Waliszko z dystansu: refleksje z podróży

* Pierwszy weekend roku ostatecznie mógł przekonać nieprzekonanych jaki sport rządzi na Podkarpaciu. Przemierzając za kółkiem regionalne drogi, wsłuchiwałem się w radiowe klimaty. A tu Resovia pogrywa towarzysko z Radomiem, w tym samym czasie Karpaty wygrywają w Ropczycach, wrocławianki triumfują w Krośnie, a rzeszowscy goście redaktora Wisza bardziej pod nosem niż głośno, ale jednak coś tam wspominają o możliwym awansie drużyny pań do najwyższej ligi. Czyli siatkówką województwo stoi.

To, co że styczeń w kalendarzu i że piłki w tym czasie brak. Siatka jest najbardziej popularna, i basta! Wprawdzie gdzieś tam słychać kozłowanie piłki i charakterystyczne piski ślizgających się butów, ale to nie ten sam klimat.

Z całym szacunkiem, koszykarze Sokoła Łańcut nigdy nie porwą tłumów jak siatkarze Asseco Resovii, a chłopaki z MOSiR-u Krosno nie dorównają zainteresowaniem atrakcyjnym dziewczynom przebijającym piłkę przez siatkę.

No może północ województwa, z racji tarnobrzeskiego teamu w elicie, bardziej pasjonuje się teraz koszem. Moda na siatkę jest jednak wielka, a najbliższe miesiące mogą jeszcze bardziej dodać jej uroku. Wprawdzie reprezentantki kraju na mistrzostwa świata nie zdołały się dostać, ale rozgrywany nad Wisłą siatkarski mundial w wykonaniu panów powinien dostarczyć niezapomnianych wrażeń. I oby medali.

* Weekendowe podróże utwierdziły też przekonanie, czym dla Sanoka jest jazda na łyżwach. Grupki młodzieży podążającej z "hokejówkami" w rękach do miejscowej Areny w słoneczne południe to rzadki obrazek. Możliwy chyba tylko nad Sanem. Do tego wielki afisz przy głównej drodze przez miasto informujący o zbliżającym się speedwayu na lodzie. Prawdziwy, zimowy klimat.
* Trzeba się cieszyć. Czas telenoweli "Gdzie pójdzie Lewandowski" dobiegł końca. Robert klepnął kontrakt z Bayernem i... się zaszył. Wydał tylko krótkie oświadczenie dla kibiców Borussii, a obecne milczenie ma być złotem. Złoty interes to on już zrobił, teraz może tylko mnożyć swe profity.

Transfer "Lewego" zbiegł się w czasie z odejściem piłkarskiej legendy. Z wielkim Eusebio kilka lat temu miałem zaszczyt przeprowadzić wywiad, który został głęboko w pamięci. Europejski Pele był skromny i cierpliwy. A na boisku niesamowity. Mimo, że strzelał dawno temu, pozostanie w pamięci.