Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Raniżowie kasa pusta, ale wójt ma gest

Andrzej Plęs
Wójt Daniel Fila potwierdza, że raport podpisał i z jego treścią się zgadza.
Wójt Daniel Fila potwierdza, że raport podpisał i z jego treścią się zgadza. Andrzej Plęs
Raport Regionalnej Izby Obrachunkowej nie pozostawia złudzeń: kasą Urzędu Gminy Raniżów rządzi chaos.

Delegacje wystawiane pracownikom na wyjazdy, których nie było. Chaos w księgowości, publiczne pieniądze wydawane z naruszeniem prawa - te i szereg innych nieprawidłowości wytyka Regionalna Izba Obrachunkowa Urzędowi Gminy w Raniżowie.

Już po kontroli w 2009 roku RIO wytknęło urzędowi, że jego pomieszczenie kasowe w ogóle nie jest zabezpieczone: nie ma kraty w oknie, drzwi wejściowe nie są obite blachą, nie ma systemu alarmowego, a wszystko to powinno być.

Złośliwi komentowali, że włamanie do pomieszczenia gminnej kasy to byłaby fraszka, tylko... po co? Skoro w kasie Raniżowa widać dno. Mimo wszystko w 2011 alarm antywłamaniowy zainstalowano.

To jednak nie jest najcięższy z grzechów administracyjnych, bo kasę urząd wydawał lekką ręką. Wybranym. O tym mówi już raport RIO z sierpnia tego roku.

Władza podróżuje

Kontrolerów RIO zastanowiło, dlaczego wypoczywający z końcem 2011 roku w ramach zagranicznego urlopu wypoczynkowego wójt Daniel Fila wydzwonił ze służbowego telefonu prawie 1272 złote. Po czym sam sobie ten wydatek - jako wójt - zatwierdził. A nie wolno mu było, wszak nie był w pracy.

- W tym okresie przebywałem na wyjeździe prywatnym zagranicznym, podczas którego pracownicy urzędu kontaktowali się ze mną, a ja z urzędem gminy - tłumaczył kontrolerom. - Główną pozycję w tej kwocie stanowi usługa związana z dostępem do Internetu i odbiór danych, przesyłanych przez urząd na moją skrzynkę mailową.

Kiedy sołtysi w gminie Raniżów roznosili do swoich "poddanych" w sołectwach nakazy płatnicze, przysługiwało im z tego tytułu wynagrodzenie. O ile nie są radnymi gminnymi - mówi prawo.

Jak Władysław Kobylarz, sołtys Zielonki i zarazem radny Raniżowa. W latach 2012 - 2013 urząd gminy zawarł z nim umowę o dzieło na dostarczanie nakazów, każdego roku sołtys - radny zarobił na tym nieco ponad 1000 zł.

Choć prawo mówi, że wójtowi nie wolno zawierać umów cywilnoprawnych z radnymi "jego" gminy. Nakazy płatnicze roznosił po Porębach Wolskich sołtys Stefan Gancarz. Też radny gminny. Ale z nim już wójt umowy nie zawarł.

W październiku 2011 roku wójt Fila oraz pracownik administracyjny urzędu pojechali w tę samą delegację służbową, w to samo miejsce (Korczyna) i w tym samym czasie dwoma osobnymi samochodami. A oba były prywatne. I na oba wystawiono delegacje i je rozliczono.

Bo w rzeczywistości obaj panowie pojechali jednym - prywatnym autem wójta, z czego wynika, że ten drugi - własności pracownika urzędu - stał w tym czasie w garażu. Ale zarobił ponad 124 zł z gminnego budżetu.

- Podróż miała pierwotnie odbywać się samochodem pana Pawła K. i została wypisana delegacja, natomiast ostatecznie i faktycznie odbyła się moim samochodem - tłumaczył wójt kontrolerom RIO.

Nowinom dodatkowo wyjaśnia, że był to błąd ze strony pracowników urzędu i po interwencji Izby owe 124 zł zostały zwrócone do budżety gminy.

Że dla władz świeckich gminy Raniżów władza duchowna jest bardzo ważna, mieszkańców gminy przekonały wieści o tajnej naradzie na plebani, dotyczącej kluczowych dla gminy kwestii.

Że jest jeszcze ważniejsza, przekonują zastrzeżenia kontrolerów RIO, którzy zdziwili się, że wójt, prywatnym samochodem ale ,b>na koszt budżetu gminy, pojechał do raniżowskiego księdza proboszcza aż do Rymanowa Zdroju. Po co?

- W przypadku wyjazdu do ks. proboszcza z radnym Marianem Pomykałą wyjazd ten również był służbowy, a był konieczny, gdyż ksiądz proboszcz przebywał tam w sanatorium - oświadczył wójt Fila. - Wizyta była spowodowana udzieleniem dotacji przez gminę dla parafii na zabytkowy kościół.

Z tej to przyczyny obaj panowie pokonali prawie 230 kilometrów, wydając z kasy gminnej prawie 200 zł.

W gminie Raniżów - jak wszędzie - jest problem z nadmiernym spożywaniem, toteż wójt Fila, razem z dwoma członkami gminnej komisji przeciwalkoholowej, wybrali się do nadmorskiej Juraty, by w ramach szkolenia "Zadania Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych" dowiedzieć się, jak rozwiązywać problemy spożycia.

Zdobyta w ciągu trzech dni w Juracie wiedza kosztowała budżet gminy prawie 3 tys. zł. Zysk - zdaniem wójta - okazał się bezcenny, skoro tłumaczył:

- Udział w tym szkoleniu był dla mnie osobiście dużym doświadczeniem, poznałem wiele ciekawych i przydatnych informacji oraz posłuchałem doświadczonych samorządowców.

Burzliwe losy rębaka

W 2011 roku jedną z pilniejszych potrzeb zadłużonego po uszy raniżowskiego urzędu gminy był rębak do gałęzi, toteż wójt Fila taki rębak nabył za kwotę 5904 zł.

Tyle że na fakturze zakupu nie ma podpisu sprzedającego, jest za to podpis wójta, który gotówkę za sprzęt przyjął z kasy urzędu. Jak to się stało?

- Na odwrocie faktury figuruje mój podpis, jako przyjmującego gotówkę, gdyż to ja za niego zapłaciłem - tłumaczył się wójt Fila. - Sprzedawca otrzymał gotówkę, jako zapłatę za zakupiony rębak.

Historia rębaka jest daleko bardziej interesująca, niż wynikałoby to z faktury. Okazuje się, że sprzęt nie miał atestów bezpieczeństwa, nie bardzo wiadomo, przez kogo był wyprodukowany i nie miał gwarancji. Wójt i to był w stanie wyjaśnić:

- Rębak, zakupiony został od prywatnej osoby i ona jest jego producentem - zeznał wójt, przemilczając, że rębak kupił od mieszkańca Raniżowa. - Przed zakupem rębaka robiono rozeznanie tego typu urządzeń i w ocenie pracowników urządzenie to spełniało parametry techniczne niezbędne do pracy w urzędzie gminy. Zakup rębaka od osoby prywatnej podyktowany był względami oszczędnościowymi, gdyż rozeznawano rynek cen tego typu urządzeń. Nie wykonano natomiast badań ani atestów w/w urządzenia. Pracownicy gospodarczy, obsługujący urządzenie, zostali przeszkoleni w zakresie bezpieczeństwa i bhp, wynikającego z ich zakresu czynności. Ani słowa o tym, kto "rozeznawał urządzenia", jacy to pracownicy "oceniali" rębak, kto i jak "szkolił".

Na tym dzieje wójtowego rębaka się nie kończą, bo okazuje się, że sprzęt dostał zadyszki już w pierwszych dniach funkcjonowania. Wójt Fila wysupłał więc 450 zł z gminnej kasy, by raniżowski spawacz doprowadził rębak do stanu użytkowania.

Kłopot w tym, że wypłata tej gotówki datowana jest na taki dzień, kiedy rębaka w urzędzie gminy jeszcze nie było. Rachunek dla spawacza nosi datę wcześniejszą, niż faktura na zakup sprzętu. Z czego wynika, że urząd gminy zapłacił 450 zł za spawanie czegoś, czego jeszcze nie miał. I z tego wójt Fila wybrnął:

- Faktyczna data zakupu rębaka do drewna była wcześniejsza niż faktura za jego zakup w dn. 17.07.2011 r. Rębak ten był już w pełni eksploatowany, czego skutkiem była usterka jednej z części, co spowodowało zamówienie usługi, za którą urząd gminy zapłacił.

Wójt ma gest

Kontrolerów zastanowiło, po co wójt kupił nawigację satelitarną do samochodu za 599 zł, skoro urząd gminy... nawet nie ma samochodu służbowego, a pracownicy jeżdżą albo samochodami prywatnymi (rozliczanymi przez urząd), albo komunikacją publiczną.

Wójt odpowiada: - Zakupiona nawigacja znajduje się w sekretariacie UG Raniżów, jest używana do dyspozycji pracowników UG Raniżów, którzy korzystają z niej w samochodach prywatnych do celów służbowych podróży lub przez kierowców autobusu szkolnego i busa do przewiezienia dzieci - precyzuje wójt Fila.

Kontrolerzy nie dopytywali już, jak bardzo skomplikowana jest sieć dróg gminy Raniżów, skoro nawet pracownicy urzędu się w niej gubią bez podpowiedzi z satelity.

Choć GPS mógł się przydać w podróży do Zakopanego. Tylko dlaczego urząd gminy wysłał tam na trzydniowe szkolenie do dwoje ludzi, którzy nie byli pracownikami urzędu gminy?

Dlaczego w zakopiańskim szkoleniu z rachunkowości nie uczestniczył z urzędu gminy nikt, kto by był związany z finansami?

- Na szkoleniu nie były obecne pracownice referatu finansowego, gdyż nie było takiej możliwości technicznej ze względu na koniec roku i kwartału - tłumaczył Fila. - Choć im to proponowałem.

Zamiast pań od rachunków i księgowości z urzędu gminy na trzydniówkę o rachunkach i księgowości pojechało dwóch panów z Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji.

I wójt Daniel Fila też. Koszt wycieczki - 4 tys. zł z gminnego budżetu. I jeszcze ponad 450 zł dla wójta za służbowe wykorzystanie prywatnego samochodu.

Kontrolerom z RIO wydawało się też dziwne, że wójt wydał 1600 zł z zadłużonej gminnej kasy na... przystrojenie kościoła kwiatami.

Wszak strojenie miejsc kultu nie należy do zadań własnych gminy. Ten tłumaczył, iż faktura z raniżowskiej "pracowni florystycznej" została źle opisana.

- Faktycznie był to zakup wiązanek kwiatów i przystrojenie pomnika, który znajduje się w centrum wsi w raniżowskim rynku, na którym odbywały się uroczystości z udziałem władz gminy.

Z sugestii wójta wynika, że za 1600 gminnych złotych ukwiecono figurę Pana Jezusa Miłosiernego, która rzeczywiście stoi na raniżowskim rynku.

Jak w pięć dni można zarobić 4 tys. zł brutto, pokazuje umowa z sołtysem Woli Raniżowskiej, Edwardem Kasicą. Na umowie stoi, że to "za nadzór nad osobami skazanymi pracami publicznymi - przygotowanie harmonogramów".

Sołtysa do tej roboty delegował i umowę podpisał wójt Fila. Kto wycenił robotę sołtysa? Na czym ta robota polegała? I dlaczego nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że w tamtym czasie jacykolwiek więźniowie wykonywali jakiekolwiek prace w Gminie Raniżów?

- Wynagrodzenie zostało ustalone na podstawie ogólnego zakresu prac - tłumaczył wójt. - Prace te były objęte co dzień nadzorem i co dzień sprawdzane i rozliczane przez pracowników urzędu gminy.

Władza się zgadza

Wójt Daniel Fila potwierdza, że raport podpisał, z jego treścią się zgadza i nic w nim go nie zaskoczyło.

- Raport zawierał 62 zalecanie pokontrolne, gmina się do treści raportu odniosła, złożyła stosowne wyjaśnienia i czekamy na odpowiedź z RIO - dodaje.

Hojny dla wybranych wójt świadomie i miesiącami spóźniał się z wypłatą ustawowych 13 pensji dla nauczycieli, zwlekał z obowiązkowymi składkami urzędu na PFRON, przeciągał terminy płatności za wykonane na rzecz gminy usługi.

Z raportu można wnioskować, że w księgowości i rachunkach urzędu panował chaos. I to takiej skali, że wydatek kilkuset złotych na dwie pluskwy do podsłuchu wydaje się być drobiazgiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24