W wielu podkarpackich szkołach nadal nie ma prądu

Dziś w gminie Narol tylko jeden Zespół Szkół w Łukawicy pracował normalnie. Szkoły w Narolu, Rudzie Różanieckiej i Łówczy odwołały zajęcia, bo wciąż jeszcze w szkołach brakowało prądu, a tym samym ogrzewania. Wszystko przez aurę. Po opadach marznącego deszczu, pod ciężarem lodu pozrywane zostały linie i połamane słupy energetyczne.

- Kiedy energetykom uda się usunąć szkody w regionie, nie wiemy - mówi Daniel Lomber, sekretarz miasta i gminy Narol. - Docierają do nas niepokojące sygnały, że awaria może potrwać nawet do dwóch tygodni.

Anna Szuper, specjalista ds. komunikacji Rejonu Energetycznego Zamość, któremu podlega gmina uspokaja: - Robimy wszystko, co możemy, by prąd jak najszybciej przywrócić. Ludzie pracują całą dobę. Sprzętu i sił nie brakuje. Jedyne, co ich ogranicza, to bardzo trudny teren. Nie wszędzie mogli wjechać, bo było realne zagrożenie ich życia - mówi. - A przyczyna pojawiania się i znikania prądu jest prosta. Naprawimy jedną awarię, a pod naporem lodu, łamią się kolejne słupy. Oby tylko nie pogorszyła się pogoda i nie zerwał wiatr, bo wtedy będzie jeszcze gorzej.

Dziś zawieszone były również lekcje w podstawówkach w Przyłęku w pow. kolbuszowskim oraz w Ruszelczycach w pow. przemyskim, a także w ZS w Wielkich oczach w pow. lubaczowskim. Powód był ten sam.

Łukasz Boczar, specjalista ds. komunikacji w PGE Rzeszów zapewniał, że kończą już usuwanie awarii. O godz. 14, bez prądu pozostawało jeszcze ok. 3 tys. odbiorców, głównie z okolic Mielca i Leżajska.