Waldemar Paluch zaraził się koronawirusem jesienią ubiegłego roku. Sprawa jego dłuższej nieobecności w jarosławskim ratuszu stała się głośna tuż przed Sylwestrem. Wtedy na sesji rady miasta dyskutowano o tym, że burmistrza nie ma już w pracy ponad 30 dni oraz o tym w jakim zakresie jego obowiązki przeszły na jego pierwszego zastępcę.
Przez cały okres nieobecności burmistrza, nie podawano publicznie przyczyn. Dziś już wiemy, że burmistrz Jarosławia chorował na COVID-19. Po kilku miesiącach od zakażenia i kilku tygodniach od powrotu do pracy, Waldemar Paluch opowiedział nam jak przeszedł chorobę.
- Zakażenie koronawirusem było nagłe i niespodziewane. Długo zastanawialiśmy się z żoną w jakich okolicznościach mogło do niego dojść, ale nie udało nam się ustalić żadnych konkretnych okoliczności. Najpierw zachorowała moja małżonka, a następnie ja
- mówi Waldemar Paluch.
- W moim przypadku choroba zaatakowała w dwóch fazach. Pierwsza charakteryzowała się dużymi problemami z oddychaniem, a druga bólem całego ciała. Zaczął się on od pleców i żeber, następnie objął inne kości oraz stawy, a pod koniec choroby odczuwałem nawet wszystkie mięśnie i skórę. Cały czas byłem pod opieką lekarza rodzinnego, a następnie pulmunologa, pod nadzorem którego jestem do dnia dzisiejszego, ponieważ wciąż odczuwam konsekwencje choroby - przyznaje burmistrz Jarosławia.
W przestrzeni publicznej w trakcie nieobecności w pracy burmistrza, pojawiało się bardzo dużo plotek i niesprawdzonych informacji na temat przyczyn jego absencji. Jak na nie reagował?
- Szczerze powiem, że w trakcie choroby nie miałem sił, żeby interesować się czymś więcej, niż stanem zdrowia mojej rodziny i moim - podkreśla.
POLECAMY: Dr hab. Andrzej Cieśla: zaczniemy zdobywać przewagę nad koronawirusem
Waldemar Paluch zaznacza, że w jego przypadku zakażenie koronawirusem miało bardzo poważne konsekwencje.
- Każdy przechodzi chorobę inaczej. Moja małżonka chorowała krócej, a objawy nie były aż tak dokuczliwe, jak w moim przypadku - mówi.
- Bardzo boleśnie odczułem przebieg kulminacji choroby, a potem bardzo długo miałem problemy z oddychaniem i tzw. saturacją. Problemy ze zdrowiem, jakie spowodowała u mnie infekcja koronawirusem, występują do dziś. Do tej pory chociażby nie odzyskałem zmysłu węchu, choć minęło już kilka miesięcy
- opowiada.
Burmistrz Jarosławia dodaje, że wyniki jego badań także pokazały, że skutki choroby dla jego organizm były bardzo negatywnie.
- Ta choroba przychodzi nagle i atakuje najsłabsze strony organizmu. Z pewnością nie można porównać jej do zwykłego przeziębienia. Jedno co mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem to to, że nie życzę nikomu takiego przejścia Covid-19, jakiego sam doświadczyłem - podkreśla.
Czy po tym co przeszedł chciałby powiedzieć coś osobom, które uważają, że COVID-19 to zwykłe przeziębienie?
- Po moich doświadczeniach, apeluję o poważne traktowanie zaleceń sanitarnych, dbanie tak o siebie, jak i o innych. To nasze wspólne zadanie, niezwykle ważne, bowiem wpływające w istotny sposób na sytuację zdrowotną, gospodarczą i społeczną nie tylko w naszym mieście, ale i w całym kraju
- mówi burmistrz Jarosławia.
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Monika Richardson rozstała się z partnerem. Wyszła na jaw o co poszło
- Pierwszy lot chińskiego samolotu pasażerskiego. Ma konkurować z Airbusem i Boeingiem
- Maciej Maleńczuk wyznał to ze sceny w Sopocie. Siedział w więzieniu ponad 500 dni
- Kultowa polska komedia miała nigdy nie powstać. Wszystko przez... "Ojca chrzestnego"