Przy takich biznesach słowo klucz to: pasja. Bo jak inaczej będziesz wiedział, co postawić na półkach w sklepie, który mają odwiedzać znawcy tematu.
Moja pierwsza gra planszowa: Magia i Miecz
W jego przypadku zaczęło się w 7 klasie szkoły podstawowej od gry „Magia i Miecz”. Wtedy, czyli w latach 90-tych, gry planszowe były niszowe. Wydawały je raptem dwie firmy - Sfera i Encore, które do 1997 roku popadały. Potem była cisza. Nikt nie chciał produkować planszówek, bo rynek zdominowały gry komputerowe. I gdzieś tak w 2005 r. ludzie zaczęli tęsknić za starym. „Zagrałoby się w „Magię i Miecz”, pisali na forach. Tomek prowadził własne forum o grach.
- Już wtedy marzyłem o sklepie, ale w Rzeszowie był podobny. Drugiego nie było sensu otwierać. „Szecherezada”, bo o niej mowa, w końcu jednak znikła z mamy Podkarpacia i fani gier zaczęli jeździć na zakupy do innych województw. Tomek też jeździł.
- Wydawałem na hobby tyle pieniędzy, że w końcu pomyślałem, czemu to ja nie miałbym na tym zarabiać i pod koniec ubiegłego roku postanowiłem, że otworzę własny sklep. Warszawa ma takich 17, Kraków - 9, czemu jeden nie miałby być w Rzeszowie.
Do sklepu najpierw przyszli pasjonaci
Pracował w poważnej firmie zajmującej się importem i przyzwoicie zarabiał. Szef pukał się w głowę, kiedy usłyszał o jego planach i nie rozumiał, jak można jechać na targi gier planszowych do Niemiec.
W maju „Gamekeeper” został otwarty. Fani gier momentalnie dowiedzieli się o sklepie i jako pierwsi do niego zawitali. Już w pierwszych dwóch tygodniach właściciel nawiązał kontakty ze Stowarzyszeniem Klubu Fantastyki i Stowarzyszeniem Gier Karcianych. Wszystko zaczęło nabierać rozpędu.
- Szacuję, że zaawansowanych graczy na Podkarpaciu jest około tysiąca. Ci ludzie to wymagający klienci. Oczekują, że sklep będzie miał prawie wszystko, czego poszukują.
Dlatego na półkach „Gamekeepera” znaleźć można ponad 90 proc. nowości i modnych gier. Jeśli chodzi o towary niszowe - takie, które wydano tylko w języku niemieckim lub angielskim i ciężko je dostać - Tomek proponuje kilka takich pozycji.
- Będę ich jednak ściągał coraz więcej, bo widzę, że gracze szukają czegoś, czego nikt inny nie ma.
Ceny gier zaczynają się od kilkudziesięciu złotych. Najdroższa gra kosztuje tu 289 zł. Jest to Runwars, który zawiera pięknie wykonane plansze i 192 figurki. Każdą grę w sklepie dla nas rozpakują i pokażą zawartość. Można podyskutować z właścicielem, można zagrać, bo w sklepie rozstawiono duże stoły, które pomieszczą wielkie plansze.
Właściciel siada do stołu
W sklepie regularnie organizowane są także rozgrywki.
- Dzisiaj będziemy grać w Magic the gathering, w sobotę zjeżdżają miłośnicy Warhammer: Inwazja. Jak skończą, będziemy grać w planszówkę Mansions of Madness. To ostatnio również moja ulubiona gra - przyznaje Tomek. - Historia dzieje się w domu, który kryje jakąś zagadkę. Wchodzi się do domu, ciemność i nagle słychać jakieś odgłosy. Trzeba rozwiązać zagadkę, znajdując wskazówki.
Oprócz gier dla zaawansowanych, w „Gamekeeper” można znaleźć też prostsze gry towarzyskie czy ciekawe gry logiczne. Miłośnicy znajdą tu takie rarytasy jak Space Hulk (można nawet w sklepie zagrać). Jest Battlestar Galactica, K2, Puerto Rico, a także prostsze gry logiczne: Geniusz, Pentago, Avalone. Wkrótce oferta sklepu zostanie poszerzona o gry RPG.
- Pomagam w wyborze, pytając, dla kogo ma być gra, dziecka czy dorosłego, jakie są zainteresowania takiej osoby.
Tomek planuje sprzedawać gry także poprzez internet, ale w tej chwili najważniejszy jest dla niego lokalny rynek. Z myślą o podkarpackich klientach planuje powiększyć sklep. Bo kiedy na grę przychodzi 16 osób, to w lokalu przy ul. Krzyżanowskiego w Rzeszowie robi się ciasno. A przecież gracze są tu zawsze mile widziani.
***
Dobre pomysły na biznes mile widziane
Jolanta Wiśniowska - dyrektor Centrum Rozwoju Przedsiębiorczości w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego:
- O oryginalny pomysł na biznes, który trafi w niszę nie zajętą jeszcze przez innych bardzo dziś trudno. Obecnie młodzi ludzie często szukają takich szans na rynku e-usług. Mogą zresztą na ten cel otrzymać dotację unijną z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (Działanie 8.1).
Jednak szanse na biznes w sieci widzi dziś tak wiele osób, że i tu konkurencja jest już duża. Dlatego trzeba mieć oryginalny pomysł, taki jak np. założyciele portalu naprawto.pl, czy projektujemy.meble.pl. W tegorocznym naborze zgłoszono do naszej agencji aż 1000 takich projektów na e-biznes. Dotację możemy przyznać tylko dla 80. Dostaną je ci, którzy zdaniem ekspertów mają szanse na powodzenie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]