Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łańcucie za rezerwację stolika każą płacić

Małgorzata Motor
Przepisy nie regulują sprawy opłaty za anulowaną rezerwację.
Przepisy nie regulują sprawy opłaty za anulowaną rezerwację. Krystyna Baranowska
Turyści przecierają oczy ze zdumienia, gdy łańcuccy restauratorzy wręczają im paragony za rezerwację stolika. Również za tę anulowaną.

Przykład z piątku. Pani Małgosia poprosiła swoją kuzynkę o zarezerwowanie stolika w jednej z łańcuckich piwiarni. - Nie mieszkam na stałe w Polsce. Przez kilka dni przebywałam w Łańcucie. Chciałam spotkać się ze znajomymi - opowiada. Kuzynka zarezerwowała stolik dla ośmiu osób.

O godz. 20.30, pół godziny przed spotkaniem okazało się, że tylko czwórka znajomych może przyjść. Ci, którzy już byli w lokalu w tym pani Małgorzata powiadomili obsługę, że chcą anulować rezerwację.

Dodatkowe 20 zł

- O godz. 20.30 jeszcze wiele stolików stało pustych, więc zajęliśmy inne miejsca. Te blisko sceny. Organizowane było karaoke i chciałyśmy się zabawić - opowiada pani Małgosia.

- Dołączyło do nas wielu znajomych. Około godziny pierwszej w nocy nasze miny zrzedły, gdy poprosiliśmy o rachunek. Została nam doliczona opłata rezerwacyjna w wysokości 20 zł - irytuje się kobieta, która sama pracuje w restauracji w Londynie i nie spotkała się dotychczas z taką praktyką. Na nic zdały się rozmowy w obsługą. Trzeba było zapłacić.

Zamiast opłat - numer telefonu

Tego typu opłaty są jednak zgodne z przepisami. Restaurator musi jedynie wyraźnie o niej poinformować klienta. O takiej opłacie kobiety zostały powiadomione. Nie wiedziały jednak, że obowiązuje ona też w przypadku anulowania rezerwacji.

Czy nie zostały w tym przypadku złamane przepisy?

- W przepisach nie jest to napisane wprost. Jestem prawie pewien, że nie ma na ten temat ani słowa. Zatem w tej sprawie może się wypowiedzieć jedynie sąd - wyjaśnia Krzysztof Ozga, powiatowy rzecznik praw konsumenta w Łańcucie.

Okazuje się, że nie jest to jedyny pub w Łańcucie, który pobiera opłaty za rezerwacje. Dlaczego restauratorzy je wprowadzili? Z właścicielem pubu w Łańcucie nie udało nam się skontaktować.

- Taka opłata na pewno chroni przez pochopnymi rezerwacjami - komentuje sprawę Andrzej Hajnosz, właściciel rzeszowskiej restauracji Va Bank. - My radzimy sobie w inny sposób. Bierzemy telefon do klienta. Jeśli po upływie 15 lub 20 minut od planowanej godziny, nie przychodzi, dzwonimy do niego. Upewniamy się, czy rezerwacja jest aktualna.

- Widocznie w Łańcucie mają więcej klientów niż mogą przyjąć. W Rzeszowie takich opłat nie ma, ja przynajmniej się nie spotkałem z nimi - dodaje Hajnosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24