Niekorzystne zmiany szybko odczuli mali przewoźnicy, którzy wożą głównie mieszkańców podłańcuckich wiosek.
- My kończymy i zaczynamy kurs w Łańcucie. Nasz postój trwa 15 minut, pół godziny, a bywa, że nawet 1,5 godziny. Do tej pory nie mieliśmy żadnych problemów, aż do teraz, kiedy władze miasta oddały w dzierżawę drogę dojazdową do zatoczek - mówią kierowcy busów, zastrzegając sobie anonimowość.
300 złotych miesięcznie
Wcześniej, mimo że był zakaz zatrzymywania się przy wjeździe do zatoczek, i tak tu parkowali.
- Policja przymykała oczy. - tłumaczy kierowca busa.
Tego znaku zakazu już nie ma, ale postój na drodze jest płatny. Jeden z przewoźników wyliczył, że dziennie musiałby płacić kilkanaście złotych. Miesięcznie to około 300 złotych. No chyba że się dogada z dzierżawcą. Są też tacy, którzy znaleźli prosty sposób na ominięcie opłaty.
W jaki sposób?
Zajmują miejsce na zatoczce. Tutaj, za każdorazowe zatrzymanie się, przewoźnik płaci 5 groszy.
- Najgorsza jest sytuacja ok. godziny 15. Zdarza się, że na czterech zatoczkach zatrzymuje się jednocześnie kilkanaście busów i autobusów - mówi nam właściciel firmy przewozowej.
Jak to możliwe?
- W jednej zatoczce stoją po trzy pojazdy, jeden za drugim. Między zatoczkami kierowcy też się zatrzymują. Tworzy się niesamowity tłok - potwierdza inny przewoźnik.
Jest niebezpiecznie
I nie tylko zwraca uwagę na fatalne warunki. Po wprowadzeniu w lutym zmian zmian, miejsce to stało się niebezpieczne. O potrącenie nietrudno.
- Jakby tego było mało, wpuszczono tutaj jeszcze PKS, a przecież ma własny dworzec przy Zamku. Zabiera nam miejsce, ale też klientów - oburza się nasz rozmówca.
Problemu z tłokiem nie byłoby, gdyby zapowiedzi władz Łańcuta o utwardzeniu placu przy stawie browarniczym, zostały zrealizowane.
- W 2011 roku pojawiły się takie informacje. Ale na obietnicach się skończyło. Teren został sprzedany albo wydzierżawiony - mówi kierowca busa.
Problem nie dla wszystkich
Nie wszyscy jednak właściciele firm przewozowych buntują się przeciwko zmianom.
- Zawsze, kiedy wprowadza się coś nowego, a zwłaszcza opłaty, podnosi się larum. Czy 2 zł za każde rozpoczęte 10 minut postoju to nie jest za dużo? To sprawa dyskusyjna. Ale z drugiej strony, jeśli miałbym szukać gdzieś parkingu, to też spalę paliwo. Wolę zostać tutaj - podkreśla mężczyzna.
Co na to wszystko władze Łańcuta? Gdy zadzwoniliśmy, burmistrz był zajęty. Z kolei wiceburmistrz - na urlopie. W regionalnej telewizji stwierdził, że powodem protestów jest rywalizacja między samymi przewoźnikami.
Z płatnym parkowaniem nie mają problemu tranzytowe firmy przewozowe. Zatrzymują się w Łańcucie tylko na chwilę, by zabrać pasażerów.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA