Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wernisaż wystawy, ciekawe prelekcje oraz promocja książki. W Kamieniu upamiętnili 78. rocznicę banderowskiego ludobójstwa na Polakach

Konrad Karaś, IPiDK
W kościele parafialnym pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego w Kamieniu odbył się wernisaż wystawy „Niedokończone Msze Wołyńskie”. Prelekcję nt: „Wołyń’43: Walka o pamięć – walka Polskę” wygłosił prof. Adam Kulczycki, wykładowca akademicki, działacz i publicysta kresowy oraz prezes Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresów im. ppor. Lubomira Radłowskiego w Rzeszowie. Wydarzeniu patronował wójt gminy Kamień - Ryszard Bugiel.

- Wystawa „Niedokończone Msze Wołyńskie” przedstawia martyrologium duchowieństwa wołyńskiego – ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej - powiedział prof. Adam Kulczycki, wykładowca akademicki, działacz i publicysta kresowy.

Wystawa została przygotowana przez: Instytut Pamięci Narodowej – Oddział w Lublinie, Ośrodek Badań Wschodnioeuropejskich – Centrum Ucrainium oraz Stowarzyszenie „Civitas Christiana” Oddział w Lublinie. Towarzyszy jej prelekcja na temat: „Wołyń’43: Walka o pamięć – walka Polskę. W 78-rocznicę banderowskiego ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Polakach, na Wołyniu, w Galicji Wschodniej (Małopolsce Wschodniej) i na Lubelszczyźnie”.

Wernisaż wystawy, ciekawe prelekcje oraz promocja książki. W Kamieniu upamiętnili 78. rocznicę banderowskiego ludobójstwa na Polakach
IPiDK

- Przy okazji wystawy promowałem książkę „Nie zabijaj. Nacjonalizm i ludobójstwo na Kresach wobec Kościoła, etyki chrześcijańskiej i zasad humanizmu”, którą można było nabyć podczas spotkania w Kamieniu. Główne podziękowania należą się ks. Marianowi Gwizdakowi - proboszczowi parafii w Kamieniu, który z wielką życzliwością i starannością włączył się w zorganizowanie wystawy i prelekcji. Byłem ogromnie zbudowany postawą wiernych, którzy ochoczo zostali w kościele po mszach świętych, aby wysłuchać prelekcji o bolesnych losach Polaków na Kresach - mówił prof. Adam Kulczycki.

Jak zauważył prezes Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresów, 11 i 12 lipca 1943 r. w ponad stu pięćdziesięciu wsiach, osadach i majątkach na Wołyniu nacjonaliści ukraińscy zamordowali ponad osiem tysięcy Polaków. Dla upamiętnienia krwawej niedzieli, która stanowiła apogeum antypolskiej czystki etnicznej, Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.

- W uchwale przyjętej 22 lipca 2016 r. Sejm oddał hołd ofiarom mordów na obywatelach II Rzeczypospolitej: Polakach, Żydach, Ormianach, Czechach i przedstawicielach innych mniejszości narodowych, dokonywanych w latach 1943-1945 przez ukraińskich nacjonalistów z szeregów OUN, UPA, SS-Galizien i innych formacji - powiedział prof. Adam Kulczycki. - W ustawie wyrażono też wdzięczność wobec tak zwanych Sprawiedliwych Ukraińców, którzy odmawiali udziału w mordach i ratowali Polaków. Każdego roku, 11 lipca, modlimy się za zamordowanych, z których tak wielu leży wciąż w nieodkrytych dołach śmierci, przypominamy tysiące nieistniejących dziś polskich wsi, osad i kresowych chutorów, spalone i obrabowane świątynie, zdewastowane polskie cmentarze. W tym dniu oddajemy też hołd wszystkim sprawiedliwym Ukraińcom, którzy nie bojąc się śmierci, mieli odwagę ratować swych polskich sąsiadów.

Ludobójstwo dokonane w latach 1939-1947 przez nacjonalistów ukraińskich na mieszkańcach Kresów południowo-wschodnich stanowi część dramatu zgotowanego obywatelom polskim przez systemy i ideologie totalitarne. W wyniku zbrodniczych działań Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińskiej Powstańczej Armii, Służby Bezpieki OUN, Samoobronnych Kuszczowych Widdiłów i band chłopskich na terenie czterech przedwojennych wschodnich województw II RP – wołyńskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego – zginęło ponad 160 tys. polskich obywateli.

Śmierć zadawano im w niezwykle okrutny sposób. W domach, w zabudowaniach gospodarczych, szkołach, podczas podróży, w kościołach. Na Kresach zginęło bardzo dużo księży, ponad 160 z rąk ukraińskich nacjonalistów. Za przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej bezpośrednią odpowiedzialność ponosi główny dowódca UPA, Roman Szuchewycz.

Wernisaż wystawy, ciekawe prelekcje oraz promocja książki. W Kamieniu upamiętnili 78. rocznicę banderowskiego ludobójstwa na Polakach
Archiwum Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresów im. ppor. Lubomira Radłowskiego w Rzeszowie.

Jak podkreślił prof. Adam Kulczycki, rzeź wołyńska jest z pewnością jednym z najtragiczniejszych epizodów historii Polski w czasie II wojny światowej. Doświadczony przez brutalne okupacje - niemiecką i sowiecką - naród został podstępnie zaatakowany przez pozornie neutralnego sąsiada. Jego zdaniem, zasady ideologii ukraińskiego nacjonalizmu, przedstawione przez Dymitra Doncowa w jego głównym dziele Nacjonalizm, wprowadzała w życie założona w 1929 r. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, a potem jej bojówki – UPA. Zasady te były bliskie nazizmowi i miały charakter faszystowski.

- Pozornie, bo choć Ukraińcy nie dysponowali wówczas własnym państwem, nie kryli się z antypolskim poglądami, kierując się pragmatyzmem w doborze sojuszników – powiedział prezes Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresów im. ppor. Lubomira Radłowskiego w Rzeszowie. - Warto w tym miejscu postawić kilka istotnych pytań. Czy zatem Ukraina ma za sobą nazistowską przeszłość, czy też mariaż z hitlerowcami był jedną z form walki o niepodległość? Skąd tak silne antypolskie nastroje, które doprowadziły do rozlewu krwi na ogromną skalą? Czy Wołyń to dzisiaj sprawa zamknięta, czy też wciąż jątrząca się rana, która prawdopodobnie nie zabliźni się nigdy?

Jak zaznaczył prof. Adam Kulczycki, w 1942 roku sytuacja na froncie wschodnim wydawała się jeszcze stabilna. Niemcy wciąż mieli przewagę strategiczną, choć w drugiej połowie roku ugrzęźli w rejonie Stalingradu i nie byli w stanie poczynić dalszych postępów na ważnym kierunku południowym. W tym czasie Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów prowadziła szeroko zakrojone działania dywersyjne przeciwko Armii Czerwonej. Stopniowo ukraińscy nacjonaliści dochodzili do słusznego wniosku, iż u boku Niemców nie będą w stanie ugrać niepodległości, stąd też zaczęto wycofywać się z sojuszu. Na śmielsze poczynania ukraińskich przywódców Niemcy odpowiadali aresztowaniami czołowych działaczy. Wreszcie latem 1942 roku OUN rozpoczęło przygotowania do sformowania regularnej armii powstańczej.

W październiku 1942 roku powstał pierwszy oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), do którego zaczęły dołączać kolejne sotnie w rejonie Polesia i Wołynia. Pierwszym dowódcą organizacji został Serhij Kaczynskyj. W szczytowym okresie rozwoju w 1944 roku UPA liczyła ponad 40 tys. ludzi, prowadząc akcję scaleniową pod egidą banderowskiego OUN. W 1943 roku banderowcy zagrozili nawet rozstrzelaniem wszystkim partyzantom, którzy nie przyłączą się do UPA, prowadząc nawet działania przeciwko melnykowcom. W tym czasie do UPA dołączyli dezerterzy z armii niemieckiej, głównie z formowanej z Ukraińców 14. Dywizji Grenadierów SS oraz zlikwidowanej samoistnie ukraińskiej policji. UPA rosła w siłę i mogła już prowadzić samodzielne działania nakierowane na walkę z trzema wrogami - Niemcami i Sowietami jako potęgami militarnymi mierzącymi się na wschodzie oraz Polakami uważanymi za przedwojennych ciemiężców, a teraz szczególnie wrażliwymi, bo pozbawionymi ochrony regularnej armii.

- W lutym 1943 roku Ukraińcy rozpoczęli pierwszą wielką akcję wymierzoną w zamieszkujących na Wołyniu Polaków – przypomniał prof. Kulczycki. - Skoordynowanie operacji, jej rozmiary, rozmach, a przede wszystkim błogosławieństwo OUN i UPA każą twierdzić, że było to przygotowane, celowe, zamierzone przedsięwzięcie, a nie spontaniczna akcja ukraińskiej ludności mszczącej się tym samym za krzywdy doznane w okresie międzywojennym. Warto odwołać się do słów Grzegorza Motyki: "Wyznawana przez członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - frakcji Bandery (OUN-B) radykalna ideologia nacjonalistyczna - była bliska lub wręcz tożsama z faszyzmem. Zakładała, że w walce o niepodległość Ukrainy nie obowiązują żadne zasady etyczne i można dla osiągnięcia tego celu popełnić każdą zbrodnię. Nacjonaliści widzieli też przyszłe państwo jako jednorodne etnicznie." Już choćby taka deklaracja programowa jednoznacznie określała miejsce Polaków - byli przeznaczeni do wyniszczenia, podobnie jak w niemieckich planach Holocaustu.

- Dlaczego Wołyń? Głównie ze względu na stosunkowo niski odsetek Polaków wśród ludności województwa sięgający maksymalnie 16 procent. Utrudniało to obronę Polaków, już choćby ich liczebność i dysproporcja sił i środków, a jednocześnie ułatwiało całkowitą fizyczną eksterminację i "oczyszczenie" ziem z obcego elementu. Początkowo Ukraińcy nie planowali tak drastycznego rozwiązania, jednakże na początku lata 1943 roku zaakceptowano plan fizycznego unicestwienia wszystkich Polaków znajdujących się na terenie Wołynia, co z dużą konsekwencją realizowano. Łączna liczba ofiar rzezi do dzisiaj nie została ustalona, możemy opierać się jedynie na szacunkach. Na samym Wołyniu było to co najmniej 80 tys. ludzi zabitych. W pozostałych województwach, gdzie w kolejnych miesiącach Ukraińcy kontynuowali czystki etniczne mogło zginąć jeszcze niemal 100-120 tys. osób. Mam tutaj na uwadze Małopolskę Wschodnią i Lubelszczyznę oraz Roztocze, Ziemię Jarosławską i Przeworską, Pogórze Przemysko-Dynowskie i Bieszczady. Dane są oczywiście przerażające, zważywszy na szybkość eksterminacji. Jeszcze bardziej zatrważają relacje dotyczące sposobu przeprowadzania egzekucji na ludności polskiej.

Wernisaż wystawy, ciekawe prelekcje oraz promocja książki. W Kamieniu upamiętnili 78. rocznicę banderowskiego ludobójstwa na Polakach
Archiwum Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresów im. ppor. Lubomira Radłowskiego w Rzeszowie.

Jak dodaje prof. Kulczycki, Ukraińcy odznaczali się bowiem niezwykłym, nawet jak na standardy II wojny światowej, okrucieństwem. Relacje świadków, zachowane dowody, ale także wnioski z ekshumacji ofiar jednoznacznie wskazują, iż ukraińskie bojówki stosowały wymyślne metody tortur urągające wszelkim standardom prowadzenia jakichkolwiek działań wojennych. Mordowanym Polakom ucinano kończyny, wydłubywano oczy, rozpruwano wnętrzności. Okrutni kaci nie przebierali w środkach, stosując terror na masową, niespotykaną dotychczas skalę. Szczególnie popularną formą uśmiercania ludności były podpalenia budynków, w tym kościołów, w których tłoczono mieszkańców danej wsi. Stąd też wiele z ataków miało miejsce w niedzielę, gdy ludność zbierała się na msze, koncentrując w jednym punkcie. To ułatwiało Ukraińcom otoczenie budynku i likwidację zgromadzonych. W biuletynie IPN z 2009 roku czytamy m. in.: "Latem i jesienią 1943 r. terror OUN-UPA osiągnął olbrzymie rozmiary. Mordy na ludności polskiej, rozpoczęte w powiatach sarneńskim, kostopolskim, rówieńskim i zdołbunowskim, w czerwcu 1943 r. rozszerzyły się na powiaty dubieński i łucki, w lipcu objęły pow. kowelski, włodzimierski i horochowski, a w sierpniu także pow. lubomelski. Szczególnie krwawy był lipiec 1943 r., a zwłaszcza niedziela 11 lipca 1943 r."

- 11 lipca 1943 roku nie bez przyczyny został nazwany "Krwawą Niedzielą" – zaznaczył prof. Kulczycki. - W tym dniu spacyfikowanych zostało blisko 100 miejscowości. Wiele z nich zrównano z ziemią, ludność wybito całkowicie, a w atakach brali udział ukraińscy chłopi wyposażeni w przyrządy codziennego użytku, które można było wykorzystać w walce - piły, kosy, siekiery, widły, grabie. Naprędce organizowane oddziały polskiej samoobrony nie były w stanie efektywnie przeciwdziałać przeważającemu przeciwnikowi, zwłaszcza gdy ten atakował z zaskoczenia. Eksterminacja ludności polskiej na Wołyniu została zastopowana w pierwszej połowie 1944 roku. Głównym powodem było wyniszczenie znacznej części elementu polskiego. Dodatkowo ciężar działań zbrojnych w wojnie niemiecko-radzieckiej przesunął się na zachód, a Polskie Podziemie coraz skuteczniej przeciwdziałało napadom ukraińskich band, w czym prym wiodły oddziały Armii Krajowej. Łącznie funkcjonowało w tym rejonie 9 silnych grup, które na wiosnę 1944 roku zostały zebrane w 27. Wołyńską Dywizję Piechoty i uczestniczyły aktywnie w Akcji "Burza".

Jak zauważa prof. Kulczycki, od połowy 1943 roku ludobójcze wyczyny barbarzyńskich grup przeniosły się z Wołynia na Ziemię Tomaszowską. Grupy te rozpoczęły tu ożywioną działalność. Zaczęli od ulotek, w których wzywali Polaków do opuszczenia tych ziem do końca września 1943 roku, w przeciwnym razie wszyscy Polacy mieli być wymordowani. Po pojedynczych mordach, masowe ludobójstwo dokonane przez banderowców (UPA(B), SKW, bulbowców i innych zbrodniczych ukraińskich grup) na ludności polskiej w tym powiecie, rozpoczęło się jesienią 1943 roku i trwało z różnym nasileniem do wiosny 1947 roku, aż do zakończenia Operacji „Wisła”.

Wernisaż wystawy, ciekawe prelekcje oraz promocja książki. W Kamieniu upamiętnili 78. rocznicę banderowskiego ludobójstwa na Polakach
IPiDK

Organizatorami wydarzenia w Kamieniu byli: parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Kamieniu, Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresów im. ppor. Lubomira Radłowskiego w Rzeszowie, Gminne Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji w Kamieniu oraz Urząd Gminy w Kamieniu.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24