W firmie nie było PIP? To teraz będzie

Cykl tzw. pierwszych kontroli ma przebiegać według  wytycznych zapowiadanych przez nowego szefa PIP. - Pierwsza kontrola ma na celu wskazanie pracodawcy nieprawidłowości oraz ich analizę pod kątem prawnym i technicznym - informuje Państwowa Inspekcja Pracy.

Co istotne, pracodawca będzie mógł wynegocjować z inspektorem pracy dwu- czy nawet trzymiesięczny okres na wyeliminowanie nieprawidłowości, jeśli nie będzie w stanie szybciej wykonać zaleceń. Co więcej, pracodawcy nie będą karani mandatami, a jedynie pouczani o możliwej odpowiedzialności. Wyjątek stanowić będą tylko przypadki rażących naruszeń przepisów i zasad bhp. W szczególności sytuacje bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia pracowników, a także przypadki nielegalnego zatrudniania.

- Zarówno w naszym regionie, jak i w całym kraju, dominująca część pracowników zatrudniona jest właśnie w małych firmach. Kontrole przeprowadzane w takich zakładach niewątpliwie wpłyną na poprawę stanu przestrzegania prawa pracy oraz warunków pracy zatrudnionych tam osób - przekonuje Wojciech Dyląg, ekspert prawa pracy z Rzeszowa.

- Warto zauważyć, że osoba, która rozpoczyna działalność i zaczyna zatrudniać pracowników, często nie ma wystarczającej wiedzy na temat obowiązujących przepisów, które bywają przecież skomplikowane. Wizyta inspektora pracy u takiego pracodawcy będzie miała na celu wskazanie ewentualnych nieprawidłowości, ale jednocześnie będzie to też realna pomoc, jak dostosować swoją firmę do obowiązującego prawa - tłumaczy Wojciech Dyląg.

Nie ma wątpliwości, że tego rodzaju kontrola może wpłynąć na zmniejszenie liczby osób, które są zatrudnione nielegalnie. - Być może wpłynie także na ograniczanie stosowanych umów cywilnoprawnych, a na pewno na wzrost poziomu bezpieczeństwa. Właśnie w małych firmach bardzo często dochodzi do wypadków przy pracy. Można więc stwierdzić, że tego typu kontrole będą z jednej strony wsparciem dla pracodawcy, a z drugiej - pracowników w egzekwowaniu swoich praw - zwraca uwagę Wojciech Dyląg.