Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sercu dzikich gór

DARIUSZ HOP
Na grani Gorganów
Na grani Gorganów DARIUSZ HOP
Gorgany, najdziksze góry Karpat Wschodnich, wywierają niezapomniane wrażenie nie wysokością szczytów, ale swoją niedostępnością. Właśnie dlatego kolejny raz postanowili zmierzyć się z nimi członkowie przemyskiego Klubu Górskiego PTTK "Karpaty".

Słynną Popadię próbowaliśmy zdobyć już w sierpniu ubiegłego roku. Startując z Rafajłowej, przemianowanej na Bystricę. Wspięliśmy się wówczas na najwyższy szczyt Gorganów - Sywulę (1836 m n.p.m.). Niestety, wejście na Popadię okazało się po prostu niemożliwe, pomimo, że byliśmy tylko 300 metrów poniżej wierzchołka. Po nieudanych próbach przedarcia się przez kosówkę musieliśmy zawrócić. Obiecaliśmy sobie, że wrócimy tu za rok.

Gorgan znaczy kamień

Całymi godzinami nasza trasa wiodła jedyną możliwą drogą - korytem górskiego potoku
Całymi godzinami nasza trasa wiodła jedyną możliwą drogą - korytem górskiego potoku
DARIUSZ HOP

Widok z Popadii (fot. DARIUSZ HOP)Na placu przed dworcem autobusowym w Przemyślu stawiają się prawie wszyscy uczestnicy ubiegłorocznej wyprawy w Gorgany. Dziecięciu członków klubu z Przemyśla, Radymna, Warszawy i Krakowa. Tuż za przejściem czeka na nas Wasyl, z którym jedziemy rozklekotanym busem aż do Osmołody. Pięć godzin później jesteśmy u podnóża Gorganów. Osmołoda jest niewielką, ale przepięknie położoną leśną osadą. Życie kilkudziesięciu stałych mieszkańców koncentruje się wokół tartaku i trzech sklepów - barów. Z dołu widzimy zasnuty chmurami szczyt Grofy. Po krótkim odpoczynku ruszamy w góry.

Przemyski Klub Górski PTTK "Karpaty” na szczycie Popadii (1740 m n.p.m.)
Przemyski Klub Górski PTTK "Karpaty” na szczycie Popadii (1740 m n.p.m.)
DARIUSZ HOP

Całymi godzinami nasza trasa wiodła jedyną możliwą drogą - korytem górskiego potoku
(fot. DARIUSZ HOP)Wchodzimy do doliny Kotelca i pniemy się coraz wyżej wzdłuż szumiącego potoku. Po drodze mijamy pola "gorganu" - wielkich kamieni i głazów. Droga leśna przechodzi w stromą ścieżkę. Idziemy nieistniejącym od ponad pół wieku zielonym szlakiem oznakowanym niegdyś przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Po ponad 2 godzinach marszu jesteśmy na małej, ale niezwykle widokowej polance poniżej grani. Rozbijamy namioty. Bez ciężkich plecaków wchodzimy na grań. Tu ze zdziwieniem zauważmy nowe, typowo polskie znaki czerwonego szlaku biegnącego ścieżką wyrąbaną w kosówce. Po wielkich, ruszających się i zalegających cały szczyt kamieniach, pniemy się wprost na Grofę - najwyższy wierzchołek pasma Popadii. Widok z Grofy (1748 m n.p.m.) ustępuje chyba tylko bezkresnej panoramie z Popadii. Trafiamy idealnie w pogodę. Już pół godziny później niebo zasnuwają ciemne chmury i zaczyna padać deszcz. Przy ognisku cieszymy się, że było nam dane zdobyć najwyższy szczyt naszej tegorocznej wyprawy w Gorgany.

Na Popadię!

Wszędzie ta przeklęta kosówka
Wszędzie ta przeklęta kosówka DARIUSZ HOP

Przemyski Klub Górski PTTK "Karpaty" na szczycie Popadii (1740 m n.p.m.)
(fot. DARIUSZ HOP )Poranek wita nas kiepską widocznością (przecież jesteśmy w chmurach) i przenikliwym chłodem. Zwijamy obóz i wychodzimy na grań. Najpierw przez niewielką połoninę Płyśce, później stromą ścieżką w kosówce wspinamy się mozolnie na szczyt Parenki (1736 m n.p.m.). W gęstej mgle widoczność spada do zaledwie kilkunastu metrów. Musimy uważać, aby nie zejść na boczną grań i nie zabłądzić. Przed szczytem Małej Popadii (1597 m n.p.m.) wiatr przegania chmury i naszym oczom ukazuje się rozległy masyw Popadii oraz sąsiedniego Pietrosa. Jeszcze tylko kilkadziesiąt minut ostrożnego podejścia po niestabilnych głazach i zdobywamy Popadię (1740 m n.p.m.).
Jeden z najwybitniejszych polskich turystów i krajoznawców, dr Mieczysław Orłowicz w wydanym w 1919 roku "Przewodniku po Galicji" pisał: "…wzrok gubi się w morzu wierzchołków, połonin, głazów, kosodrzewiny i czarnych górskich stoków porosłych odwiecznym borem. Śmiało rzec można, że widok z Popadii nie ma sobie równego w Karpatach". Nic dodać, nic ująć. Warto jeszcze przytoczyć za Orłowiczem, że pierwszym turystą, który wszedł na Popadię, był Wincenty Pol. W 1840 roku dla torowania drogi przez kosodrzewinę zabrał on z sobą 10 hucułów z siekierami.
Na szczycie znajdujemy imponujący polsko-czeski słupek graniczny nr 1 z 1923 roku z wyrytym orłem.
Schodzimy na przełęcz pomiędzy Popadią a masywem Pietrosa. Na polance rozbijamy obóz.

Może za rok?

[obrazek6] Wszędzie ta przeklęta kosówka (fot. DARIUSZ HOP )Trzeci dzień wyprawy rozpoczynamy w deszczu i prawie zerowej widoczności. Wyruszamy wzdłuż grani na wierzchołek Koretwiny z zamiarem zdobycia Pietrosa. Po półgodzinnym podejściu wyrąbana w kosówce ścieżka nagle się kończy. Dalej ani rusz. Próby obejścia kosówki gorganem nie dają żadnego rezultatu. Podejmujemy trudną decyzję: wracamy na przełęcz i szukamy zejścia do doliny potoku Pietors. Wiemy już, że szczyt Pietrosa mamy z głowy. Jeszcze tylko kilkanaście kilometrów marszu w dół górskiego potoku i jesteśmy ponownie w Osmołodzie. Może za rok wyrównamy rachunki na Pietrosie?

Praktyczne informacje

Jak dojechać:
Jeżeli wyjeżdżamy grupą, a zależy nam na czasie, najszybciej dotrzemy tam busem. Można go wynająć w Szeginiach. Kierowcy żądają na ogół hrywnę za kilometr (płacimy za kurs w obie strony). Taniej, ale i znacznie później dotrzemy do Osmołody lub Bystricy (Rafajłowej) lokalnymi autobusami. Z Szegiń lub Lwowa należy kierować się na Stryj, a stamtąd przez Bolechów, Dolinę lub Nadwórną do celu naszej podróży. Ze Lwowa dojedziemy także niedrogim pociągiem przez Stanisławów (Iwano Frankiwsk) do Jaremczy.

Jedzenie:
W wioskach nie ma problemów z zaopatrzeniem. Ceny są nieco niższe niż w Polsce.

Noclegi:
W górach wyłącznie w namiotach. W Bystricy i Jaremczy można przenocować w prywatnych hotelikach. U naszych wschodnich sąsiadów jest na ogół bezpiecznie. Jednak na terenie dworców autobusowych i kolejowych, a także nocą należy zachować ostrożność. W Gorgany, jak w każde inne góry, lepiej nie wybierać się w pojedynkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24