W Polańczyku puszka Pandory otworzyła się na całego

Jak już pisaliśmy w Polańczyku wszczęto kontrolę legalności obiektów znajdujących się w strefie „A”. Stało się to z uwagi na wpływające do Urzędu Gminy w Solinie wnioski. W przestrzeni publicznej pojawił się również anonim dotyczący legalności glampingu na Cyplu.

W uzdrowiskach wydzielone są trzy rodzaje stref ochrony: strefa „A”, na której znajdują się zakłady i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego, strefa „B”– jest to teren przeznaczony m.in. dla obiektów usługowych i turystycznych oraz strefa „C”, czyli obszar, który wpływa na zachowanie walorów krajobrazowych, klimatycznych i ochronę złóż naturalnych surowców leczniczych.

W Polańczyku strefa „A” rozciąga od hotelu „Skalny” do końca Cypla, z wydzieleniem Gminnego Zakładu Komunalnego, gdzie jest ustanowiona strefa „B”.

Ograniczenia dla strefy „A” są bardzo restrykcyjne. Nie dość, że nie można tu budować szeregu obiektów, a realizacja może odbywać się tylko w oparciu o pozwolenie budowlane, to zabrania się organizowania np. imprez masowych.

Każdy, kto był choć raz w Polańczyku gołym okiem mógł zauważyć, że rzeczywistość mocno różni się od wymogów prawa. W strefie „A” pełno jest dobudówek, ogródków, stoisk z pamiątkami i innych tego typu budowli.

Urząd Gminy w Solinie walczy z nielegalnymi obiektami, ale jest to walka z wiatrakami.

– To jest coś niesamowitego, ludzie uważają, że jak mają działkę, to mogą sobie robić, co chcą – mówi Adam Piątkowski, wójt gminy Solina. – W tym roku nastąpiła zupełna samowola. Hulaj dusza, piekła nie ma. Każdy sobie robi, co chce, no i na drugich skarży

.

Czasami jest to wręcz zabawa w kotka i myszkę.

– Jeżeli ktoś stawia jakiś obiekt, a ja piszę do niego, żeby mi przedstawił pozwolenie budowlane, to on mi po prostu nie odpisuje. Gdy piszę do nadzoru budowlanego, obiekt znika na chwilę. Nadzór budowlany przyjeżdża na kontrolę, wszystko jest ok, ale po jakimś czasie obiekt znowu się pojawia – dodaje.

Wójtowi gminy Solina wszczęcie kontroli popularności raczej nie przysporzy.

– Jako urzędnik jestem zobligowany do takiego działania – tłumaczy Piątkowski. – Nie uchwalam prawa, tylko jestem organem, który musi je egzekwować. Dura lex, sed lex. Twarde prawo, ale prawo. Jeśli w strefie „A” są obiekty, które nie mają pozwolenia na budowę – a jest to wymagane – my dostajemy zawiadomienia o nieprawidłowościach, anonimy idą nawet do wojewody i marszałka województwa, to musimy się w to zaangażować. Ale może to i dobrze, bo będą nowe podatki i porządek w przestrzeni publicznej.

Spółka Relavia, która organizuje glamping, nie zamierza pominąć milczeniem rozpowszechniania opinii, że jest on nielegalny. Pełnomocnik działający w imieniu spółki złoży w tej sprawie pozew. Również sam Daniel Wojtas, prokurent spółki, podejmie działanie.

– W odniesieniu do opublikowania rzekomego „anonimu” z moim nazwiskiem oraz rozpowszechnianie nieprawdziwych opinii w Internecie na mój temat, które mnie dyskryminują i narażają na utratę zaufania publicznego, podejmę kroki prawne z art.212 k.k. – zapowiada Wojtas.

Z kolei radny Łukasz Dytkowski, który opublikował anonim w mediach społecznościowych, utrzymuje, że nie był inicjatorem kontroli. Podkreśla, że pokazał tylko anonimowe pismo dotyczące glampingu i w dwóch małych postach rozważał, czy jest legalny. Przedstawił też nagranie z sesji z dnia 26 lipca br., w którym wójt zapowiadał liczne kontrole.

– Nie są one z mojej inicjatywy! – oświadcza Dytkowski i informuje, że rozważa podjęcia kroków prawnych przeciwko osobom, które utrzymują, że to on „stoi” za tymi kontrolami.

.