Rzeszowski Żyd Mosze Oster tam był, widział wszystko. Jego napisane wspomnienia Gehinom znaczy piekło”, opisywały dramat tysięcy mieszkańców rzeszowskiego getta, dla których dokładnie 80 lat temu zaczęła się gehenna eksterminacji. 7 lipca 1942 roku nie był jej pierwszym dniem, ale najbardziej tragicznym, bo wtedy zaczęły się regularne transporty do obozu zagłady w Bełżcu.
Mieszkańcy Rzeszowa od lat starają się, by tamte wydarzenie nie znikły z pamięci zbiorowej. Organizowany corocznie Marsz Pamięci w hołdzie dla Żydów z rzeszowskiego getta, zamordowanych przez niemieckich okupantów, ma tę świadomość utrwalać.
Tegoroczne uroczystości, zorganizowane przez Stowarzyszenie Rajsze i Fundację Rzeszowską, rozpoczęły się na Placu Ofiar getta, miejscu, które przed 80 laty stanowiło część rzeszowskiego getta. Obchody poprowadził Dariusz Pado, reprezentujący organizatorów.
- Oddajemy hołd naszym dawnym żydowskim rzeszowskim sąsiadom oraz wszystkim Żydom z rzeszowskiego getta, którzy stracili życie w holokauście – przypomniał cel i sens tej uroczystości.
Także to, że przed wojną trzecią część społeczności miasta stanowili Żydzi, ich populacja liczyła wtedy 13 tys. przedstawicieli naszych starszych braci w wierze. Okres okupacji niemal podwoił tę liczbę, ponieważ niemieccy okupanci zwozili do rzeszowskiego getta Żydów z mniejszych miejscowości regionu (m.in. Leżajska Kolbuszowej, Głogowa, Tyczyna, Strzyżowa), tu osadzili też Żydów ze Śląska i z Kalisza. Nazistowska operacja „Reinhardt” wszystkich ich skazywała na zagładę. Dla rzeszowskich Żydów ta zagłada na skalę masową zaczęła się właśnie 7 lipca 1942 r.
W trakcie czwartkowych uroczystości odczytano fragmenty wspomnień świadków tamtej tragedii. Szczególnie dramatycznie brzmiała relacja Mosze Ostera: „Było ich około 300 Niemców, nieludzi, bo to, co robili, to tylko diabeł potrafi zrobić”. Oster był świadkiem, uczestnikiem i ofiarą tych wydarzeń. Niemniej dramatycznie brzmiały odczytane fragmenty dzienników Franciszka Kotuli, o tamtych wydarzenia pisał też Rzeszowianin Walenty Sanecki, którego relacja znalazła się w zbiorach Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Szczególnym momentem było wystąpienie uczestniczącego w uroczystościach Oliviera Fenichela, wnuka Henryka Fenichela, który na krótko przed wybuchem wojny wyjechał z Rzeszowa do Paryża na studia medyczne. Nigdy nie wrócił, nie miał do kogo. Cała jego rzeszowska rodzina zginęłaś w Shoah. Olivier odczytał, pisany po francusku, list od swojego ojca Patricka, który przytaczał krótko wspomnienie swojego ojca Henryka.
Hołd pomordowanym oddali modlitwą Eliezer Gurary, naczelny rabin Krakowa oraz Johoshua Ellis, rabin z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. Rytualne składanie kamyków, kwiatów i zniczy pod kamieniem pamięci na Placu Ofiar Getta zaczończyło tę część uroczystości.
Ponad 100 uczestników tego wydarzenia przemaszerowało następnie w milczeniu na kolejową Stację Rzeszów – Staroniwa, skąd przed 80 laty wywożono Żydów do KL Bełżec. Na ścianie zabytkowego budynku odsłonięto tablicę pamiątkową, która zawiera Gwiazdę Dawida u góry i menorę na dole, i napis, przypominający o tysiącach rzeszowskiego getta: „Pamięci ofiar akcji likwidacyjnej rzeszowskiego getta. Z tego dworca 7 lipca 1942 r. w ramach Akcji Reinhardt rozpoczęły się deportacje Żydów z rzeszowskiego getta do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu. Realizowana przez Rzeszę Niemiecką eksterminacja ludności żydowskiej zakończyła trwającą wiele wieków historię Żydów w Rzeszowie.
„Bym mógł dniem i nocą opłakiwać zabitych, córy mojego narodu” – napis na tablicy kończy fragment z Księgi Jeremiasza.
Tej części uroczystości również towarzyszyły wystąpienia uczestników. Najbardziej poruszająco zabrzmiało to profesora Wacława Wierzbieńca, kierownika Zakładu Historii i Kultury Żydów Uniwersytetu Rzeszowskiego:
- Było wielu Żydów, którzy wyjechali z tej stacji, bo nikt im nie otworzył drzwi, Polacy są dumni ze sprawiedliwych wśród narodów świata, z tych którzy pomagali Żydom, ale nie możemy zapominać też o tych, którzy nie podali pomocnej ręki, a nieraz robili jeszcze gorsze rzeczy – mówił, powołując się przy tym na bardzo obszerne relacje ustne i pisane Mosze Ostera, który wspominał, iż wielokrotnie uciekał z rzeszowskiego getta, szukając pomocy pukał do drzwi wielu mieszkań, niewielu decydowało się mu pomóc.
Ku pamięci pomordowanych Żydów z rzeszowskiego getta przez całą noc z czwartku na piątek w budynku niegdysiejszej synagogi przy ul. Bożniczej paliły się światła.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?