku chce wygrać po raz trzeci.

- Jestem przekonany, że tak będzie, a w niedzielę chcemy zakończyć tę rywalizację - zapowiada Robert Kostecki, napastnik z trzeciej formacji, który we wtorkowym meczu (5-0) otworzył worek z golami.

Sanok faworytem

- Boję się tylko, żeby mój zespół wytrzymał to psychicznie. Dawno nie grał z etykietką faworyta - mówi trener Andrzej Słowakiewicz.

Kostecki uspokaja: - Już we wtorek powiedzieliśmy sobie w szatni, że jesteśmy dopiero w połowie drogi. Więc proszę się nie martwić. To, że zrobiliśmy ich na piątkę nie oznacza, że ich zlekceważymy. W play-off każdy mecz jest inny i jedna nasza wpadka spowoduje, że to "Kateheci" będą na plusie.

Wiedzą o tym w Krynicy.

- Musimy wygrać, bo to nasza ostatnia szansa. Jeśli przegramy to wtedy będziemy pod ogromną presją, a jedna wpadka nas wyeliminuje z ligi - twierdzi Leszek Piksa, kapitan KTH.

"Mineralni" mają problemy organizacyjne i nie wiadomo w jakim składzie przyjadą do Sanoka. A ze względu na rozgrywaną w Krynicy Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży nie mają nawet gdzie trenować.

Zetik w szpitalu

W sanockim zespole może zabraknąć Lubosa Zetika, który po wtorkowym meczu pojechał do szpitala, bo miał kłopoty żołądkowe. Jeśli nie będzie zdolny do gry, to w pierwszym ataku zastąpi go Adrian Maciejko.

Na niedzielny mecz do Krynicy wybierają się sanoccy kibice. Można się jeszcze zapisać w piątek na trybunach Areny. Być może będzie to już ostatni mecz sezonu...