Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W 51 gminach na Podkarpaciu już znamy zwycięzców listopadowych wyborów

Małgorzata Motor
Archiwum
121 osób, które startuje do rad, ma już zagwarantowany mandat radnego.

W 16 podkarpackich gminach kandydaci na wójtów i burmistrzów nie mają rywali. Tu sytuacja może się jednak zmienić. - Jeszcze nie upłynął dodatkowy pięciodniowy termin na zgłaszanie kandydatów na wójtów i burmistrzów. Jeśli był zarejestrowany jeden kandydat, to komisja terytorialna miała obowiązek wydać obwieszczenie o możliwości zgłaszania nowych kandydatów. W czwartek powinniśmy mieć już informacje o zweryfikowanych zgłoszeniach. W piątek pełne dane powinny się znaleźć na stronie internetowej PKW - wizualizacji wyborów - wyjaśnia Zygmunt Leszczyński, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Przemyślu.

Termin ten jednak nie został wydłużony na przykład w gminie Żołynia. - Kandydata może wystawić komitet, który ma zarejestrowanych kandydatów na radnych w połowie okręgów. U nas takich po prostu nie ma - wyjaśnia Andrzej Benedyk, wójt Żołyni, który nie ma żadnego rywala.

Tutaj jednak nie tylko znany jest już wójt, ale też dwie trzecie składu nowej rady. Podobna sytuacja, choć nie w tak dużej skali, jest w 50 innych gminach, gdzie co najmniej jedna osoba ma mandat w kieszeni bez przeprowadzania wyborów. Takich osób jest w sumie 121. Liczba ta może się jeszcze zwiększyć.

- W przypadku radnych zmiany mogą się pojawić w sytuacji, gdy kandydaci podejmą decyzję o rezygnacji ewentualnie z innych przyczyn przewidzianych w Kodeksie wyborczym, np. unieważnienie rejestracji listy z powodu rozwiązania komitetu wyborczego - wyjaśnia dyrektor Leszczyński.

W dużych miastach na prawach powiatu problemu z kontrkandydatami nie ma, bo tu pozostała ordynacja taka, jaka była wcześniej.

- Zmiana wprowadzająca okręgi jednomandatowe mogła wpłynąć na liczbę kandydatów. Jeśli w jednym okręgu przyznawało się kilka mandatów, to była też większa szansa, że się go otrzyma. Poza tym pamiętajmy, że samorząd jest jednym z większym pracodawców w wielu gminach. To jeszcze bardziej zwiększa u ewentualnych kontrkandydatów obawy startowania w wyborach. Staje przecież w opozycji do obecnej władzy - zwraca uwagę Olga Skarżyńska z Fundacji im. Stefana Batorego - akcja Masz Głos, Masz Wybór.

- Cztery lata temu miałem dwóch kontrkandydatów. Nie wiem, dlaczego teraz nie pojawił się żaden - nie kryje zaskoczenia Andrzej Benedyk, wójt gminy Żołynia.

Wcześniej nie było takiej sytuacji

To pierwszy raz taka sytuacja w tej gminie. - Trudno nawet powiedzieć, dlaczego tak się stało. Może w gminie jest tak dobrze, że nie trzeba tego psuć, a może tak źle, że trzeba po prostu stąd uciekać. Chyba konieczne będzie przeprowadzenie badania socjologicznego, żeby znaleźć odpowiedź, dlaczego doszło do takiej sytuacji - uśmiecha się wójt.

Choć nie ma kontrkandydata, to wcale nie jest pewny, że będzie wójtem przez kolejne cztery lata. - Wybory na wójta na pewno się odbędą. Będzie to jednak właściwie plebiscyt, a nie wybory. Wyborcy będą po prostu głosować na TAK lub na NIE przy moim nazwisku. Jeśli nie uzyskam wystarczającej liczby głosów poparcia, to rada sama wybierze wójta. Wtedy może być to każda osoba. Niekoniecznie z naszej gminy. Ważne, żeby była z Unii Europejskiej, może być na przykład z Francji - podkreśla Benedyk.

Wiadomo już, że większość w nowej radzie już ma. Rada Gminy Żołynia liczy 15 osób, a 10 kandydatów do rady nie ma żadnego kontrkandydata. W takiej sytuacji w tych okręgach, w których jest jeden kandydat, nie ma potrzeby rozpisywania wyborów. Tak naprawdę trzeba będzie wybrać tylko pięciu radnych.

- Wśród tych dziesięciu osób, osiem to osoby, które obecnie są w radzie. Natomiast, cała dziesiątka startuje z dwóch komitetów, które mnie popierają - przyznaje wójt. Wśród nich jest Danuta Kulikowska, która obecnie zasiada w radzie. - Nie wiem, dlaczego nie mam kontrkandydatów. Trudno mi tę sytuację nawet komentować. Trzeba zapytać osób, które nie chcą kandydować. Wiem jednak jedno, że gdyby nie była zmieniona ordynacja wyborcza, na pewno miałabym kontrkandydatów - tak, jak miałam cztery lata temu. W tej chwili są okręgi jednomandatowe i to jeden z powodów, że mam już mandat bez przeprowadzania wyborów - podkreśla.

Na Podkarpaciu w podobnej sytuacji jest 121 osób, kandydujących do rad. - Brak kontrkandydatów w wyborach lokalnych to niepokojące zjawisko. Moim zdaniem może to wynikać z dwóch różnych przyczyn. Jedna z nich może być związana z tym, że w danej gminie lokalna władza jest tak skostniała, że żadna konkurencja nie ma szans, co powoduje brak kontrkandydatów. Z drugiej strony może to być wynik po prostu słabego zaangażowania społeczności lokalnej w działalność na rzecz gminy - komentuje Dominik Łazarz, dyrektor Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej WSIiZ w Rzeszowie.

Zainteresowanie związane ze startem w wyborach jest różne w różnych gminach. - Na terenie działalności komisarza wyborczego w Przemyślu jest aż sześć gmin, w których zgłoszono tylko jednego kandydata na wójta. Z kolei w innych pięciu zgłoszono więcej niż pięciu - zwraca uwagę Zygmunt Leszczyński, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Przemyślu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24