Widziane z bliska: W Rzeszowie dmuchają na zimne

Asseco Resovia usadowiła się na pozycji numer 2 i będzie jej bronić do końca rundy. Lekko nie będzie, ale musi dać radę. Ten tydzień dla resoviaków, którzy poturbowali w sobotę słabą Łuczniczkę, będzie wyjątkowo trudny. W środę na Podpromie, na ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów przyjedzie Dukla Liberec, mistrz Czech. Trzeba go wygrać i druga runda jest nasza, bo tak wychodzi z analizy „osiągnięć” innych zespołów, które zakończą walkę w grupach na trzecich miejscach. Jak wiadomo awans do 1. rundy play-off uzyskają po dwa najlepsze zespoły z każdej z pięciu grup oraz trzy ekipy z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. Resoviacy mają to niemal jak w banku, ale dmuchają na Duklę, jak na zimne. - To jest Liga Mistrzów, tu nie ma słabych zespołów, rywal pokazał, że potrafi grać w siatkówkę. Musimy się skupić na własnej grze, jeżeli będziemy grać dobrze, to wygramy - mówi Fabian Drzyzga. Nic dodać. Należy mieć szacunek do rywala, ale dobrze by było sprawić Czechom manto, bo im się należy i zachować jak najwięcej sił na sobotni pojedynek w Olsztynie z Indykpolem, który najprawdopodobniej będzie miał kolosalne znaczenie dla kolejności w czwórce.

Siatkarki Developresu grają bez presji i wygrywają mecz za meczem. Zajmują mocną czwartą lokatę w tabeli Orlen Ligi i muszą teraz odpierać ataki Tauronu z Dąbrowy Górniczej. Mają nad dąbrowiankami 5 punktów przewagi. To dużo, zważywszy, że gra drużyny nabiera coraz większych rumieńców, to jest solidna siatkówka, którą naprawdę fajnie się ogląda. Zachęcam.

Gdzieś w cieniu twardej walki o punkty i awans do play-off toczą się już podobno nie tylko kuluarowe dywagacje na temat ewentualnych transferów. Robią to wszystkie kluby, aby później nie obudzić się, kiedy na rynku będzie pozamiatane. - To już ten czas - twierdzą menedżerowie. Pewnie niedługo pojawią się także pierwsze spekulacje.