W rzeszowskich kręgach żużlowych i około biznesowych nie brakuje opinii, iż mimo degradacji, drużyna znad Wisłoka ma szansę, aby w przyszłym sezonie nadal startować w ekstralidze. Tylko, jakim cudem, skoro niedawno z hukiem spadła do pierwszej?
- Żyjemy w demokratycznym kraju i każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii. Szanuję je, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. Regulamin rozgrywek, który został uchwalony w listopadzie 2012 roku na trzy lata, jest jasny i oczywisty, stanowi on, że w przyszłym roku w ekstralidze wystąpi osiem zespołów - akcentuje Wojciech Stępniewski, prezes zarządu spółki Ekstraliga Żużlowa.
- Siedem z nich już znamy, jednego jeszcze nie poznaliśmy. To jest tyle, co mogę powiedzieć na ten temat - dodaje.
Wspólnym mianownikiem powtarzanych plotek, domysłów i spekulacji i... życzeń
Wyjątkowa atrakcyjność rozgrywek
- Oprócz oczywiście pierwszych zwiastunów tęsknoty za utraconym "rajem żużlowym" - jest wyjątkowa atrakcyjność tegorocznych rozgrywek Enea Ekstraligi.
Rzeczywiście, rywalizacja o miejsca w play-off oraz o uchronienie się przed degradacją, była wyjątkowo zacięta i toczyła się do ostatniej kolejki, ale regulamin jest regulaminem. Niemal w każdej rundzie były niespodzianki i to sporego kalibru.
Mówi się jednak, że niektórzy akcjonariusze spółki Enea Ekstraliga, powołując się właśnie na tę atrakcyjność, na jednym z najbliższych spotkań mają wyjść z inicjatywą, aby pozostawić ekstraklasę w obecnym kształcie.
Co się może stać, jeżeli rzeczywiście padnie taka propozycja? - zapytaliśmy szefa Enea Ekstraligi.
- Tak, tylko że zgromadzenie wspólników nie ustala regulaminu rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Jest to wyłączna kompetencja Polskiego Związku Motorowego i Rady Nadzorczej Spółki Ekstraliga Żużlowa - odpowiada prezes Stępniewski.
Przewodniczącym Rady Nadzorczej spółki EŻ jest Andrzej Witkowski, prezes Polskiego Związku Motorowego.
Wytrącenie handicapu własnego toru
Naszego rozmówce zagadnęliśmy o jego opinię, dlaczego rozgrywki Enea Ekstraligi były w tym roku tak interesujące, a przecież przed nami jeszcze... play-off?
- Myślę, że rywalizacja była ciekawa przede wszystkim z dwóch względów, mianowicie, że sześć zespołów walczyło o miejsce w fazie play-off oraz że trzy spadały, a cztery walczyły o utrzymanie do ostatniego biegu, jak podczas meczu w Bydgoszczy między Polonią i PGE Marmą. Jeszcze bowiem ten ostatni bieg mógł zapewnić rzeszowianom utrzymanie się w lidze - komentuje Stępniewski.
- Innym ważnym czynnikiem było niejako wytrącenie takiego perfidnego handicapu własnego toru. Zrobili to komisarze toru. Wprowadzili oni - trochę świadomie, trochę nieświadomie - pewną równość szans dla każdego, kto na danym torze jeździł. Decydowały forma zawodników, jakość ich sprzętu i umiejętności, a nie to, w jaki sposób ten tor został przygotowany. Na ostateczne oceny tegorocznych rozgrywek poczekajmy jednak do końca sezonu - przyznaje.
- Nie wiemy także, jak będzie funkcjonować 8-drużynowa ekstraliga. Sprawdzimy to w przyszłym roku... - zakończył prezes Stępniewski.
Na razie, w sobotę odbędzie się pierwszy półfinał DMP, a 22 września powinniśmy poznać nowego mistrza Polski.
Na odpowiedź na pytanie, jaka będzie przyszłość rzeszowskiego żużla pewnie przyjdzie nam poczekać trochę dłużej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę