Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barak Romów w ogniu

Agata Dziekan
Ludzie wynosili z mieszkań swój dobytek.
Ludzie wynosili z mieszkań swój dobytek. A. Dziekan
- Władzy nie obchodzi nasz los - mówią Romowie. - Trzeba mieć poczucie obowiązku i płacić czynsz - odpowiada prezydent.

Jedno mieszkanie spalone doszczętnie, inne zalane wodą. Według Romów, mieszkańców baraku, w którym wybuchł pożar, nieszczęścia by nie było, gdyby władze miejskie interesowały się ich losem.

Pożar w baraku na osiedlu Młodego Robotnika wybuchł w sobotę około godziny 10. W mieszkaniu, w którym pojawiły się płomienie, nikogo nie było. - To ja pierwsza zauważyłam dym - mówi Monika Łakatosz, która mieszka w sąsiedztwie.

Chwilę wcześniej nie wiadomo czemu zabrakło prądu. - Pewnie pożar spowodowało spięcie instalacji elektrycznej - domyśla się kobieta. - Tu cały czas są takie awarie - dodaje.

OGIEŃ POD DACHEM
Z mieszkania, gdzie pojawił się ogień, niewiele udało się uratować. Doszczętnie spłonęła kuchnia. Na szczęście ogień nie zdążył przedostać się do sąsiednich mieszkań. Strażacy skoncentrowali się na dachu. Długo polewali go wodą. Bo jest pokryty papą, czyli łatwo palnym materiałem. - Tam cały czas tli się pod spodem ogień - informował jeden ze strażaków biorących udział w akcji.

Ludzie z pozostałych mieszkań wynosili na zewnątrz cały dobytek, bo woda przesiąkała do środka. Wersalki, szafy z odzieżą, stoły... Próbowali ratować co się da.
NOWE MIESZKANIA NIE DLA ROMÓW?
- Ten pożar to wina tego, że nikt się nami nie interesuje. Władze przypominają sobie o nas tylko, gdy są wybory. Wtedy przychodzą i obiecują złote góry. A później nic - krzyczał zebrany wokół baraku tłum ludzi.

- Te baraki mają ponad 50 lat, a nikt jeszcze ich nie remontował. Są stare instalacje elektryczne, nic dziwnego, że jest ogień - mówili.

Ludzie wskazują na sąsiadujące z ich barakami niedawno odnowione dwa bloki mieszkalne. - Była mowa, że część naszych rodzin się do nich przeniesie. Że pół mieszkań będzie dla Polaków, a pół dla Romów. Teraz tam jest tylko jedna rodzina romska. Reszta to Polacy - irytowali się.

Romowie słyszeli, że nowe mieszkania nie są dla nich, bo mają duże zaległości w płaceniu czynszu. Ale ich zdaniem w nowych blokach mieszkają ludzie, którzy też nie płacą regularnie.
TRAKTUJĄ RÓWNO?
- Postawili jeden warunek, ci, którzy płacą regularnie za mieszkania, przeniosą się do wyremontowanych bloków. Trzeba poczuwać się do obowiązków. Nie może być tak, że lokale o dobrym standardzie zajmują ludzie, którzy mają spore zaległości - odpowiada na zarzuty mieszkańców prezydent Mielca Janusz Chodorowski.
Informacje, że do odnowionych mieszkań przyszli ludzie, którzy nie płacą systematycznie czynszu, nazywa bezpodstawnymi oskarżeniami. - Przydziałem tych mieszkań zajmuje się specjalna komisja, która wszystko dokładnie prześwietla - mówi Chodorowski.

Jak zamierza rozwiązać problem?
- Krzykiem niczego nie zbudujemy. Zapewniam, że wszystkich traktujemy równo. Nie ma podziału na Polaków i Romów - informuje. Prezydent zarządził, by rodzinę ze spalonego mieszkania przenieść tymczasowo do hotelu przy ulicy Biernackiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie