Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie zaczął się proces Grzegorza G. Prokuratura oskarża go o to, że zabił swoją ciężarną kochankę

Andrzej Plęs
Podczas wczorajszego procesu Grzegorz G. mocnym, spokojnym głosem podawał swoje personalia, stan rodzinny i majątkowy
Podczas wczorajszego procesu Grzegorz G. mocnym, spokojnym głosem podawał swoje personalia, stan rodzinny i majątkowy Krzysztof Łokaj
Zabójstwo dokonane na ciężarnej kochance, ale też zabór mienia z firmy przełożonego, fałszowanie faktur, ucieczkę z sądu podczas tymczasowego aresztowania zarzuca Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie Grzegorzowi G. z Dębicy.

Na wniosek m. in. obrońców oskarżonego i z woli sądu, tylko część zarzutów została odczytana podczas jawnej części rozpoczętego wczoraj procesu sądowego.

Utajniono treść zarzutów obejmujących zabójstwo. Według aktu miało do niego dojść w maju 2016 roku. Wtedy to Grzegorz G. miał zabrać Jolantę Ś. na samochodową wycieczkę w okolice Straszęcina i oświadczyć 25-letniej kobiecie, że zrywa z nią kontakty.

Podczas gwałtownej kłótni sprawca miał zepchnąć Jolantę z wysokiego na 15 metrów nasypu, po czym kilkakrotnie uderzyć ją cegłą w głowę. Nieprzytomną lub martwą miał umieścić w bagażniku samochodu i odjechać z miejsca zdarzenia. Po drodze miał zatrzymać się jeszcze, otworzyć bagażnik, wbić ofierze nóż w gardło, a potem bagażnik zamknąć i pojechać dalej.

Sekcja zwłok wykazała później, że kobieta zmarła w wyniku uduszenia się własną krwią. Ciało zmarłej pozostawało w bagażniku pojazdu przez następne kilka dni, Grzegorz G. - według prokuratury - zakopał je w końcu w lesie pod Ostrowem.

Motyw zabójstwa? Zdaniem śledczych Jolanta, jego szwagierka, była z nim w ciąży. W siódmym miesiącu w chwili śmierci. Sprawca jest mężem i ojcem dwójki małych dzieci. Właśnie głównie ze względu na dobro najbliższych sprawcy i ofiary sąd zdecydował o utajnieniu części procesu.

W pierwszej fazie śledztwa Grzegorz G. przyznał się do zabójstwa i ukrycia ciała, wskazał nawet miejsce jego ukrycia. Potem zaczął przeczyć, jakoby zabił, choć wciąż przyznawał się do ukrycia zwłok.

Akt oskarżenia mówi jeszcze o wielomiesięcznym zacieraniu śladów przez Grzegorza G. Oskarżony miał sprzedać sprzęt komputerowy ofiary i jej samochód, zniszczyć jej dowód osobisty i prawo jazdy, a matce wysłać SMS-y. Dopiero po niespełna trzech miesiącach matka Jolanty nabrała na tyle silnych podejrzeń, że zgłosiła zaginięcie córki.

Zatrzymany w listopadzie 2016 r. i aresztowany Grzegorz G. kilkakrotnie zmieniał zeznania w tej sprawie: początkowo wypierał się zabójstwa, zapewniał o nieszczęśliwym wypadku, by potem przyznać się do winy, a jeszcze potem odwołać to oświadczenie.

CZYTAJ TEŻ: Ruszył proces oskarżonych o zakłócenie procesji greckokatolickiej w Przemyślu. Doszło wtedy do przepychanek

Niewiele brakowało, by oskarżony został o podwójne zabójstwo, także na nienarodzonym dziecku, jednak ujawniony w trakcie śledztwa stan rozwoju płodu to uniemożliwił.

Podczas jednego z pobytów w Sądzie Rejonowym w Ropczycach zdołał uwolnić się i uciec eskortującym go funkcjonariuszom.

Akt oskarżenia mówi też o tym, że Grzegorz G., technik elektronik w jednej z dębickich firm, okradł swojego szefa na sumę ponad pół miliona złotych. Skradzione w firmie elementy automatyki przemysłowej sprzedał dwójce młodych krakowian. Dariusz K. i Maria K. kupili od Grzegorza kradziony sprzęt. Zdaniem śledczych - z pełną świadomością, że pochodzi on przestępstwa. Grzegorz G. wystawił kupującym fałszywe faktury, które podpisał nazwiskiem fikcyjnej Jadwigi, od której państwo K. mieli kupić elektronikę.

To powód, dla którego oboje wraz z Grzegorzem G. usiedli wczoraj na ławie oskarżonych. Choć oni sami i ich obrońcy domagali się, by ich sprawę wyłączyć do osobnego postępowania, sąd na ich wniosek nie przystał.

Reprezentujący Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie prokurator Marek Terlecki oświadczył, że będzie domagał się surowej kary dla Grzegorza G. Nie wykluczył, że kary dożywotniego pozbawienia wolności.


ZOBACZ TEŻ: Janusz G. stanie przed sądem oskarżony o zabójstwo byłej żony. Jej ciała nie odnaleziono, ale śledczy są pewni, że nie żyje. Prokurator Beata Piotrowicz o akcie oskarżenia w sprawie zabójstwa Haliny G. z Jasła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24