Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie zapachniało wiosną i psimi kupami, czyli nic nowego. Czy wreszcie zrobimy z tym porządek?

Stanisław Sowa
Tabliczki z apelem o posprzątanie po psie to za mało, by zmienić ludzkie nawyki. Bodźców musi być więcej. Powinien o nie zadbać prezydent Rzeszowa

Wyobraźcie sobie Państwo piękną plażę. Plażowicze wystawiają swoje wdzięki do słońca. Ciepło, miło, przyjemnie. I nagle pojawia się człowiek ze sporych rozmiarów psem na długiej smyczy. Czworonóg zatrzymuje się, jakby czegoś szukał. W pewnym momencie załatwia się wprost do rozgrzanego przez słońce piasku. Jego pan uprzejmie czeka, aż psisko zagrzebie kupę, po czym spokojnie ruszają dalej. To znaczy nie do końca spokojnie, bo w licznym gronie plażowiczów znajduje się jeden, który ma śmiałość zwrócić właścicielowi psa uwagę, by zechciał po swoim pupilu posprzątać. W odpowiedzi oburzony „pan” obrzuca plażowicza wyzwiskami. A że pies wzbudza respekt swoimi rozmiarami, poirytowany właściciel i jego wypróżniony towarzysz - już nienękani przez nikogo - ruszają dalej przed siebie.

KOMENTOWANY ARTYKUŁ: Rzeszów tonie w psich odchodach. Strażnicy miejscy apelują: Masz psa? To sprzątaj po nim kupy!

Ktoś z plażowiczów pyta retorycznie, co by było, gdyby to jego dwuletnie dziecko załatwiło się na tej plaży, a on by po dziecku nie posprzątał. I natychmiast sobie odpowiada, że zrobiłoby się takie larum i piekło, że musiałby się z tej plaży natychmiast ewakuować. Jeżeli oczywiście zdążyłby to zrobić, bo zapewne ktoś wezwałby policję albo straż miejską. No bo dziecięca kupa leży na plaży. Psia nie ma już takiej mocy, obchodzi ludzi jakby mniej.

Opisana powyżej sytuacja zdarzyła się naprawdę. Mówi wiele na temat naszej wrażliwości i kultury. Poziom tej kultury daje się zobaczyć i poczuć na rzeszowskich osiedlach. Bo gdy kilka dni temu zeszły śniegi i zapachniało już wiosną, to równocześnie zaśmierdziało psimi odchodami. Na przyblokowych trawnikach i klombach, często tuż przy wejściu do klatki schodowej. I znów odezwały się w „Nowinach” telefony, by jakoś ten problem nagłośnić, bo ludzie nie mają już siły wchodzić do własnego domu z ryzykiem nadziania się na „minę”.

Mieszkańcy stolicy innowacji płacą podatki i mają prawo oczekiwać od swojego samorządu utrzymania w mieście porządku i czystości. Incydentalne przypadki, że ktoś tam kogoś napomni i uwrażliwi, mają swoją wartość, ale nie wystarczą. Myślę, że trzeba wreszcie wydzielić w mieście kilka wybiegów dla psów. W miastach na świecie działają takie strefy i są jednym z elementów rozwiązujących śmierdzący problem. Potrzebujemy też w Rzeszowie dobrze zorganizowanej i donośnej akcji edukacyjnej. Tabliczki z apelem o posprzątanie po psie to za mało, by zmienić ludzkie nawyki. Bodźców musi być więcej. Powinien o nie zadbać prezydent Rzeszowa. W porozumieniu ze spółdzielniami mieszkaniowymi i szkołami można by zrobić dużo dobrego. Nowiny chętnie wsparłyby takie działania.

Jako mieszkaniec Rzeszowa oczekiwałbym też bardziej zdecydowanej postawy straży miejskiej. Skoro mieszkańcy narażeni są na stąpanie po ekskrementach, a powołana do pilnowania porządku i czystości służba sporadycznie wlepia mandaty nieodpowiedzialnym właścicielom czworonogów, to czegoś nie rozumiem. Dobre słowo i zachęta na jednego działają, a na drugiego nie. Jest pewna kategoria obywateli, u których zmianę postawy powoduje dopiero realna groźba sankcji. Jeśli nie posypią się mandaty, niewiele się zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24