W Rzeszowie powstanie jednoszynowa kolejka nadziemna - monorail? Miasto: Trzeba dokładnie policzyć, czy to się opłaci

- Monorail jest bezpieczny, bezkolizyjny, ekologiczny oraz całkowicie niezależny od ruchu ulicznego - zachwala w mediach społecznościowych wiceminister sprawiedliwości, który już podczas kampanii wyborczej zaznaczał, że będzie kontynuował pomysły prezydenta Tadeusza Ferenca, a wiadomo, że kolej nadziemna była jego oczkiem w głowie już co najmniej od 14 lat. - Kolejka porusza się na kołach gumowych albo na elektromagnesie, więc jest także bardzo cicha. Ponadto nie potrzebuje żadnych linii zasilania, gdyż napędzana jest przez własne akumulatory. Co ważne, jest ona pięć razy efektywniejsza niż autobus i dwa razy efektywniejsza od tramwaju, równie efektywna jak metro, a wielokrotnie od niego tańsza - dodaje Marcin Warchoł.

W swoim wpisie zaznaczył, że teraz kolej na ruch Konrada Fijołka, prezydenta Rzeszowa.

Zapytaliśmy zatem w Ratuszu, czy jest szansa, że w mieście powstanie trasa na wysokości, po której będą sunąć super nowoczesne, szybkie wagoniki monoraila.

- To bardzo dobrze, że w polskim prawie zaczynają się pojawiać inne formy transportu zbiorowego i miasta, samorządy będą mogły w przyszłości z nich skorzystać - stanowisko prezydenta przedstawia Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta.

Czy Rzeszów pójdzie w tym kierunku?

- Musimy mieć konkretne wyliczenie, uzasadnienie ekonomiczne - tłumaczy Artur Gernand.

Jest sporo rzeczy do ustalenia, np. jaka byłaby zdolność przewozowa tego typu inwestycji, czy faktycznie monorail rozładowałaby ruch w mieście czy byłby tylko atrakcją turystyczną. I oczywiście istotny jest koszt budowy torów, samej kolejki i jej funkcjonowania. Jakiś czas temu szacowany był aż na ok. miliarda złotych.

- Na pewno pochylimy się nad tego typu rozwiązaniem, które wreszcie będzie miało jakieś ramy prawne - dodaje Artur Gernand.

Temat monoraila, który był oczkiem w głowie poprzedniego prezydenta miasta wraca jak bumerang. Sceptycy pomysłu patrzą na kolejkę nadziemną jak na futurystyczny, niemożliwy do zrealizowania w Rzeszowie koncept, za drogi, nie poprawiający nic na nic korków na ulicach, niszczący panoramę miasta. Natomiast ma ona też sporą rzeszę zwolenników. Zwłaszcza wśród mieszkańców, którym podobają się wszelkie innowacje przenoszone do nas z różnych stron świata oraz wśród tych, którzy mieli okazję jechać tego typu kolejką za granicą i byli pod wielkim wrażeniem. Kolej jednoszynowa funkcjonuje bowiem z powodzeniem na przykład w Dubaju (Palm Jumeirah Monorail), Osace, São Paulo, Bolonii (Marconi Express). Tokio.

Przypomnijmy. Nadziemna kolei jednoszynowa to niespełnione marzenie prezydentury Tadeusza Ferenca. Zamarzyło mu się to kilkanaście lat temu, kiedy odwiedził fabrykę tego sprzętu w Szwajcarii. Od tego momentu szukał różnych możliwości, by w mieście powstała, sposobów jej sfinansowania. Prowadzone były rozmowy w tej sprawie z wieloma firmami, między innymi z Kanady, Szwajcarii, Francji oraz Chin. Brakowało jednak odpowiednich przepisów wykonawczych.

Temat podchwycił wiceminister sprawiedliwości.

- Chciałbym, aby tory biegły w kierunku Cieplińskiego, następnie do Rejtana, Piłsudskiego. Przygotowałem przepisy monoraila z inspiracji pana prezydenta Ferenca, wspólnie z ministrem infrastruktury - zapowiadał w marcu ubiegłego roku.

Przepisy już są, czy będzie kolejka w Rzeszowie pokaże czas.