Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bieszczadach znacznie mniej rezerwacji na święta niż w „tłustych” latach

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
W Bieszczadach na Wielkanoc tłumów turystów raczej nie będzie. Większa ich liczba spodziewana jest podczas majówki
W Bieszczadach na Wielkanoc tłumów turystów raczej nie będzie. Większa ich liczba spodziewana jest podczas majówki BdPN
– W większych miastach panuje od pewnego czasu trend, by święta spędzać na wyjazdach turystycznych. To nie wyklucza spotkań rodzinnych i przyjacielskich, a jest wygodne. Pozwala spokojnie świętować – mówi Robert Bańkosz, przewodnik turystyczny i regionalista z Sanoka. W tę Wielkanoc będzie jednak nieco inaczej. Na takie wyjazdowe świętowanie zdecydowali się bowiem tylko nieliczni. Świadczy o tym poziom rezerwacji w Bieszczadach, który jest znacznie niższy, niż w latach przed pandemią. Wpływ na ruch turystyczny w dużej mierze ma też wojna na Ukrainie.

– Podstawą rozwoju turystyki jest bezpieczeństwo – dodaje przewodnik. – Teraz jest wyczekiwanie, co będzie dalej działo się, jak sytuacja się rozwinie. Dlatego trzeba podkreślać, że w Bieszczadach jest bezpiecznie.

Spadek rezerwacji z powodu wojny to tylko jedna strona medalu.

Jak podkreśla Anna Brzechowska-Rębisz, dyrektor biura Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, rezerwacji na Wielkanoc jest mniej, ale większego napływu turystów można spodziewać się na majówkę. Obecny spadek spowodowany jest nie tylko obawą o bezpieczeństwo, ale wynika też ze wzrostu cen artykułów żywnościowych i benzyny.

– Sytuacja jest dynamiczna – podkreśla pani dyrektor. – Jeszcze dwa tygodnie temu było zupełnie nieciekawie, ale coś się w rezerwacjach ruszyło. Jednakże jakiekolwiek wypowiedzi na temat sezonu to są w tej chwili dywagacje.

Największe spadki widać w gospodarstwach agroturystycznych i małych pensjonatach. Tam rezerwacje dosłownie „stoją”. Są jednak tacy, którym w tym trudnym czasie udało się sprzedać pobyty na święta. Obłożenie na poziomie 90% jest w hotelu „Skalnym” i „Domu na skale” w Polańczyku.

– U nas nie ma tragedii, ale w analogicznym okresie święta sprzedawały się dwa tygodnie wcześniej – podkreśla Daniel Wojtas, dyrektor hotelu „Skalny” i Eko Mariny w Polańczyku.

Nasz rozmówca zwraca uwagę na skrócenie okresu podejmowania decyzji przez potencjalnych gości. Ludzie wyczekują do ostatniego momentu, by wreszcie podjąć szybką decyzję. Widać to po rezerwacjach na sezon letni. W chwili obecnej jest 40% obłożenie, gdy w analogicznym okresie we wcześniejszych latach było już na poziomie 75%.

W czym tkwi sukces „Skalnego”? Dyr. Wojtas nie ma wątpliwości, że to wynik strategii wypracowywanej przez lata.

– Warto budować stabilną ofertę. Nie można oferować tylko noclegu. Musi to być cały pakiet – podkreśla.

Dysponowanie pełnym pakietem nie gwarantuje jednak, że sezon letni pójdzie jak z płatka. Wiele zależy od czynników zewnętrznych.

Jednak są sygnały, że do sezonu letniego sytuacja może jeszcze się zmienić. Branża eventowa może zwrócić się ku rynkowi krajowemu, ze względu na drogie loty i wysoki kurs dolara i euro.

– Mam radę dla turystów, niech nie odwlekają decyzji, bo w czerwcu ceny mogą zacząć rosnąć – podkreśla Daniel Wojtas.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24