W swoim felietonie red. Waldemar Mazgaj odnosi się m. in. do siatkarzy Asseco Resovii

Po meczu na forach internetowych znów na ekipę Piotra Gruszki, samego trenera oraz prezesa Krzysztofa Ignaczaka, wylano wiadro pomyj. Dosłownie. Że nie potrafili zbudować mocnego składu, że nie panują nad ekipą, że nie potrafili przygotować ekipy do rundy rewanżowej. Fakt faktem - ósemka niebezpiecznie oddala się od „pasiaków” i środowy mecz w Olsztynie wydaje się być meczem nie za sześć - ale nawet za siedem punktów.

Dałbym jeszcze rzeszowskiej ekipie kredyt zaufania, bo dopóki piłka w grze… Zresztą wydaje mi się, że oczekiwania fanów, wobec oszczędnie komponowanej ekipy, były stawiane nieco na wyrost. Skąd nagle zawodnicy, którzy dotąd ledwo walczyli o play-off, a w większości właśnie takich Ignaczak z Gruszką ściągnęli do Rzeszowa, nagle mieliby zacząć grać o medale? Skoro nie starczyło budżetu na zakontraktowanie graczy z krajowego TOP-u, to dlaczego nagle spodziewać się medali? Zresztą co mają dziś powiedzieć fani z Kędzierzyna-Koźle. Wszak do największej jak dotąd sensacji w tym sezonie doszło w weekend w Sosnowcu, gdzie walczący o utrzymanie w PlusLidze MKS Będzin wygrał z ZAKSĄ 3:1!

Krótka była w tym roku zimowa przerwa dla naszych piłkarzy. Większość z ekip 1, 2 i 3 ligi, a także niektóre z 4, już zaczęła rozgrywać spotkania kontrolne. Jak to mówił jeden ze starszych wiekiem trenerów: „lepiej biegać za piłką, niż bez niej”. Dlatego większość szkoleniowców pierwsze mecze potraktowało jako kolejny ostry trening tlenowy. Zaś 2-ligowa Resovia w ramach takiego treningu wyszła nawet na Połoninę Wetlińską (1228 m n.p.m.). Ekipa Resovia TV w drodze powrotnej zarejestrowała nawet turniej saneczkarski, bez sanek. Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Sezon piłkarski uważam więc za otwarty!

Zobacz też: Wielkie wyzwania 2020 Rafała Wilka: kończy budować dom, będzie bronił pracy doktorskiej, w Tokio pojedzie po dwa złote medale paraolimpiady