Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Paulę uderzył samochód. Nie hamował...

Jerzy Mielniczuk
Podczas wizji lokalnej starano się ustalić, gdzie Paula upadła.
Podczas wizji lokalnej starano się ustalić, gdzie Paula upadła. Fot. Jerzy Mielniczuk
Gdyby nie ten jeden, dwa kroki, Paula dziś cieszyłaby się młodością i pełnią życia, jak jej koleżanki.

Gdyby on jechał ostrożniej, Paula byłaby dziś licealistką. Stało się inaczej.

Ostatni raz była w szkole w marcu 2004 roku. Miała wtedy trzynaście lat, chodziła do pierwszej klasy gimnazjum.

Było prawie południe, pogodny dzień 18 marca 2004 r. Paula wraz z koleżankami, wracała z wielkanocnych rekolekcji. Najechał na nią renault clio. Żadne ślady, żadne czynności prokuratosko-policyjne nie dały dowodów na to, że kierowca przynajmniej podjął próbę hamowania.

- To było bardzo charakterystyczne uderzenie - mówi kobieta, która była świadkiem wypadku.

- Moment. A gdy się odwróciłam, widziałam, jak ta dziewczyna leżała na ulicy. Koleżanki pochylały się, prawdopodobnie klęczały, nad nią i płakały. To były takie malutkie dziewuszyny...

Pierwsze uderzenie nie było najgorsze. Samochód złamał tylko miednicę. Potem był lot - dosłownie - i upadek na asfalt. Uderzyła głową. Dziś trwa dochodzenie, w którym miejscu spadła, jak długo była wleczona na samochodzie.

To Paula jest winna?

- To i tak cud, że Paula żyje - mówi Magdalena Andreasik, matka Pauli.

- Po wypadku lekarze dawali jej jeden procent szans na przeżycie. Przez 9 miesięcy była w śpiączce, przez miesiąc była podłączona do respiratora.

Przeszła wiele operacji, lekarze musieli usunąć jej lewy płat mózgu. Teraz ma niedowład wszystkich kończyn, pod każdym względem jest zdana na innych.
Gdy rodzina czuwała przy szpitalnym łóżku Pauli, policjanci robili swoje. Wynik dochodzenia załamał matkę. Okazało się, że wszystkiemu jest winna Paula!

To ona wtargnęła na przejście dla pieszych, to ona naraziła kierowcę na stres i na dobrą sprawę rodzina ofiary wypadku powinna jeszcze zrekompensować kierowcy renaulta wszelkie straty.

Matka nie zgodziła się z takim werdyktem prokuratora i zaskarżyła go do sądu. Sąd w Stalowej Woli skargę odrzucił i tym samym zamknął rodzinie drogę procesowego dochodzenia swoich praw.

Dlaczego nie hamował

Było to o tyle ważne, że Paula nie mogła liczyć na żadne odszkodowania. Ubezpieczyciel od razu się wymigał od powinności płatniczych. Wszak Paula jest sama sobie winna! Kierowca samochodu został całkowicie uniewinniony.

Jednak nikt nie stwierdził, z jaka prędkością jechał renault i dlaczego kierowca, widząc osoby stojące na chodniku przy przejściu, nie zwolnił.

- Według mnie, to on jechał grubo ponad setkę - mówi jeden ze świadków.

- To przejście jest widoczne z przeszło stu metrów i gdyby kierowca chciał, na pewno by wyhamował.

Przed przejściem nie było jednak śladów hamowania.

Lubi ostrą jazdę

Młody chłopak, który kierował samochodem, nie wyciągnął z tragedii żadnych wniosków. Nikt mu nie zabrał prawa jazdy, w dalszym ciągu jeździ samochodami i jeździ szybko.

- Jeżeli słychać pisk opon pod blokiem, to znaczy, że Przemek przyjechał, albo odjeżdża - dowiadujemy się od sąsiada.

- Wieje strachem, ale co zrobić?

Magdalena Andreasik doprowadzona przez stalowowolski wymiar sprawiedliwości do rozpaczy, zwróciła się do dziennikarzy.

Wypadek Pauli został przedstawiony w "Sprawie dla reportera". Goście zaproszeni do programu przez Elżbietę Jaworowicz, nie zostawili suchej nitki na policjantach i prokuratorach.

- Ani sąd, ani prokuratura, nie odpowiedzieli na dwie istotne okoliczności, czyli nie określili drogi hamowania i prędkości pojazdu - mówił w programie prof. Andrzej Bałandynowicz.

- Bez tego nie można rozstrzygać o winie.

Pokazał się w telewizji

Paradoksem było to, że podczas nagrywania programu na miejscu wypadku, przed kamerami przejechał kierowca, który kierował renaultem! Jechał innym samochodem, ale też szybko.

Po programie rozpętała się medialna burza. W jej wyniku w piersi uderzył się ubezpieczyciel. Wypłacił pewną kwotę pieniędzy rodzinie Pauli.

- Dobre i to, ale gdybyśmy mieli pieniądze na początku, córka prawdopodobnie byłaby w lepszym stanie. Wszelkie zabiegi rehabilitacyjne są bardzo drogie - mówi matka dziewczyny.

Niedługo potem Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie zleciła stalowowolskiej prokuraturze wykonanie czynności sprawdzających. Znaleźli się nowi świadkowie, którzy przedstawiają wypadek w zupełnie innym świetle. Był ktoś, kto zrobił zdjęcie w trakcie zdarzenia, ale nikt nie zadał sobie trudu, żeby go przesłuchać.

- Gdy mi pokazywano zdjęcia, samochód stał gdzie indziej, nie było fragmentów reflektora na ulicy - twierdzi świadek wypadku.

Potem prokuratorzy sami przyznali, że mają wątpliwości, co do wiarygodności niektórych świadków. Podejrzewają, że niektórzy z przesłuchiwanych w ogóle nie byli na miejscu zdarzenia.

Nowi świadkowie

Po wznowieniu śledztwa do prokuratury zgłosiło się kilku nowych świadków. Po ich przesłuchaniu, prokuratura zdecydowała się przeprowadzić eksperyment procesowy na miejscu wypadku. Został on przeprowadzony kilka dni temu, a właściwie został tylko rozpoczęty.

Policjanci podstawili na miejsce eksperymentu opla astrę, a przecież w wypadku uczestniczył renault clio. Jego kierowca przyszedł na eksperyment z adwokatem i ten od razu sprzeciwił się odtwarzaniu wypadku z innym samochodem.

Rodzina Pauli skontaktowała się z Wojciechem Kotowskim. Jest on ekspertem od wypadków drogowych, autorem kilkuset publikacji z zakresu bezpieczeństwa w ruchu drogowym i redaktorem naczelnym "Paragrafu na drodze". Kotowski sporządził analizę wypadku, w której zawarł stwierdzenie, że kierowca reanulta clio, "co najmniej przyczynił się do wypadku, a być może był jego sprawcą".

Ekspert Kotowski przyjechał do Stalowej Woli na eksperyment procesowy, ale do niego nie został dopuszczony przez prokuratora.

Niezależnie od wyników śledztwa, sprawa Pauli pokazuje, ile jest wart upór najbliższych. Zdrowia dziewczynie już nikt nie wróci, ale honor tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24