Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widziane z bliska. Czy w Stali jest luz-blues? Gdzie były dowody...?

Marek Bluj
Kilku juniorów z Gawoinstalu Izdebki przyszło na mecz z Bieszczadami Ustrzyki Dolne bez dowodów tożsamości. Jak na dyskotekę. Jakby wybierali się w... Bieszczady, a przecież grali u siebie.

Taka sama historia w meczu Bratka Gimballu Łukowe ze Startem Rymanów. Paru rymanowian zapomniało dowodów i dowoziło po spotkaniu. Chłopaki z Izdebek i Rymanowa oraz wszystkich wiosek i miast! Jeżeli traktujecie poważnie grę w piłkę, to są błędy do wybaczenia, ale jeżeli robicie sobie jaja i wydaje się wam, że każdy z was jest lokalnym Messim albo Ronaldo, a w najgorszym razie - Lewandowskim, to dajcie sobie spokój. Chyba że zadowala was pozycja rezerwowego w B czy C klasie. Wybór należy do was. Macie żółtą kartkę, nawet jak z was porządne chłopaki. I tak was traktuję. Nie czepiam się, ale nie róbcie tego więcej, żeby to zapominanie nie weszło wam w krew.

Stal Rzeszów z okazji Dnia Dziecka organizuje turniej o Puchar Jana Domarskiego. Niby nic takiego; ot, fajne zawody. Przyzwyczailiśmy się, że turnieje poświęcone wybitnym postaciom sportu organizowane są dopiero po ich śmierci (no, może z wyjątkiem turniejów o puchar wójta, ale -z całym szacunkiem - nie każdy wójt jest gwiazdą). Za życia nie zwracamy uwagi. Czcimy ich lub nie dopiero, kiedy odchodzą. Hipokryzja, zaniechanie? Tak wielu byłych świetnych zawodników nie mamy. Szanujmy ich, szanujmy wspomnienia. Przede wszystkim - pamiętajmy. Dzieci to potrafią. Wolą, by nagrody wręczał im strzelec bramki na Wembley niż jakaś bardzo ważna persona. Byłem na takim turnieju, na którym Domarski rozdawał autografy, podpisywał zdjęcia. Kolejka była jak w Centrum Nauki Kopernik.
Trwa wyścig o pierwsze miejsce w trzeciej lidze. Rywalizacja krośnieńsko-rzeszowska nabiera rumieńców. Karpaty, czując na plecach oddech rzeszowskiej dwójki, jakby nie wytrzymują presji. Bo na pewno nie pękają. Z jedenastu punków przewagi krośnian zostały tylko dwa. Stal, jak twierdzi trener Marcin Wołowiec, gra wyłącznie na luzie. Włączyła go po porażce w Krośnie. Podobno. Ja tam w ten luz nie wierzę. Ale jak wygrywa 5:0, to znaczy, że nabrała rozpędu. Za plecami tego duetu czai się Resovia. Żeby nie było tak, że gdzie się dwóch bije, tam trzeci korzysta. Robi się pikantnie. Z zachowaniem trzecioligowych proporcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24