Więcej osób dostanie becikowe. Rząd wycofuje się z wymogu 3 wizyt u lekarza.

Wystarczy jedynie, że będziesz miała zaświadczenie, że chociaż raz stawiłaś się u lekarza w trakcie ciąży, a dostaniesz tysiąc złotych.

- Cieszy mnie to rozwiązanie, bo kilku kobietom niestety musieliśmy odmówić ze względu na to, że nie zmieściły w wymaganym terminie. Były u lekarza, ale niestety później. Nie wynikało to jednak z zaniedbań, tylko z przyczyn od nich niezależnych. Teraz będziemy mogli tym kobietom przyznać becikowe. Sami ich o tym powiadomimy – cieszy się Jolanta Matys, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Krośnie.

W podobnym tonie wypowiada się też Elwira Kochanowska – Pięciak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie. – Jeśli tylko ustawa zostanie znowelizowana, natychmiast zaczniemy przyznawać becikowe na nowych zasadach –zapowiada. I dodaje: - Mamy już pierwszy przypadek kobiety, której musieliśmy wydać decyzję odmowną. Dostarczyła nam zaświadczenie lekarskie, że pod opieką lekarską była, ale dopiero od 14 tygodnia ciąży. Odwołała się. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – wyjaśnia Kochanowska – Pięciak.

W rzeszowskim ośrodku stawił się też mężczyzna, który złożył wniosek o becikowe, ale nie dołączył do niego zaświadczenia lekarskiego. Dyrekcja poprosiła go o uzupełnienie dokumentów. Miał na to 14 dni. Zaświadczenia jednak nie dostarczył.

Przykładów odmów w naszym regionie można mnożyć. Wszystko przez to, że od 1 listopada ub. roku becikowe przyznawane jest na nowych zasadach. Wśród kobiet zawrzało, bo część z nich o ciąży dowiedziało się zbyt późno, by załapać do lekarza jeszcze w 10 tygodniu jej trwania. Niektóre tygodniami czekały na wizytę do ginekologa, bo musiały się ustawić do niego w kolejce. Zmiana przepisów zamknęły im więc drogę do becikowego.

Wystarczy jedna wizyta u lekarza

Minister Ewa Kopacz zapowiedziała więc amnestię. Zgodnie z nią wystarczy, że kobieta przedstawi zaświadczenie, że w trakcie ciąży kobieta przynajmniej raz zgłosiła się do lekarza lub położnej na kontrolę. Nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych ma być gotowa już na najbliższe posiedzenie. Kobiety będą mogły więc ponownie ubiegać się o becikowe. Złożyć wniosek trzeba jednak do roku po urodzeniu dziecka.

- To PR-owskie zagranie i ewidentna głupota, której coraz częściej niestety będziemy świadkami w roku wyborczym. To rozwiązanie całkowicie przecież przekreśla poprzedni pomysł. Miał on na celu zmobilizowanie kobiet do regularnych badań podczas ciąży – wyjaśnia dr. n. med. Krzysztof Botiuk, ordynator Oddziału Ginekologiczno – Położniczego w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie.

Jak dodaje, idealnie byłoby, jakby kobieta zgłosiła się do lekarza w pierwszym trymestrze, a później co miesiąc. Regularne wizyty pozwalają wyeliminować wiele patologii. Zmniejsza też margines niespodzianek po urodzeniu dziecka, które uda się wychwycić w trakcie ciąży.

 Poprzedni pomysł głupi, ten jeszcze głupszy

Co na to wszystko kobiety? – Pomysł z wyznaczaniem terminu 10 tygodnia był głupi, a ten jest jeszcze głupszy – ocenia pani Monika z Rzeszowa, mama trzymiesięcznego Mieszka. Przyznaje, że sama trafiła do lekarza w ostatniej chwili, bo w 10 tygodniu ciąży.

- Dowiedziałam się o ciąży w 5 tygodniu. Umawiając się na wizytę, lekarz zaproponował, żebym przyszła za pięć miesięcy, bo teraz jeszcze nic nie będzie widać – opowiada. Jej rówieśniczka z Łańcuta Nina Zielińska – Krudysz, mama Kubusia też nie wypowiada się pochlebnie na temat jednorazowej wizyty u lekarza.

- Dzięki częstym badaniom zwiększamy szansę, że urodzimy zdrowe dziecko. Z jednej strony więcej kobiet dostanie becikowe, ale z drugiej strony nie jest to korzystne rozwiązanie. Złotym środkiem byłoby wydłużenie terminu do 15 tygodnia – twierdzi pani Nina.