Wach przegrał z Kliczką dopiero na punkty

Mariusz Wach wytrzymał 12 rundy w ringu z najlepszym bokserem wagi ciężkiej Władimirem Kliczko. Ukrainiec zwyciężył jednogłośną decyzją na punkty, ale Polak pokazał niesamowity charakter i wolę walki.

Zaczęło się niemrawo. Wach był dość sztywny i miał problemy z wyczuciem dystansu. W miarę upływu czasu wyglądał coraz lepiej, choć cały czas przewagę miał Kliczko, który groźnie punktował Polaka.

Mariusz Wach wcale nie zamierzał jednak tylko się bronić i kilkukrotnie wdawał się w ostre wymiany z młodszym z braci Kliczko.

Po jednej z takich wymian w końcówce piątej rundy trafił Ukraińca prawym sierpowym i wyczuł swoją szansę zasypując go lawiną ciosów. Ukrainiec był zamroczony i przez chwilę znalazł się w poważnych tarapatach, ale dotrwał do końca rundy.

Wach sporo ryzykował, cały czas skracał dystans i nie unikał walki. Przyjął bardzo dużo ciosów i wykazał się ogromną odpornością

Kryzys zaczął się w 7 rundzie, kiedy to coraz bardziej widoczna była przewaga Kliczki. W rundzie nr 8 wydawało się, że jest po walce - Wach praktycznie przestał odpowiadać, a Ukrainiec zasypywał go gradem ciosów. Polak jednak przetrzymał ciężkie chwile i dotrwał do końca.

Przez kolejne rundy Kliczko cały czas atakował, a Mariusz Wach, co jakiś czas próbował kontrować. Polak szukał okazji, by trafić rywala prawym prostym, ale Ukrainiec nie dał się zaskoczyć.

Sędziowie uznali ostatecznie, że Władimir Kliczko zwyciężył na punkty (jednogłośnie): 120:107, 120:107 i 119:109.

Polak był znakomicie przygotowany wytrzymałościowo i kondycyjnie za co, po walce chwalił go nawet sędzia ringowy Eddie Cotton. By wygrać z Kliczką potrzeba jednak dużo więcej.