W gospodarstwie w Laszczynach zwierzęta przebywają w straszliwych warunkach

- Otrzymaliśmy sygnał od osoby, która była przejazdem w tej okolicy. Zdziwiło ją, że psy były przywiązane do drzew. Nasi wolontariusze pojechali na miejsce i potwierdzili te informacje. Zwierzęta przebywają w strasznych warunkach - mówi Klementyna Pyra ze Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt "Nadzieja" z Przemyśla.

Na posesji było 17 psów. Kilka przywiązanych do drzew. W najgorszym stanie było sześć z nich. Potwornie wygłodzone. Niektóre miały pozdzieraną z grzbietów sierść.

- Jest tam też krowa. Ale tak wychudzona, że praktycznie nie miała wymion. Gdy wolontariuszki pościeliły pod nią słomę, aby miała się gdzie położyć, ona ją błyskawicznie zjadła - opowiada Pyra.
[obrazek2] (fot. SOZ Nadzieja)Dwa psy trafiły do lecznicy weterynaryjnej. Pozostałym wolontariuszki dostarczyły jedzenie.

Grodziski urząd gminy wie o sprawie. Twierdzi jednak, że należy do niej podchodzić ostrożnie.

- Tu nie ma mowy o żadnym maltretowaniu zwierząt. Opiekujący się nimi ludzie, starsi renciści, trzymają je w dobrej wierze i opiekują się nimi tak, jak potrafią. Na pewno będziemy starali się jak najszybciej ten problem rozwiązać - twierdzi Arkadiusz Telka, zastępca wójta Grodziska Dolnego.

Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt "Nadzieja" prosi o kontakt osoby, które mogłyby zaadoptować psy. Tel. 016 678-94-50 lub kom. 0-785-187-723.

Podobnego zdania jest kier. schroniska dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach Artur Bąk.

- Mieliśmy już podobne przypadki w naszej okolicy. Podejrzewam, że powodem kłopotów tych państwa jest ich miłość do zwierząt i to, że nie potrafią odmówić ludziom, gdy podrzucają im swoje niechciane psy - mówi Bąk.

Orzechowskie schronisko nie może przyjąć psów z Laszczyn. Przede wszystkim dlatego, że gmina nie ma podpisanej umowy ze schroniskiem. Poza tym nie ma w nim miejsca. Przepełnione są również schroniska w Mielcu i Rzeszowie.