Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W podkarpackich urzędach brakuje specjalistów, bo to wymaga wysiłku i kosztuje

Karolina Jamróg
Urzędnicy mianowani stanowią niewielka część wszystkich urzędników.
Urzędnicy mianowani stanowią niewielka część wszystkich urzędników.
Dobrze wykształceni, z certyfikatami, znający języki, z najwyższymi kwalifikacjami. Urzędników mianowanych w urzędach i instytucjach państwowych jak na lekarstwo.

Nawet wyższa pensja nie jest wystarczającym bodźcem do dokształcania.

Zostać urzędnikiem mianowanym nie jest łatwo. Kandydaci muszą mieć wyższe wykształcenie, pochwalić się znajomością języków i zdać złożony z trzech etapów egzamin. To jeszcze nie koniec listy wymagań. Nie obejdzie się także bez stażu pracy i opłat.

Urzędnicy nie garną się do egzaminów

Urzędników mianowanych powoli przybywa w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. Jeszcze trzy lata temu pracowało ich 28, dziś jest 33. To niewiele, biorąc pod uwagę fakt, że urząd zatrudnia ponad 500 urzędników. Do podnoszenia kwalifikacji w PUW na pewno zachęcają wyższe zarobki. Urzędnik mianowany dostaje miesięcznie 4.876 zł brutto, jego kolega bez egzaminu 3.122 zł brutto.

Motywacji nie mają chyba pracownicy innych instytucji w naszym regionie. 3 urzędników mianowanych ma I Urząd Skarbowy w Rzeszowie, 2 Komenda Wojewódzka Policji, a Podkarpacka Straż Pożarna nie ma ani jednego. Te liczby nie dziwią Tomasza, urzędnika z Rzeszowa.

- W test trzeba sporo zainwestować. I czasu, i pieniędzy. Urzędnik mianowany często jest też niedoceniany przez przełożonego, zwłaszcza, jeśli ten egzaminu nie ma - kwituje mężczyzna.

Urzędnik z językiem na bakier

Urzędników próbują bronić ich przełożeni.

- Jest duża konkurencja wśród kandydatów, a egzaminy na urzędnika mianowanego nie należą do najprostszych. Są też ustalone limity, ile osób może zostać w danym roku takim urzędnikiem. Zdarza się, że ktoś testy zda, a mimo to mianowanym nie zostanie - wyjaśnia Beata Czarnobaj, naczelnik I Urzędu Skarbowego w Rzeszowie.

Podobnego zdania jest Anna Klee z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

- Mamy 2 urzędników mianowanych, którzy zdali egzamin, jak już tutaj pracowali. O innych chętnych nie słyszałam. Testy są trudne, dodatkowo jest potrzebny certyfikat językowy. A ze znajomością języków to u urzędników różnie bywa - przyznaje.

Z kolei rzecznik Podkarpackiej Straży Pożarnej tłumaczy, że wprawdzie chętnych nie brakuje, ale nowych miejsc pracy już tak.

- Pracuje u nas 51 urzędników. I ta liczba nie zmienia się dłuższego czasu. Nawet gdyby starał się u nas o pracę urzędnik mianowany, mógłby jej nie dostać. Mamy listę własnych wymagań, które muszą spełnić kandydaci - twierdzi Maciej Betleja. I dodaje, że do tej pory żaden z pracujących w straży urzędników nie przystąpił do egzaminu.

Pracodawcy niewiele oferuja w zamian

Leszek Gajos, socjolog z Rzeszowa, winą za małą liczbę najlepiej wykwalifikowanych urzędników obarcza samych pracodawców.

- Każdy szef chciałby, żeby jego pracownik się dokształcał i rozwijał umiejętności. Najwyraźniej w niektórych instytucjach naszego regionu stawia się za niskie wymogi pracownikom - uważa ekspert.

Jego zdaniem ważne jest też to, co pracodawca może zaoferować urzędnikowi, który zdał właściwy egzamin.

- Przystępując do egzaminu kandydat poświęca nie tylko swój czas, energię, wkłada w przygotowanie się wysiłek, ale też wydaje pieniądze. Jeśli wie, że w zamian nie dostanie odpowiednio wyższej pensji może zrezygnować. Egzamin na urzędnika mianowanego komuś może się po prostu nie opłacić - dodaje Leszek Gajos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24