Wiernych w kościołach coraz mniej. Ale nie na Podkarpaciu

Najnowsze dane dotyczące uczestnictwa w niedzielnych mszach świętych i liczby osób przyjmujących komunię opublikował właśnie Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Wynika z nich, że w porównaniu do ubiegłego roku w skali kraju ponownie ubyło wiernych. Co ciekawe, po raz pierwszy od 1980 roku średnia frekwencja na nabożeństwach spadła poniżej 40 procent.

Ks. dr Wojciech Sadłoń, dyrektor ISKK jest zaniepokojony takim zjawiskiem.

- Ludzie do pewnego momentu są w kościele i nagle coś w nich przygasa, przestają chodzić na msze. Dlaczego tak się dzieje? Niedzielne duszpasterstwo im nie wystarcza, wybierają inne formy spędzania wolnego czasu. Pan Bóg przegrywa zakupami i rozrywką. Ale pewnie są i tacy ludzie, którzy zostali w jakiś sposób zniechęceni, zranieni - ocenia ks. Sadłoń.

Województwo podkarpackie na tle kraju wypada jednak znacznie lepiej. Diecezje rzeszowska i tarnowska, pod którą podlegają m.in. Dębica i Mielec osiągnęły w ubiegłym roku najlepsze wyniki w Polsce. W okolicach Rzeszowa we mszach uczestniczy aż 64,1 procent wiernych, w rejonie Mielca i Dębicy aż 69 procent. Na północy regionu do komunii św. przystępuje w niedzielę co czwarta osoba, co także jest najlepszym wynikiem w kraju.

Ks. Sadłoń nie jest tym zdziwiony.

- W południowo-wschodniej Polsce ludzie są pobożni i religijni. Bardziej niż na północy kraju utożsamiają się ze swoim środowiskiem i kościołem. Jest tu także więcej księży, a więzi między ludźmi i parafiami są bardzo mocne - ocenia ks. dr Sadłoń.

Ale tradycja to nie wszystko. Zdaniem dr. Krzysztofa Prendeckiego socjologa z Politechniki Rzeszowskiej duży wpływ na frekwencję w czasie mszy ma codzienne podejście księży do wiernych.

- Widać to zresztą po naszych kościołach. Te, które oferują więcej, są w stanie zainteresować i przyciągnąć do siebie ludzi. Liczy się oczywiście życzliwość i szczera troska o parafian, ale także dodatkowe atrakcje - mówi dr Prendecki. - Proszę zwrócić uwagę np. na ojców Bernardynów z Rzeszowa. Organizują katechezy audiowizualne, na które zapraszają ciekawych gości. Ostatnio, kiedy była u nich kobieta uzdrowiona przez Jana Pawła II, kościół był pełen ludzi. To dobry sposób na przyciągnięcie wiernych do siebie - dodaje.

Dr Leszek Gajos, socjolog z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji uważa, że w dłuższej perspektywie czasu odwrócenie tendencji będzie trudne, jeśli Kościół nie zatroszczy się o ludzi młodych.

- Nie ma się co oszukiwać, młodzież uczestniczy we mszach znacznie rzadziej niż osoby starsze. Myśląc długofalowo, księża powinni walczyć o najmłodszych. Kościół powinien być obecny w internecie, bo oni są dzisiaj właśnie tu. Radzę księżom naśladować papieża Franciszka, który powiedział, że biskup zamiast być przywódcą, powinien być ostatni. To pozwoli im odbudować autorytet wśród młodych ludzi - podpowiada dr Gajos.

Doskonałym przykładem takiego działania jest sanktuarium Matki Bożej Rzeszowskiej. Jego gospodarze, ojcowie Bernardyni prowadzą aktualizowaną na bieżąco stronę internetową, uruchomili profil parafii na Facebooku, a w otwartych dla mieszkańców ogrodach w stylu włoskim udostępnili bezprzewodowy internet. Od kilku tygodni ich bazylikę można także zwiedzać wirtualnie w sieci.

- Nie mamy nic przeciwko wykorzystaniu internetu, który jest przecież w tej chwili podstawowym narzędziem komunikacji młodego pokolenia. Szkopuł w tym, żeby za jego pośrednictwem przekazać właściwą treść. Facebook? Dlaczego nie. Popieramy wszelkie działania pomagające wrócić do Kościoła tym, którzy z różnych względów się od niego odwrócili - ocenia ks. Sadłoń.

Uczestnictwo w niedzielnych mszach*
Diecezja 2011 2012 2013
Przemyska 60,2 60,3 58,8
Rzeszowska 62,7 64,2 64,1
Zamojsko-lubaczowska 44,3 45,1 45
Tarnowska 68,2 69,5 69
Sandomierska 39,6 39,0 39,1
*dane ISKK