Wielkie pieniądze nie mogą uciec nam sprzed nosa [KOMENTARZ]

Wujek wyciąga z kieszeni ponad 2 mld euro. Daje je pod warunkiem, że wydamy kasę w ciągu 6 lat. Nie na głupoty, ale z głową. I oczekuje rozliczenia w terminie każdego euro. Na co zostało przeznaczone, czy zgodnie z zawartą umową. Bo jak nie, to wujek przymknie kurek z kasą. A byłoby to tym bardziej bolesne, że na budżet wujka także... my się składamy (choć wciąż dostajemy więcej niż wpłacamy).

Za realizację umowy z wujkiem (Unia Europejska) odpowiada głowa naszej rodziny (samorząd województwa podkarpackiego). Pieniądze w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego trzeba wydać w terminie na cele uzgodnione w umowie. A z tym jest problem. Sygnałem ostrzegawczym był raport NIK ogłoszony w ubiegłym roku. A teraz mamy alarm z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju. Skąd te zaległości? I czy da się je odrobić? Być może odpowiedź na to pytanie usłyszymy na konferencji marszałka województwa, którą zwołano na dziś.

Ponad 2 miliardy euro z RPO to miało być (ma być) dla nas wielkie koło zamachowe. Nie możemy pozwolić na to, by gigantyczne pieniądze uciekły nam sprzed nosa, bo nie potrafimy ich wydać. Do obsługi projektów unijnych w urzędzie marszałkowskim zatrudniono armię ludzi, brak rąk do pracy nie powinien być zatem problemem. Może po prostu trzeba większego wsparcia dla wnioskodawców i - generalnie- większego zaangażowania?

Komentarz odnosi się do artykułu: Miliony euro nam przepadną, jeżeli ludzie marszałka nie przyspieszą wdrożenia RPO