Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widziane z bliska: Nikt nie lubi zakalca!

Marek Bluj
Będzie się działo w środę na Podpromiu. Oj będzie. Przynajmniej taką mam nadzieję. Siatkarze Asseco Resovii po blamażu w łódzkiej Atlas Arenie i demolce 0:3 z PGE Skrą Bełchatów w pierwszym meczu półfinału mistrzostw Polski, muszą pokazać, że w niedzielę wpadli w jakąś czarną dziurę, że nie są chłopakami w rajtuzach.

Muszą kompletnie zresetować swoje głowy i zagrać najlepiej, jak potrafią. Wczoraj w Łodzi stało się dokładnie to samo, co w listopadzie 2014 roku. Wtedy też w tej samej hali Skra sprawiła im takie manto, że głowa bolała po nim jeszcze bardzo długo. Teraz jednak takiego lania nie spodziewał się nikt. Szok. W setach numer 2 i 3 Bartosz Kurek odkręcił się na całego i grał ze swoją kapelą z Bełchatowa jak z nut, a Asseco Resovia tylko patrzyła, co robi świetnie dysponowany przeciwnik. Jakby ktoś odciął jej prąd. Nie wiem, co się stało z naszą drużyną? Pewnie tak na dobrą sprawę ona sama nie wie. Zwłaszcza, że ostatnio grała dobrą siatkówkę, była faworytem. A tu taki pasztet... System rozgrywek sprawia, że rywalizacja jest szalona. Może to jeszcze nie koniec, może w środę odmieniona Resovia zdobędzie się na zryw i odpłaci się bełchatowianom pięknym za nadobne. Może. Wiara czyni cuda. Trzeba wygrać 3:0 lub 3:1 i złotego seta. Marzyciel, powie wielu. W środową noc fatalne nastroje mogą się zmienić. Niech się zmienią.

Kiedy pomyślę sobie o żużlu, to jestem tak samo zły, jak na siatkarzy. Jak diabli. Stal przegrała na inaugurację sezonu z Polonią Piła, chociaż w normalnych warunkach by wygrała. Tak kiepskiego widowiska dawno nie widziałem i nie jest to wina stalowców, tylko pogody, która uparła się, żeby akurat w środę i czwartek przed premierą w Rzeszowie wykiprować nad Hetmańską hektolitry wody. Tor był piekielnie trudny, kto najlepiej wyszedł ze startu, ten wygrywał. Żadnych mijanek, walki na łokcie, ba nawet jazdy w kontakcie. Nudy na pudy. Tylko Stali żal. Janusz Stachyra przeprosił kibiców, choć to nie jego wina, że było, jak było. Jedynie kapitan Dawid Lampart śmigał aż miło. Speedway nad Wisłokiem nie zginie, choć ma kłopoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24