Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczą o światła na skrzyżowaniu

Aneta Dyka-Urbańska
Edward Ziętek i jego syn Marian są zaszokowani siłą pędzącego samochodu: wyrwał ogrodzenie, ale potem złamał jeszcze drzewo. - Wszystkich wypadków tu było chyba z pięć, a ten w ub. tygodniu to już trzeci związany z naszą posesją.
Edward Ziętek i jego syn Marian są zaszokowani siłą pędzącego samochodu: wyrwał ogrodzenie, ale potem złamał jeszcze drzewo. - Wszystkich wypadków tu było chyba z pięć, a ten w ub. tygodniu to już trzeci związany z naszą posesją. Aneta Dyka-Urbańska
Samochód wyłamał ogrodzenie i wpadł na podwórko. Dziecko jeździło wtedy wokół domu na rowerku.

- Gdybym wtedy kosił trawnik, byłaby tragedia - mówi pan Edward.

Maria i Edward Ziętkowie są załamani. Na ich podwórko wpadł już trzeci samochód w tym miesiącu.

Ciągły stres

- Jeszcze nie spłaciłem nowego płotu postawionego z drugiej strony a już mam kolejne zniszczenia - mówi gospodarz. - Jestem po operacji serca i tętniaka. Żyję w ciągłym stresie i strachu o domowników - mówi.

Pani Maria na samą myśl, jak blisko było tragedii, załamuje ręce:

- Ten wariat drogowy uderzył w inny samochód, przejechał przez chodnik, wydarł ogrodzenie i wciąż nie wytracił prędkości. Złamał dorodną tuję i zatrzymał się tuż przez domem. Można sobie wyobrazić jak szybko jechał - mówi kobieta.

- Dosłownie 10 minut wcześniej wnuczka zeszła z rowerku. A kilka sekund przed tym wszystkim na chodniku byli przechodnie. Niewiele brakowało a miałabym makabrę w ogródku - płacze z nerwów mieszkanka domu przy Długiej.

Kiedy to się zmieni

Dodaje, że urzędnicy jej tłumaczą: to nowa droga, ludzie się jeszcze nie przyzwyczaili, to się zmieni. - Ale dlaczego się mają przyzwyczajać koszem zdrowia mojej rodziny, która ma już zszarpane nerwy. A może nawet i kosztem czyjegoś życia?

Syn państwa Ziętków, Marian, jest pewien, że jeśli natychmiast coś się nie zmieni na tym najniebezpieczniejszym skrzyżowaniu w mieście, ktoś zginie.

Potrzebne są światła

- Już złożyliśmy podanie do prezydenta o jakieś rozwiązanie, na przykład światła - mówi pan Marian. Sąsiedzi gorąco poparli te starania.

- To się tu się dzieje jest okropne. Podpisałam się na liście zabiegających o światła. To jest naprawdę cud, że nikt jeszcze nie zginął - mówi Grażyna Kabała.

- Jeden z tych wypadków był straszny. Na motocyklu jechały dwie osoby, w samochodzie chyba trzy. Trzask, krzyki, zamieszanie, karetki. Byliśmy pewni, że ten wypadek będzie śmiertelny. Chyba w końcu wszyscy uszli z życiem, ale nie zapomnę tego, co się tu działo - opowiada Justyna Babula.

Sprawa w magistracie

Jak mówi Marzanna Madejska-Patyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta, pismo w tej sprawie rzeczywiście wpłynęło do prezydenta.

- Jednak tego typu decyzje nie zapadają jednoosobowo. Musi się zebrać komisja złożona z fachowców, bo trzeba rozważyć różne problemy. Np. raczej niemożliwe jest zamontowanie progów spowalniających, bo tamtędy biegnie linia autobusowa. Ulica Szafera należy do starostwa, więc też trzeba przemyśleć formy współpracy, itd.- mówi rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24