W Karpatach Krosno szykują się duże zmiany kadrowe. Prezes klubu: Nie chcę na razie mówić o konkretach

- To prawda zmian będzie dużo, ale na konkrety trzeba będzie poczekać. Temat rozmów o odejściu oraz przyjściu nowych zawodniczek jest bardzo delikatny i trzeba być cierpliwym w tych sprawach - mówi Andrzej Hojnor, prezes KSS Karpaty. - Niestety ostatnio coraz częstsze są u nas sytuacje, że sporo zawodniczek odchodzi i przychodzi. Nie uda nam się zachować składu, to pewne, ale na razie nie ogłaszamy, kto konkretnie opuści Karpaty. Na konkrety trzeba będzie poczekać do końca maja.

Podobnie się ma sprawa pierwszego trenera, bo prezes nie potwierdził jednoznacznie, że zespół będzie nadal prowadził Dominik Stanisławczyk, skwitował to pytanie słowem „zobaczymy”.

Trudno się dziwić, że w Krośnie planują zmiany. Drużyna poza kilkoma wyjątkami nie błyszczała. Sporo zabrakło, żeby wywalczyć miejsce w czołowej ósemce, choć długo krośnianki pozostawały w grze o nie.

W gronie tych, które opuszczą klub wymienia się Manuelę Jakóbiak, Łucję Laskowską i Anetę Szczygielską, ale tych odchodzących prawdopodobnie będzie znacznie więcej.

Kto przyjdzie? Nie należy się też spodziewać wielkich transferów. Karpaty tradycyjnie będą polować na siatkarki, które będą chciały się przenieść do klubu i do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, która mocno wspiera klub również finansowo.

Pozytywny jest fakt, że z tymi ostatnimi w Karpatach ponoć nie jest tak źle i drużyna powinna spokojnie przystąpić do rozgrywek w sezonie 2020. - Większość umów ze sponsorami mamy ważne, ale nikt z nas nie wie, jaka do końca będzie ich reakcja za kilka miesięcy, bo nie wiemy, jak skończy się sprawa z epidemią - mówi prezes. - Cieszymy się, że mamy dobre relacje z miastem i innymi. Liczę, że będzie dobrze.

Zobacz też: Globalne ocieplenie drastycznie zmieni sport. Zimowe dyscypliny sportowe umrą śmiercią naturalną?