Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Orłach pod Przemyślem dali schronienie i opiekę 500 uchodźcom z Ukrainy [ZDJĘCIA]

Urszula Sobol
Urszula Sobol
W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie Krzysztof Kapica
W piętrowym i przestronnym domu w Orłach koło Przemyśla mieszka teraz 50 osób. Przewinęło się w sumie już pół tysiąca. To głównie matki z dziećmi, które uciekły z Ukrainy. Właściciele tego miejsca, a także wolontariusze chcą dać uciekającym przed wojną, chociaż kawałek normalności. Oddali im swoje serca i robią wszystko, aby ich goście czuli się bezpiecznie i dobrze. I zapewniają, że to nie koniec pomocy.

Tysiące rodzin z Podkarpacia angażuje się w liczne akcje pomocowe. Wśród nich są ci, którzy oferują sąsiadom zza wschodniej granicy schronienie we własnych domach lub użyczają na chwilę mieszkania. Są też tacy, którzy oddają cały swój dom, aby mogły w nim zamieszkać uciekające z Ukrainy kobiety z dziećmi.

Tomasz Mazur i jego narzeczona Magdalena Sochacz, bo o nich właśnie mowa, pochodzą z Podkarpacia. Mieszkają i pracują w Krakowie. W Orłach pan Tomasz ma swój, rodzinny dom. Gdy tylko dowiedział się o wybuchu wojny na Ukrainie, nie wahał się ani chwili, aby bezpłatnie udostępnić go potrzebującym uchodźcom. Chciał zapewnić im nie tylko bezpieczną przestrzeń z możliwością odpoczynku, ale też wsparcie.

Dom w Orłach przyjmuje uchodźców od pierwszego dnia wojny, czyli od 24 lutego. Zapewnia uchodźcom godne i przyzwoite warunki. Przez dom przewinęło się prawie 500 uchodźców. Część uciekających szuka w nim schronienia na jedną noc. Następnego dnia rusza w dalszą podróż w do innych miejsce w Polsce lub za granicą. Są też osoby, które zatrzymały się w Orłach na dłużej.

W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
Krzysztof Kapica

Otwarli dom, serca i pomagają uchodźcom z Ukrainy

To przytulne miejsce ma prawie 300 metrów kw. i może pomieścić około 50 osób. Udostępniona przez pana Tomasza przestrzeń ma ogrzewanie, ciepłą wodę, łazienki z toaletą i prysznicem, dwie kuchnie i 8 pokoi.

- Przygotowaliśmy dom tak, jakbyśmy przyjmowali w gościnę własną rodzinę, czyli z ciepłem i szacunkiem, a także z zadbaniem o podstawowe potrzeby - podkreśla Natalia Prymaszko, wolontariuszka. Razem z partnerem, przyjaciółmi i znajomymi jest bardzo zaangażowana w pomoc potrzebującym z Ukrainy.

W tym domu schronienie znajdują przede wszystkim ukraińskie matki z dziećmi, a także starsze kobiety, które razem z córkami i wnukami zmuszone sytuacją musiały opuścić kraj.

- Codziennie zapewniamy naszym gościom nie tylko wyżywienie, ciepłe posiłki, napoje, ale także ubrania, buty, kosmetyki, środki czystości, higieny osobistej. Dajemy też pieluchy, mleko, smoczki, butelki i zabawki. Troszczymy się o wszystkich, zarówno matki, jak i dzieci, bo wiemy, że są w trudnej sytuacji i bardzo potrzebują naszej pomocy - wylicza Natalia. - Przez dom od wybuchu wojny na Ukrainie przewija się mnóstwo osób. Oczywiście są tacy, którzy są z nami od samego początku. Niektóre kobiety potrzebują dojechać gdzieś dalej i my też zajmujemy się zorganizowaniem dla nich transportu.

- Nigdy nie zostawiamy naszych gości z jakimś problemem, który mają - dopowiada Dariusz Stadnik, partner Natalii. - Jeśli np. kogoś coś boli, jedziemy do lekarza czy do dentysty. Staramy się też zapewnić dzieciom jakieś atrakcje, aby chociaż na chwilę zapomniały o tym co przeżyły.

W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
Krzysztof Kapica

W pomoc uchodźcom zaangażowana jest również Monika Głuszek.

- Wszyscy jesteśmy bardzo otwarci na pomoc i zaspokojenie potrzeb wszystkich mieszkańców domu - dodaje Monika. - Dajemy im czas na odpoczynek i zregenerowanie sił zazwyczaj długiej podróży i aklimatyzację. Rodziny, które do nas trafiają, potrzebują dużo ciepła, akceptacji i miłości, a co za tym idzie także wsparcia psychicznego.

Dom rodzinny pełen ludzi z bagażem różnych historii

Z relacji Natalii wynika, że pod koniec ubiegłego tygodnia były zajęte niemal wszystkie miejsca.

- Z ludźmi przyjeżdżają też zwierzęta. Mamy kotki, pieski, rybki, a nawet szczurki - dopowiada Monika Głuszek. - Jeśli ktoś nas opuszcza, od razu jedziemy na dworzec PKP w Przemyślu lub na parking przez Tesco i zabieramy do Orłów kolejne osoby.

Uchodźcy zazwyczaj przyjeżdżają z jedną torbą, często bez planu, co dalej. - Tutaj mają czas, żeby ochłonąć, odpocząć i wszystko sobie poukładać. Mimo problemów wieczorami jest u nas wesoło - uśmiecha się Natalia.

I rzeczywiście słyszymy śmiech bawiących się dzieci. Niektórzy siedzą z telefonem w ręku.

- Sprawdzają bieżące wiadomości z wojny - opowiada 39 -letnia Nadia Kuczma. Od 28 lutego mieszka w Orłach. Przyjechała ze Lwowa z trójką małych dzieci (9 lat i dwójka 7 -letnich bliźniaków). - Mąż musiał zostać na Ukrainie. Walczy o nasz kraj, bo u nas teraz wszyscy są żołnierzami - wyjaśnia Nadia.

Nie znała w Polsce nikogo. - Jestem wdzięczna za to miejsce i ludzi, których tu spotkałam. Czujemy się tutaj jak w rodzinie. Każdy pomaga i może na liczyć na pomoc innych. Bardzo przeżywam to, co dzieje się na Ukrainie. Musiałam uciekać, aby chronić moje dzieci.

W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
W domu w Orłach koło Przemyśla schronienie znalazły kobiety i dzieci. Każdego dnia uchodźcy mogą liczyć na pomoc i wsparcie
Krzysztof Kapica

Wśród mieszkanek jest też 33 -letnia Natalia Czerniecka z Żytomierza. Przyjechała z 9-letnią córeczką Alisją i 50-letnią mamą, która mieszkała w Mariupolu. - Cieszę się, że możemy być tutaj i jesteśmy bezpieczne.

Dom ma sporo wydatków i potrzebują również pomocy

Dom pełen ludzi wymaga pełnej i dobrej organizacji. To głównie zasługa Tomasza Mazura i jego narzeczonej, Natalii i Kingi Prymaszko, Dariusza Stadnika, Moniki Głuszak, Gosi Fac i rodziny Burych m.in. Pauliny, Agaty, Karola, Wiktora, Adriana, Szymona, Damiana i Daniela (strażaka OSP Tryńcza).

Taki dom to również spory wydatek.

- Na szczęście jest bardzo dużo ludzi, którzy nam pomagają. Przywożą środki czystości, odzież, jedzenie i lekarstwa - dodaje Natalia Prymaszko. - Najwięcej schodzi nam właśnie jedzenia, bo przecież musimy nakarmić codziennie około 50 osób.

W pomoc zaangażowało się też KGW im. św. Andrzeja Boboli w Żurawicy Górnej - Panie codziennie gotują nam obiady i to jest bardzo duża pomoc - mówi Monika Głuszek. - Ale jeśli ktoś, chciałby nas jeszcze wspomóc, to bardzo potrzebujemy artykułów spożywczych m.in. masła, sera białego i żółtego, parówek, kiełbasy, mięsa, a także jajek - wylicza Natalia Prymaszko. - Z całego serca już dziś dziękuję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24