Oddział dziennej chemioterapii do tej pory dysponował dwoma salami do chemioterapii. Były to jednak sale koedukacyjne, wspólne dla kobiet i mężczyzn. Nowa sala – tylko dla kobiet – powstała jako wspólna inicjatywa oddziału dziennej chemioterapii i Stowarzyszenia na Rzecz Walki z Chorobami Nowotworowymi Sanitas.
- Zależało nam na tym, by zapewnić intymność pacjentkom z rakiem piersi, które łączy podobna choroba i podobne doświadczenia. Aby w trakcie chemioterapii mogła zawiązać się swoista „grupa wsparcia”. Sytuacja, gdy na fotelu obok siedział mężczyzna, nie sprzyjała temu - tłumaczy Jolanta Sawicka, koordynator oddziału.
Wykorzystano pomieszczenie które służyło wcześniej jako poczekalnia dla rodzin pacjentów, która z powodu pandemii COVID-19 nie mogła już funkcjonować.
Stowarzyszenie Sanitas pomogło w urządzeniu sali.
- Cieszymy się, że mogliśmy zaangażować się w ten projekt. Każda inicjatywa, za którą kryją się lepsze i godne warunki leczenia chorych na raka warta jest zaangażowania, zwłaszcza, że współpraca z ośrodkiem w Brzozowie od lat świetnie się układa - mówi Anna Nowakowska z Sanitasu.
Ściany i przeszklony sufit są kolorowe, fotele mają ciepłe, optymistyczne barwy. Pacjentki doceniają to miejsce.
- Te kolory, sufit który wygląda jak rozświetlone niebo, sprawiają, że odpoczywamy. Przy naszej chorobie jest to niezmiernie ważne, abyśmy zapomniały o niej na chwilę, zrelaksowały się. Żebyśmy mogły ze sobą przebywać, podzielić się emocjami. Czasami też intymnymi tematami, o które niejednokrotnie wstydzimy się zapytać - mówi jedna z pacjentek.
Kobiety doceniają nie tylko wygląd sali. Także fakt, że jest to miejsce, gdzie mogą wzajemnie się wspierać.
- Pacjentki ze sobą rozmawiają, wymieniają doświadczenia. Porównują objawy, mówią sobie o skutkach obocznych chemioterapii - opowiada Jolanta Sawicka.
W sali umieszczono także specjalistyczne urządzenie – chłodzący czepek, który zapobiega wypadaniu włosów podczas chemioterapii.
- W swoim gronie mogą go założyć, nie wzbudzając sensacji, że wyglądają „jak kosmitki” - przyznaje Jolanta Sawicka.
Jak dodaje – coraz więcej młodych kobiet choruje na raka piersi.
- Codziennie przybywają nam dwie nowe pacjentki. Codziennie co najmniej dziesięć kobiet mamy na chemioterapii - mówi koordynatorka oddziału.
Średnio leczenie takie trwa około 5 tygodni. Podczas jednego „wlewu” pacjentka spędza w sali średnio cztery godziny. Dlatego otoczenie, w którym pobiera się kolejną dawkę chemii, jest ważne.
- W tej sali jest nas mniej, warunki są komfortowe. Czujemy się tutaj nieraz jak w rodzinie i to jest bardzo istotne - zaznaczają kobiety.
Psycholog Kinga Midzio-Józefaciuk podkreśla, że dla pacjentek, mimo choroby, ważne jest zachowanie poczucia kobiecości a w tym pomaga to miejsce.
- W trakcie leczenia wielokrotnie zapominamy o tym ważnym aspekcie, a przecież atrakcyjność to nie tylko kwestia wizualna, a przede wszystkim nasze wewnętrzne zasoby - mówi.
Sala jest uzupełnieniem działań Centrum Raka Piersi (BCU), którego celem jest diagnostyka i kompleksowe leczenie tej choroby.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?