Obchody jubileuszu trwają od początku roku rozpoczęły się na początku bieżącego roku. W sierpniu na Przełęczy Wyżnej w Bieszczadach odsłonięto pomnik poświęcony wszystkim ofiarom Bieszczadów i ratownikom.
Główne uroczystości odbędą się w najbliższą sobotę w Sanoku, podczas której przyrzeczenie na ratowników złożą nowi kandydaci. Ratownicy oddadzą też hołd swoim zmarłym kolegom, odwiedzając ich groby i kładąc na nich, tradycyjnie już, gałązki jałowca. Odbędzie się też msza św. i okolicznościowe spotkanie członków i władz GOPR.
Autorem tablicy pamiątkowej jest Roman Dawidziak z Rzeszowa, który zaprojektował też i wykonał pomnik na Przełęczy Wyżnej.
Andrzej Kurek był jednym z pierwszych ratowników, którzy zgłosili się w Bieszczadach do służby w górach. Wybrano go prezesem grupy w 1961 roku. Funkcję prezesa pełnił przez 11 lat, do 1972 roku. Zmarł w 1993 roku. Za zasługi został odznaczony m.in. Złotą Odznaką GOPR i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
"Dusiek" kształtował ratowników
W odsłonięciu tablicy Andrzeja Kurka, zwanego przez kolegów "Duśkiem", wzięła udział jego najbliższa rodzina. Uczestniczyła w niej wnuczka ratownika Ewa Piskozub wraz z ojcem Wiesławem Piskozubem oraz bratowa Maria Kędzior.
- Teść naprawdę poświęcił się służbie ratowniczej - mówi pan Wiesław. - Poznałem go dopiero po dwóch latach znajomości z jego córką, bo ciągle przebywał w górach.
- Andrzej Kurek prezesem został w tym samym czasie, gdy funkcję ratownika objął Karol Dziuban - mówi Wilhelm Orsetti. - Karol budował ratownictwo, a Andrzej kształtował ratowników.
Pierwszy prezes zapisał się w pamięci kolegów jako niezwykle uczciwy człowiek, a zarazem skromny. - Jego autorytet nie opierał się na funkcji, ale na zaletach charakteru. Starsi ratownicy nazywali go "sumieniem grupy" - dodaje Wilhelm Orsetti.
- "Dusiek" był wspaniałym facetem -mówi Olgierd Czeczot, który był w pierwszej grupie szkoleniowej. - Nie brał udziały w kłótniach i dyskusjach. Siedział na uboczu, czasami pokiwał głową, czasami się skrzywił, ale wszyscy wiedzieli, co myśli. On był jak lepiszcze dla grupy.
Andrzej Dusiek pozostał wierny Bieszczadom do końca. - Nawet jak już miał swoje lata nie mógł usiedzieć - wspomina zięć. - Potrafił powoli, jak żółw, iść w góry.
Półwiecze opisano w monografii
W latach 60. ruch turystyczny w Bieszczadach nie był jeszcze imponujący. Nie oznacza to jednak, że ratownicy nie mieli w górach roboty - W wakacje przyjeżdżali przede wszystkim studenci - wspomina pan Olgierd.
- W zimie interweniowaliśmy głównie przy okazji zawodów narciarskich. W lecie zdarzały się natomiast złamania i ukąszenia prze żmije. Do dyżurek też nagminnie przychodzili turyści z oparzeniami słonecznymi i obtartymi piętami, bo buty były wtedy marne. Jak wycieczki trwały długo to ludzie nogi mieli jak befsztyki.
Historię Bieszczadzkiej Grupy GOPR przedstawia wydana z okazji jubileuszu monografia. Przez 50 lat istnienia ratownicy nieśli pomoc w ponad 19 tysiącach przypadków.
Niestety w tym czasie w Bieszczadach zginęło 100 osób. Ostatnią ofiarę góry zabrały już po odsłonięciu pomnika na Przełęczy Wyżnej, kiedy to wspominano jeszcze pamięć 99 tragicznie zmarłych w Bieszczadach turystów.
Dzisiaj GB GOPR liczy 206 ratowników, w tej grupie jest 16 ratowników zawodowych. Ratownicy pełnią służbę nie tylko w Bieszczadach Wysokich, ale również w Beskidzie Niskim oraz na Pogórzu Przemyskim i Dynowskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę
- Prawda o tajemniczym związku Janiaka właśnie wyszła na jaw! Nikt tego nie wiedział
- Legenda Perfectu w domu opieki. Nie ma środków na utrzymanie