Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Przysiekach nie ma drogi bo geodeta źle wyznaczył granice?

Ewa Wawro
- Jak długo jeszcze mam żyć bez dojazdu do domu? - pyta rozgoryczona Barbara Stopkowicz z Przysiek.
- Jak długo jeszcze mam żyć bez dojazdu do domu? - pyta rozgoryczona Barbara Stopkowicz z Przysiek. FOT. MAREK DYBAŚ
Od dwóch lat do domu pani Barbary z Przysiek nie da się dojechać. - Bo gminny geodeta źle wyznaczył granice, a wójt nie reaguje - twierdzi nasza Czytelniczka.

Pani Barbara problem z drogą dojazdową do domu miała już wcześniej, bo wąska, ledwo utwardzona, a po deszczu albo w zimie często nieprzejezdna. W 2008 r. wójt gminy Skołyszyn, planując remont drogi zlecił geodecie wyznaczenie punktów granicznych.

Geodeta przyjechał, pomierzył, naniósł na mapę i pojechał. I dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa gehenna pani Barbary.

- Przyszło pismo z urzędu, otwieram, czytam i oczom nie wierzę - opowiada Barbara Stopkowicz z Przysiek. - Dostałam nakaz wycięcia drzew, które rosły koło domu ponad 40 lat i usunięcia ogrodzenia, które też budowane było jeszcze w latach siedemdziesiątych - na dowód kobieta pokazuje nam podpisane przez wójta pismo.

Napisała odwołania, do starostwa i do gminy.

- To musiała być pomyłka, geodeta źle wyznaczył granice, jestem tego pewna - podkreśla.

Droga zaorana

Tymczasem właścicielka działki graniczącej z drugiej strony z drogą gminną, zadowolona z pomiarów geodety, szybko kazała zaorać "swój" kawałek i powbijać metalowe słupki graniczne. W efekcie drogą przejechać już się nie da.

Po dwóch latach utarczek, pism i odwołań pani Barbary kolejne pomiary geodezyjne, teraz zrobione na zlecenie starostwa powiatowego wykazały, że geodeta gminny się pomylił. Wójt znów wydał nakaz administracyjny, ale tym razem dostała go kobieta, która zaorała pas drogi gminnej. Miała przywrócić drogę do wcześniejszego stanu i zaniechać w przyszłości takich praktyk.

Do gminy wpłynęło kolejne odwołanie, a droga jak była, tak wciąż jest nieprzejezdna.

- Skoro nie m pewności, co do faktycznego przebiegu granic drogi, to nie możemy nic zrobić, bo mogłoby się okazać, że naruszyliśmy własność prywatną - wyjaśnia Zenon Szura, wójt gminy Skołyszyn.

Kolejne pisma

Pani Barbara znów pisała pismo za pismem.

- Najpierw prosiłam wójta o umożliwienie wjazdu karetce pogotowia, bo mój ojciec był bardzo poważnie chory, ale wójt nie odpisywał - opowiada rozgoryczona. - 2 stycznia tego roku zmarł mój tato. Zadzwoniłam do urzędu i pytam, jak ma przejechać karawan? Tym razem wójt szybko kazał wysypać żwir. To było w piątek, a już w poniedziałek pracownicy gminy wybierali ten żwir i znów wykopali głębokie rowy po bokach i tyle było przejazdu - podkreśla kobieta.

- Pomogliśmy kobiecie, bo miała problem, ale musieliśmy wybrać ten żwir z rowu, bo jeszcze nie wiadomo, jak naprawdę przebiegają granice i czyja to własność - tłumaczy Krzysztof Zięba, z - ca wójta. - A żwir wysypaliśmy na drogę, by choć trochę poprawić nawierzchnię - dodaje.

Tym razem pani Barbara napisała skargę na bezczynność wójta i dostała odpowiedź, która ją zaskoczyła.

- Ponoć to ja jestem winna, bo od kilku lat mam spór z ludźmi którzy przyorują gminną drogę. To absurd, jak ja mogę mieć spór z kimś, z kim nie graniczę. Nie ja jestem przecież właścicielem drogi - denerwuje się kobieta. - Ja zgodziłam się nawet na to, że za darmo przekażę na rzecz gminy półmetrowy pas z mojej działki na poszerzenie drogi. Jak zaczną coś przy niej robić to i drzewa przytnę, skoro komuś przeszkadzają, ale dojazd do domu muszę mieć, bo bez tego nie da się normalnie żyć - dodaje zdesperowana.

Na drodze, a raczej na tym co z niej jeszcze zostało, stoi słup telefoniczny, obok ledwo zmieści się mały samochód, karetka pogotowia, ani nawet traktor już nie przejadą.

- Chciałam przywieźć sobie opał na zimę i dzwoniłam do wójta, ale jest nieosiągalny, zawsze albo na zebraniu, albo na urlopie, w końcu urzędniczka, która prowadzi sprawę powiedziała mi, że razem z radcą prawnym muszą jakoś na te moje pisma odpowiedzieć, ale ja do dziś nic nie dostałam. Jak długo jeszcze mam czekać?

Nam odpowiedzieli

Po naszej interwencji urzędnicy obiecali, że jak tylko będzie to możliwe, to zrobią drogę.

- Już wystąpiliśmy do geodety powiatowego o wskazanie granic - informuje wójt Szura.

Urzędnicy zapewniają nas, że im też zależy na tym, by te sprawę wreszcie zakończyć, ale dopóki granice nie są ustalone, nic nie mogą zrobić.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24