W Rzeszowie wszczepiają zastawkę serca bez użycia szwów [WIDEO]

Na oddziale kardiochirurgii Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie przeprowadza się rocznie ok. tysiąca operacji. Aż połowę stanowią zabiegi wymiany lub plastyki (naprawy) chorych zastawek serca oraz tętniaków aorty.

- Nie przesadzę, jeśli powiem, że właśnie z operacji zastawek nasz oddział słynie w całej Polsce. Z roku na rok przybywa pacjentów spoza regionu. Bywa, że do naszych kardiochirurgów przyjeżdżają pacjenci aż z Gdańska - mówi Janusz Solarz, dyrektor SW nr 2.

Teraz repertuar zabiegów, jakie wykonują rzeszowscy specjaliści, jeszcze się poszerzył.

- Czterem pacjentom wszczepiliśmy bezszwowe zastawki aortalne. Metoda ta pozwala znacząco skrócić czas zabiegu. Ma to duże znaczenie w przypadku chorych w najcięższym stanie - wyjaśnia dr n. med. Kazimierz Widenka, ordynator oddziału.

Dla porównania: czas niedokrwienia mięśnia serca przy wymianie zastawki, której umocowanie wymaga wszycia, wynosi 50-60 minut. Przy wszczepieniu zastawki bezszwowej - tylko ok. 30 minut.

- Ma unikalną konstrukcję. Jest wykonana z materiału biologicznego, umieszczonego w stencie ze stopu dwóch metali: niklu i tytanu. Wprowadzona w ujście aortalne, pod wpływem temperatury ciała przyjmuje pożądany kształt, rozpiera się i utrzymuje w miejscu - wyjaśnia doktor Widenka.

Obecnie w szpitalu przy Lwowskiej na chorych czeka 36 łóżek oraz 16 miejsc intensywnej terapii. Do dyspozycji kardiochirurgów są trzy sale operacyjne.

- Chcielibyśmy także uruchomić salę hybrydową, która ułatwiłaby lekarzom wprowadzanie kolejnych, nowoczesnych technik zabiegowych. To niezwykle ważne, gdyż nasz oddział jest jedynym w regionie, gdzie operacyjnie leczy się serca - dodaje Janusz Solarz.

Kardiochirurgia to bez wątpienia okręt flagowy szpitala. Za kontraktem na działalność tego oddziału idzie z NFZ ponad 20 mln zł rocznie. Do tego dochodzi ok. 10 mln zł z Mnisterstwa Zdrowia na kosztowne procedury wysokospecjalistyczne.