Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieś nie chce do miasta. Mają dość imperialnych zapędów Ferenca

Bartosz Gubernat
Plany poszerzenia Rzeszowa popierają jego mieszkańcy. Inaczej jest w okolicznych gminach. Największy opór stawia Trzebownisko.
Plany poszerzenia Rzeszowa popierają jego mieszkańcy. Inaczej jest w okolicznych gminach. Największy opór stawia Trzebownisko. Archiwum
W Trzebownisku Tadeusza Ferenca nazywają dyktatorem, a jego plany poszerzenia miasta - skokiem na gminną kasę.

Miliony dla gminy

Nerwówka jest u nas niesamowita. Ludzie mają już dość imperialnych zapędów pana prezydenta, chcą wreszcie świętego spokoju. Nie potrzebujemy miejskich pieniędzy i nie wierzymy w puste obietnice inwestycji. Mamy szkoły, kanalizację, telefony i dobre drogi. Na wsi nie trzeba niczego więcej - mówi Stanisław Babiarz, sołtys Jasionki.

Gmina Trzebownisko graniczy z Rzeszowem od strony północnej. Ma ponad 93 km kw. powierzchni, a w 10 sołectwach mieszka ponad 20 tysięcy osób. To największy i jeden z najbogatszych sąsiadów Rzeszowa. Szczególnie łakomym kąskiem są sołectwa Zaczernie, Nowa Wieś i Trzebownisko, które coraz bardziej niż tradycyjną wieś przypominają willowe dzielnice miasta.

A także Jasionka, która przynosi gminie wysokie wpływy podatkowe dzięki obecności lotniska i specjalnej strefy ekonomicznej. Z samej strefy to ok. 1,5 mln złotych rocznie, a lotnisko zasila budżet gminy kwotą ok. 650-700 tys. zł.

To m.in. dlatego decyzją miejskich radnych Rzeszów po raz kolejny chce urosnąć o całą gminę Trzebownisko.

- Gdyby się to udało, dostalibyśmy ponad stumilionowy bonus z ministerstwa, który w całości zainwestowalibyśmy w przyłączone tereny. Przede wszystkim zależy mi na dalszym poszerzeniu ul. Lubelskiej, która dwie nitki powinna mieć aż do lotniska. Port lotniczy to nasze okno na świat, musi być do niego dobry dojazd - mówi Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. I dodaje, że z małymi miastami nikt się nie liczy. - Rzeszów musi mieć minimum 200 tysięcy mieszkańców i 200 km kw. powierzchni. To mój cel i póki jestem tu prezydentem, z poszerzenia miasta nie zrezygnuję - zapowiada.

Jestem typowym wieśniakiem

Tak rósł Rzeszów

2005 - Rzeszów ma 53,69 km kw. i 159 tys. mieszkańców. Jest jednym z najmniejszych miast wojewódzkich w Polsce.
2006 - do miasta zostają włączone Słocina i Załęże z gminy Krasne. Powierzchnia wzrasta do 68,05 km kw., a ludność do 163,5 tys.
2007 - miasto rośnie o część Przybyszówki z gminy Świlcza. Ma teraz 77,30 km kw. i 165,5 tys. mieszkańców.
2008 - Dzięki przejęciu pozostałej części Przybyszówki oraz Zwięczycy z gminy Boguchwała miasto rośnie do 91,54 km kw. a ludność osiąga 170 tys.
2009 - Biała z gminy Tyczyn daje miastu kolejne 2 tysiące osób i ok. 6 km kw. powierzchni.
2010 - Rzeszów przejmuje część Miłocina z gminy Głogów Małopolski oraz Budziwój z gminy Tyczyn. Ma 116,37 km kw. oraz ok. 180 tys. mieszkańców.

Plany poszerzenia Rzeszowa popierają jego mieszkańcy. W zakończonych właśnie konsultacjach społecznych ponad 95 procent głosujących poparło zamierzenia prezydenta. Inaczej jest w gminach. W gminie Krasne odłączeniu Malawy sprzeciwiło się aż 775 na 1237 głosujących mieszkańców tej wsi. W Trzebownisku opór jest jeszcze większy.

- Mieszkańcy wyrażali opinię podczas dziesięciu zebrań wiejskich - mówi Lesław Kuźniar, zastępca wójta gminy Trzebownisko. - Kiedy czytałem im uzasadnienie stanowiska, krzyczeli, aby przejść już do głosowania. Są wściekli, że po raz kolejny musieli tracić czas na konsultacje. Przed rokiem niemal jednogłośnie sprzeciwili się przyłączeniu do miasta. Na jakiej więc podstawie prezydent Ferenc liczył, że tym razem będzie inaczej?

W zakończonych w niedzielę konsultacjach na 1000 osób biorących udział w głosowaniu tylko 4 poparły zamierzenia władz Rzeszowa.

- Jestem typowym wieśniakiem, i nic tego nie zmieni. Moje zdanie jest jasne i czytelne. Do śmierci go nie zmienię. Niech nam w końcu dadzą spokój - denerwuje się Stanisław Babiarz.

Dlaczego w Trzebownisku tak mocno bronią swoich granic? Jak przekonuje Kuźniar, ludzie są przywiązani do swojego stylu życia. - Sołectwa Stobierna, Łukawiec i Wólka Podleśna leżą 15 km od Rzeszowa. To typowe tereny rolnicze, które w żaden sposób nie pasują do miasta. Nie ma tu miejsca na inwestycje - argumentuje Kuźniar.

Sołtys Jasionki idzie dalej. - Przecież my nie jesteśmy głupi. Prezydent Ferenc owija w bawełnę, mami nas inwestycjami, a w rzeczywistości chodzi mu tylko o wyjęcie pieniędzy z naszej gminy. W Stobierną czy Łukawiec nie będzie wcale inwestował. Chce tylko załatać rosnącą dziurę budżetową w swoim mieście pieniędzmi z Jasionki. Nie zgodzimy się na to - grzmi Babiarz.

Jego zdaniem miasto zamierza sprzedać w przyszłości mienie gminy i pieniądze przenieść do centrum.

- Na okrągłą kładkę, grającą fontannę i migające światełka. Polityka gminy jest inna, pieniądze ze sprzedaży działek wójt inwestuje w nasze tereny. Nie damy się podejść - zapowiada sołtys.

Inni, głównie starsi mieszkańcy nie chcą oddać miastu majątku, który sami budowali. - Łzy im w oczach stoją, kiedy o tym rozmawiamy. Przecież to oni przed laty w czynach społecznych budowali drogi czy kanalizację. A co z kołami gospodyń wiejskich, czy ochotniczą strażą pożarną? Dla naszych mieszkańców to całe życie, boją się, że miasto im to zabierze - mówi wójt Kuźniar.

- Z Rzeszowa wyprowadziliśmy się świadomie. U nas łatwiej załatwić drobne sprawy, dobrze nam się tu żyje. Jeśli prezydent Ferenc nie szanuje urzędników sąsiednich gmin, to niech przynajmniej uszanuje głos mieszkańców, którzy kolejny rok z rzędu potwierdzają, że chcą mieszkać w Trzebownisku - dodaje pan Marcin z Nowej Wsi.

Mieszkańcy gminy twierdzą, że na współpracę z miastem są gotowi, ale tylko na zasadach partnerskich.

- Można stworzyć coś na kształt aglomeracji skupiającej sąsiednie gminy, ale bez ich likwidacji - proponuje sołtys Babiarz. - Aby było to możliwe, władze Rzeszowa musiałyby zweryfikować swoje dyktatorskie zapędy i zacząć traktować nas jak partnera. A tak grają nam na nosie, nie chcą pozwolić naszym autobusom na korzystanie z miejskich przystanków, nie liczą się z naszym zdaniem. Na przyłączonych terenach też cudów nie ma. Mam rodzinę w Załężu i ludzie są tam zawiedzeni tym, co dostali od Rzeszowa.

Miliony do budżetu

Plany Rzeszowa i opór mieszkańców sąsiednich gmin nie dziwią dr. Tomasza Solińskiego, wiceprezydenta Krosna.

- Każdemu samorządowi zależy na powiększaniu liczby mieszkańców, bo to oznacza podreperowanie finansów. Miasta mają udział w podatku dochodowym każdego swojego mieszkańca i zarejestrowanej na miejscu firmy. Przykładowo w ubiegłym roku na 268 mln zł dochodów Krosna aż 40 mln zł pochodziło z tego źródła. To dla miasta potężne kwoty, dlatego staramy się tak prowadzić politykę socjalną, aby ludzie nie wyjeżdżali z Krosna - mówi Tomasz Soliński.

Z kolei Rzeszów po kolejnym zwiększeniu liczby mieszkańców, w ubiegłym roku na podatkach PIT i CIT zarobił w sumie 205 mln zł. To o 14 mln zł więcej niż rok wcześniej. Dlatego poza poszerzeniem miasta urzędnicy walczą także o meldunki tych osób, które do Rzeszowa już się sprowadziły.

- Inaczej te pieniądze odpływałyby tam, skąd nowi mieszkańcy do nas przyjechali. A przecież to tu korzystają z dróg, szkół i przedszkoli. Tu generują koszty - tłumaczy Janina Filipek, skarbnik miasta Rzeszowa.

Sprzeciw mieszkańców sąsiednich gmin nie kończy sprawy poszerzenia granic miasta od początku przyszłego roku. Wyniki konsultacji społecznych są tylko sygnałem dla wojewody, który na ich podstawie zaopiniuje sprawę ministrowi Administracji i cyfryzacji. To on przygotuje projekt rozporządzenia, które najpóźniej w lipcu zostanie przyjęte przez rząd.

Najdalej idący pomysł to połączenie gmin Rzeszów i Trzebownisko, które dałoby miastu 20 tysięcy mieszkańców i 93 km kw. powierzchni. Ponieważ na fuzję nie ma zgody obu gmin, Rzeszów skupia się przede wszystkim na włączeniu pojedynczych sołectw.

Na tapecie są Zaczernie (3400 ludzi), Nowa Wieś (1400 ludzi), Tajęcina (460 osób), oraz część Jasionki i Trzebowniska (w sumie ok. 600 osób). To łącznie ok. 30 km kw. Malawa z gminy Krasne dałaby miastu 12,6 km kw. i 3272 mieszkańców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24