Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie kręcą serial „Dramaty nie z tej ziemi”. Bohaterowie to wampiry, kosmici, duchy i elfy [WIDEO, ZDJĘCIA]

Beata Terczyńska
Zdjęcia z planu serialu "Dramaty nie z tej ziemi", który powstaje w Rzeszowie.
Zdjęcia z planu serialu "Dramaty nie z tej ziemi", który powstaje w Rzeszowie. Mariusz Guzek
„Dramaty nie z tej ziemi” to paradokumentalna opowieść, którą w Rzeszowie kręci Grzegorz Bogaczewicz. Jej bohaterami są zarówno postacie realistyczne, jak i te fantasy. Dziś powstawały zdjęcia do pierwszego odcinka.

Gościliśmy na planie serialu „Dramaty nie z tej ziemi” w rzeszowskim browarze Manufaktura. To tu kręcone były sceny do pierwszego z 13 odcinków serii, której reżyserem jest Grzegorz Bogaczewicz. Za produkcję odpowiedzialna jest rzeszowska Agencja Reklamowa Bogaczewicz Tytuł pierwszego odcinka to „Korpowampir”.

Edmund - łamacz serc

- Pewnego dnia do zespołu pracującego w korporacji dołącza wampir Edmund, który przenosi się tu z Transylwanii - przybliża fabułę reżyser. - Jest bardzo przystojnym mężczyzną. Kradnie serca wszystkich kobiet pracujących w firmie, a w szczególności Mirki.

Dziewczyna dowiaduje się, kim jest nowy kolega, ale to tylko zacieśnia relacje między parą.

- Główny bohater Tomek wpada na pomysł, aby odbić swoją sympatię z rąk wampira i organizuje imprezę integracyjną. Właśnie nad ujęciami z tej zabawy pracujemy - mówi.

Aktorzy wybrani zostali podczas castingów. Mają różne doświadczenia filmowe i aktorskie. Niektórzy występowali na deskach teatralnych, w serialach, filmach.

- Są i takie osoby, które tego doświadczenia nie mają, ale są pełne entuzjazmu, chciały uczestniczyć w tym ciekawym projekcie i mają ku temu zdolności i talent - podkreśla Grzegorz Bogaczewicz.

W postać 150-letniego wampira wcielił się Patryk Ryszard Haloszka, student grafiki na wydziale sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Oczy podkrążone, jak przystało na prawdziwego wampira. Błyszcząca, srebrna marynarka. - Praca na planie daje mi masę pozytywnej energii - śmieje się. - Charakteryzacja bardzo pomaga, by wczuć się w rolę. Póki kły nie wypadają, wszystko ok.

ZOBACZ TEŻ:

-  Ten dokument to tak naprawdę odkrywanie Franciszka Kotuli – mówi reżyser filmu "Swój nieznany" Roland Dubiel. – Trafiliśmy do jego oryginalnych, prywatnych notatek. Znaleźliśmy autentyczne dokumenty pochowane gdzieś po kątach, szufladach w jego domu rodzinnym. Coś, czego nikt nigdy wcześniej nie widział. Na podstawie tego wyłania się dopiero prawdziwa osobowość Kotuli. Każdy człowiek, z którym rozmawialiśmy pamięta go jako kogoś zupełnie innego. On nie ma spójnej biografii. W ogóle ciężko go scharakteryzować. A koniec końców tak się stało, że 30 lat po jego śmierci, mało kto o nim  pamięta. Wszyscy tylko hasło znają: Kotula – ulica, muzeum, osiedle. I na tym się kończy wiedza.

Swastyki na ratuszu. W Rzeszowie kręcą film „Swój nieznany” ...

Wampir dobrze całuje?

- Na pewno dobrze gryzie - mówi Sabina Sasa, studentka filologii rosyjskiej grająca Mirkę.

Podkreśla, że kocha teatr i film, od dziecka. Mówi, że aktorstwa uczyli ją m.in. Anna Demczuk, aktorka Teatru im. W. Siemaszkowej, czy Kamil Dobrowolski z Teatru Maska.

- Ten serial to nowe doświadczenie. Spodobała mi się fabuła.

Podobnie, ale też i jako rozrywkę, udział w filmie traktuje Michał Brniak, który został obsadzony w roli Tomasza, typowego przedstawiciela korporacyjnego świata.

PRZECZYTAJ: Andrzej Grabowski zagra prezydenta miasta w "Rock'n'Roll Eddie" [ZDJĘCIA, WIDEO]

W rolach statystów serialu występują głównie mieszkańcy Podkarpacia, ale nie tylko. Byli chętni z Krakowa, ze Śląska, a nawet z Wrocławia.

Skąd taki pomysł?

Skąd pomysł, aby do współczesnego serialu paradokumentalnego typu „Ukryta prawda”, „Dlaczego ja?”, „Szkoła”, „Trudne sprawy” dołożyć wampiry, wilkołaki, ufoludki, elfy, duchy, zombie?

- Myślę, że tych postaci jest wśród nas wiele, tylko nie potrafimy ich dojrzeć - żartuje Grzegorz Bogaczewicz.

Zdjęcia do każdego odcinka serialu „Dramaty nie z tej ziemi” trwają od dwóch do trzech dni. Gotowy materiał będzie miał 30 lub 44 minuty.

- Na razie kręcimy pilotaż i trzy pierwsze odcinki - mówi reżyser.

Drugi nosi tytuł „Ufoludek”. Kosmita wyląduje na jednym z podmiejskich osiedli domków jednorodzinnych. Rodzina z typowo podkarpacką gościnnością przyjmie przybysza z zaświatów. W roli ufoludka - Temirlan Nazarkulov, student WSIiZ. W trzecim do mieszkańców Rzeszowa dołączy elf (Krzysztof Kobylarz), który będzie się starał wspasować w naszą rzeczywistość w jednej ze szkół.

Reklama dla miasta

Większość scen do serialu zaplanowana jest w Rzeszowie - w centrum, z najbardziej charakterystycznymi punktami miasta, jak pomnik czy okrągła kładka, ale też na osiedlach (np. Nowe Miasto, Kmity) oraz w najbliższych okolicach. Będzie też mowa o Bieszczadach.

Seria ma być gotowa w sezonie jesiennym.

- Na początek serial zostanie wyemitowany w internecie - zapowiada reżyser.

Ma także szansę na emisję telewizyjną?

- Trwają rozmowy z ogólnopolskimi stacjami, aby tak się stało.
Przewiduje sukces?

- Myślę, że szanse są. To serial z dużą dozą fantazji. Sądzę, że spodoba się widzom.

CZYTAJ TEŻ W NASZYM MIEŚCIE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24