Monika z Wielopola Skrzyńskiego urodziła się ponad trzy lata temu. Była pierwszym dzieckiem w rodzinie Dudów. Radość z narodzin córeczki była pomieszana z uczuciem nieszczęścia. Okazało się, że dziecko przyszło na świat bez rączek.
Nadzieja i rozczarowania
Od narodzin Moniki Dudowie rozpoczęli walkę, żeby dziecko miało kończyny i mogło nimi swobodnie poruszać. W ciągu trzech lat przeżyli chwile radości i jeszcze wiele rozczarowań. - Bardzo liczyliśmy na pomoc Kliniki Ręki w Poznaniu. Jednak tamtejsi specjaliści po zbadaniu Moniczki orzekli, że nie są w stanie jej pomóc - wspomina matka.
Nawiązali kontakt z kliniką w kanadyjskim Toronto. W zeszłym roku tamtejsi specjaliści zaprosili Monikę z rodzicami na konsultacje, gdyż chcieli poznać dziecko, jego rozwój fizyczny, reakcje na różne bodźce. Dudowie wrócili do z nadzieją, ale zaproszenie na zabieg nie nadeszło z Toronto do dziś. Podobno kanadyjscy specjaliści ocenili, że ich endoprotezy byłyby za ciężkie w stosunku do wagi ciała Moniki.
- Bardzo nam chciała pomóc Spółdzielnia Inwalidów RENA w Rzeszowie. Wykonali Moniczce dwie nieruchome protezy rak, aby dziecko przyzwyczajało się do sztucznych kończyn. Córka zakłada je, ale bardzo niechętnie - opowiada pani Zofia.
Monika jest wesołym dzieckiem. Wszystkie czynności wykonuje za pomocą nóżek. Bawi się zabawkami z młodszym o rok braciszkiem Damianem, który jest w pełni zdrowym dzieckiem. Dziewczynka kopie piłeczkę, przewraca kartki książek, a nawet rysuje. Potrafi iść nawet do sklepu. Torbę z zakupami ma wówczas przewieszoną na szyi.
- Pojadę z mamą do Włoch. Chcę mieć takie same rączki jak Daria - powtarza Monika.
Szczęście Mazurów
Monika nóżkami układa z klocków rozmaite budowle. (fot. TADEUSZ POŻNIAK) Podobnych przeżyć jak Dudowie doznali Zofia i Stanisław Maurowie ze Święcan w gminie Skołyszyn k. Jasła. Ich córeczka Daria jest o dwa lata starsza od Moniczki. O tyle dłużej trwają ich starania o ręce dla swego dziecka. Przeżyli też rozczarowania, bo wydawało się, że dziecku pomoże szpital w USA, ale nic z tego nie wyszło.
Maurowie nawiązali kontakt z kliniką w Budrio k. Bolonii we Włoszech. Otrzymali zaproszenie na zabieg. Kilka dni temu wrócili z Włoch. Daria przywiozła sztuczne rączki. Proteza zgina się w łokciu, ruchome są trzy paluszki sztucznej dłoni. Dziecko uczy się teraz chwytać różne przedmioty, podawać rękę do powitania. Proteza wyposażona jest w baterie i silniczki. Impulsy do ruchu palców daje dziecko za pomocą ramienia.
- Baterie trzeba wymieniać - tłumaczy matka Darii.
Spotkania z Ojcem Świętym
[obrazek3] Daria z ojcem świętym w Castel Gandolfo. Z pobytu we Włoszech matka i Daria przywiozły także sporo innych przeżyć. Dziecko dwukrotnie spotkało się z Ojcem Świętym. - Zaraz po przyjeździe do Rzymu udałyśmy się z Darią na audiencję ogólną na placu św. Piotra. Przepchałam się przez tłum w pobliże Jana Pawła II. Daria biła ojcu świętemu brawa nóżkami i dlatego zwróciła uwagę osób z najbliższego otoczenia papieża. Jeden z nich podszedł i zapytał czy może zabrać dziecko do Ojca Świętego. - Ksiądz zaniósł Darię do Jana Pawła II, który ją pocałował i pobłogosławił - opowiada wzruszona matka.
Później matka z córką otrzymały zaproszenie na prywatną audiencję do Ojca Świętego, który akurat przebywał w Castel Gandolfo. Uczestniczyły we mszy św. odprawionej przez Jana Pawła II. Matka z córką miały okazję wręczyć papieżowi prezent, który przygotowały w kraju. Była to wielka bombka choinkowa wymalowana przez artystkę z Jasła. Na pożegnanie Daria otrzymała różaniec. - Mamy też pamiątkowe zdjęcia z ojcem świętym. Tych przeżyć starczy nam na całe życie - opowiada Mazurowa.
Przyjeżdżają z całego świata
Do włoskiej kliniki po pomoc przyjeżdżają ludzie z całego świata. Rząd włoski za darmo funduje protezy rąk swym obywatelom, jeśli potrzebują takiej pomocy. Mazurowie musieli zapłacić za sztuczne rączki dla Darii. Obecnie dziecko ćwiczy w domu ruchy sztucznych kończyn. Trudno się przyzwyczaja, gdyż od dzieciństwa posługiwała się nóżkami.
Pani Zofia, co dwa - trzy lata będzie jeździć z Darią do włoskiej kliniki na wymianę protez, aż do osiągnięcia przez córkę wieku dorosłego. - Dla córeczki kończy się okres beztroskiego dzieciństwa. Jeszcze w tym roku jesienią pójdzie do zerówki. Nie wiem jak Daria będzie akceptować inne dzieci, czy dzieci ją zaakceptują - zastanawia się matka.
Pomoc nadal potrzebna
Mazurowie pomogli Monice z Wielopola załatwić wizytę we włoskiej klinice. Wiedzą, co czują rodzice w takiej sytuacji, więc jeśli była możliwość pomocy to tak zrobili i wydaje się im to całkiem naturalne.
Zarówno Dudowie jak i Mazurowie powtarzają: - Dziś wielu ludziom żyje się bardzo ciężko. Lecz pomoc finansowa na dalsze leczenie naszych dzieci jest w dalszym ciągu potrzebna. Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wsparli nas finansowo. Prosimy o jeszcze...
Podajemy konta, na które można wpłacać datki dla Darii i Moniki
Stowarzyszenie Pomocy Niepełnosprawnym Ruchowo "DARIA". Bank Handlowy Warszawa, Oddział Rzeszów, Filia Jasło. Nr konta: 211030-1654-0000-0000-0050-9201.
Stowarzyszenie Pomocy Niepełnosprawnym "MONIKA". Bank Spółdzielczy w Wielopolu Skrzyńskim. Nr konta: 659173-0002-0000-0101-2000-0010.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?