Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieś nie chce do miasta? Trzebownisko i Krasne podzielone i skłócone

Bartosz Gubernat
W malowniczo położonej Malawie miasto widzi tereny rekreacyjne i mieszkaniowe. Ale tamtejsi mieszkańcy ciągle wolą zostać na wsi i uprawiać rolę.
W malowniczo położonej Malawie miasto widzi tereny rekreacyjne i mieszkaniowe. Ale tamtejsi mieszkańcy ciągle wolą zostać na wsi i uprawiać rolę. Krzysztof Łokaj
W Malawie straszyli, że jeśli wieś wejdzie do Rzeszowa, Ferenc zburzy ludziom kościół. - Ciemnogród, średniowiecze - komentują zwolennicy fuzji gminy Krasne z miastem.

Stolica Podkarpacia jeszcze w 2005 roku miała 53,7 km kw. powierzchni i była najmniejszym miastem wojewódzkim w kraju. Według oficjalnych informacji, mieszkało tu wówczas 159 tysięcy ludzi. Prezydent Tadeusz Ferenc zdecydował się wówczas powiększyć miasto.

Mimo sprzeciwu mieszkańców i władz okolicznych gmin już w 2006 roku do miasta weszły Słocina i Załęże z gminy Krasne, a w kolejnych latach także Przybyszówka z gminy Świlcza, Zwięczyca z gminy Boguchwała, część Miłocina z gminy Głogów Młp. oraz Biała i Budziwój z gminy Tyczyn. Dziś Rzeszów ma już dzięki temu 116,4 km kw. powierzchni i ponad 182 tysiące ludzi.

Mimo to władze miasta nie poprzestają i chcą konsekwentnie w dalszym ciągu poszerzać miasto. Cel - 200 tysięcy ludzi i 200 km kw. powierzchni. Efekt? Wojna na linii Rzeszów - gminy, która właśnie wchodzi w kolejną fazę.

Zgodnie z decyzją Rady Miasta Rzeszowa, od stycznia przyszłego roku Rzeszów miałby się połączyć z całymi gminami Krasne i Trzebownisko. Aby było to możliwe, zgodę na takie zmiany granic muszą wyrazić radni wszystkich trzech gmin. Ich decyzje są poprzedzone konsultacjami społecznymi.

W Rzeszowie ankiety ze swoją opinią można wrzucać do 23 lutego. W Krasnem konsultacje odbyły się w minioną niedzielę. Odpowiednio wcześniej mieszkańcy zostali storpedowani materiałami, ulotkami i wyliczeniami, które dostarczyły im władze Rzeszowa i Krasnego. Obie przekonywały do swoich racji, ale jak mówią mieszkańcy, nie zawsze rzetelnie. Podczas zebrań wiejskich we wszystkich czterech sołectwach Krasnego urzędnicy i sołtysi unikali odpowiedzi na niewygodne pytania.

- Pytaliśmy między innymi o 130 mln zł bonusu, które za połączenie Rzeszów i Krasne dostałyby z ministerstwa finansów. Prezydent Ferenc obiecał w całości zainwestować je w naszą gminę, ale wójt twierdzi, że to nic pewnego - mówi mieszkaniec Palikówki. Zwraca też uwagę, że w ciągu czterech lat poza budową sali gimnastycznej w jego wsi nie było istotnych inwestycji.

- Nowy wójt mówi, że pieniędzy jest mało, a zaniechania z ubiegłych lat przerzuca na poprzednika. Dlatego chcemy do Rzeszowa, aby zacząć się wreszcie rozwijać. 30 mln zł budżetu gminy na to nie pozwoli. Zwłaszcza, że większość tej kwoty to pieniądze znaczone, m.in. na szkoły. Do wydania n inwestycje zostaje tylko kilka milionów - dodaje mężczyzna. Przekonuje, że podobnego zdania jest wielu, w szczególności młodych mieszańców gminy.

W niedzielnych konsultacjach wzięło udział 3330 osób z 8471 uprawnionych. Za połączeniem Rzeszowa z sąsiednią gminą opowiedziało się 1214 osób, czyli ok. 37 procent. 2028 głosów, czyli ok. 61 procent oddano przeciwko połączeniu gmin. Najwięcej zwolenników zmiany forsowane przez prezydenta Tadeusza Ferenca znalazły w Malawie, ale i tu wygrała opcja pozostawienia gminy w dotychczasowych granicach.

- Inaczej być nie mogło. Na jednym z forów internetowych przeczytałem w niedzielę, że jeśli Rzeszów połączy się z naszą gminą, Ferenc zburzy ludziom kościół i zamiast niego zbuduje dom publiczny. A w gazecie wydawanej przez gminę pisali, że fuzja z miastem to wyższe podatki i konieczność kosztownej wymiany dokumentów.

To nieprawda. Wiele podatków jest niższych, ale o tym nie poinformowano. A dowodu osobistego nie trzeba wymieniać zmieniając adres. Urzędnicy tak manipulowali faktami, żeby przypadkiem ktoś nie zapałał miłością do miasta. Ciemnogród, średniowiecze, wstyd mi, że mieszkam w takiej gminie - mówi mieszkaniec Malawy.

Gazetka, reklamy, ulotki

Tak rosło do tej pory miasto

2006 rok - włączone Słocina i Załęże (gm. Krasne). Rzeszów ma 68,05 km kw. i 163,5 tys. mieszkańców.
2007 rok - włączona część Przybyszówki (gm. Świlcza). Miasto ma 77,30 km kw. i 165,5 tys. ludzi
2008 rok - włączona pozostała część Przybyszówki oraz Zwięczyca (gm. Boguchwała). Powierzchnia miasta rośnie do 91,54 km kw., a liczba mieszkańców do 170 tys.
2009 rok - Rzeszów ma już 97,60 km. kw i zyskuje 2 tys. ludzi. Przyłączona zostaje Biała (gm. Tyczyn)
2010 rok - w granice miasta wchodzi część Miłocina (gm. Głogów Młp.) oraz Budziwój (gm. Tyczyn). Rzeszów ma już 116,37 km kw. i 180 tys. ludzi.

W Rzeszowie wynikami konsultacji nie wszyscy są zaskoczeni. Jolanta Kaźmierczak, radna Platformy Obywatelskiej przekonuje, że po raz kolejny zabrakło konkretnej oferty dla sąsiadów. - Nie było z nimi rozmów. Zamiast powiedzieć im, jakby skorzystali na przyłączeniu, urzędnicy postawili na aneksję - mówi Jolanta Kaźmierczak.

Roman Jakim z PiS mówi jeszcze ostrzej. - Przecież kiedy podejmowaliśmy decyzję o rozpoczęciu konsultacji, zwracaliśmy uwagę na konieczność dialogu. Bez rozmów z wójtami, mieszkańcami i ich radnymi nie ma mowy o żadnych zmianach. Owszem, Rzeszów potrzebuje nowych terenów na inwestycje, ale obawiam się, że prezydent Ferenc nie ma za bardzo ochoty na rozmowy i dlatego nie widzę na dzisiaj szans na porozumienie w tej sprawie - mówi Roman Jakim, radny PiS.

W ratuszu odpowiadają, że prezydent Ferenc rozmawia z wójtami, a do ludzi nie dotarł tylko dlatego, że na zebrania wiejskie nikt go nie zapraszał. - U mnie wójt Krasnego, przekonywał, że rozumie potrzebę rozwoju Rzeszowa. Tymczasem namawiając ludzi do sprzeciwu działa przeciwko miastu i regionowi - mówi Tadeusz Ferenc.

- Dlatego o zaletach bycia w Rzeszowie informowaliśmy na specjalnych ulotkach i w reklamach, które były emitowane w telewizji. Podaliśmy wyłącznie prawdziwe informacje, z naciskiem na bonus przewidziany za fuzję - mówi Marcin Stopa, sekretarz miasta Rzeszowa.

Wójt Krasnego Wilhelm Woźniak wyjaśnia, że prezydenta nie zapraszał, bo to nie on, ale sołtysi są organizatorami zebrań wiejskich.

- A o 130 mln zł dla gminy trudno mówić, bo nie wiadomo, czy w ogóle takie pieniądze byśmy dostali. Prezydent napisał do nas tylko list, z którego wynika, że taki bonus byłby możliwy dla nowego samorządu, powstałego z połączonych gmin. Nie dał nam jednak żadnych gwarancji otrzymania takich pieniędzy - mówi wójt Woźniak.

W Trzebownisku kolejna bitwa właśnie się rozpoczęła. Tu ankiety konsultacyjne są rozprowadzane od minionej soboty, a ostatni mieszkańcy otrzymają je w poniedziałek. Do końca przyszłego tygodnia będą odbierane, a głosy liczone. W cieniu kolportażu materiałów konsultacyjnych ścierają się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy zmiany granic. Efekt? Na oficjalnej stronie internetowej urzędu gminy wójt Lesław Kuźniar ostrzega przed ulotkami, które jego zdaniem z inicjatywy władz miasta są rozprowadzane po wsiach.

- To materiały mające zachęcić ludzi do głosowania za przyłączeniem do Rzeszowa. Jeden z naszych mieszkańców znany nam z imienia i nazwiska, zaśmieca teren prymitywnymi ulotkami zawierającymi typowe pomówienia skierowane przeciwko władzom gminy. Jeśli będzie to robił dalej, podamy oficjalnie jego dane osobowe oraz skierujemy sprawę do prokuratury - zapowiada wójt Kuźniar.

Władze i rada gminy przekonują mieszkańców, że nie ma żadnego uzasadnienia gospodarczego ani społecznego, aby wyrazić zgodę na fuzję. - To nieprawda, że opowiadając się przeciwko przyłączeniu do miasta pracownicy samorządowi bronią swojego interesu. Zgodnie z prawem prezydent miasta miałby obowiązek zatrudnienia wszystkich pracowników z przyłączonej jednostki - mówi wójt Kuźniar.

Nie wierzy także w wielomilionowy bonus za połączenie gmin. - Propagowane przez prezydenta zachęty finansowe są złudne. Być może część pieniędzy na początku zostanie zainwestowana na naszym terenie, jednak później sołectwa zostaną zapomniane, i przekształcone w zaniedbane peryferie miasta. Pieniądze będą wykorzystywane na cele ogólne, z których nasza społeczność nie będzie miała korzyści - uważa wójt.

- Łącząc się z Trzebowniskiem i Krasnem dostalibyśmy z ministerstwa finansów ok. 230 mln zł. Zapewniam, że w całości przeznaczymy te pieniądze na inwestycje w nowe tereny - odpowiada Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

Dla porównania, w Krasnem roczny budżet wynosi 30 mln zł, a w Trzebownisku 62 mln zł. - Ten sprzeciw, manipulacja ludźmi i budowanie nienawiści w stosunku do Rzeszowa nie są potrzebne. Prezydent Ferenc nie chce poszerzać miasta dla siebie, przecież on do grobu go nie zabierze. Zależy mu na silnym mieście, z którego my wszyscy także skorzystamy. Czas najwyższy to zrozumieć - zachęca mieszkaniec Malawy.

Decyzja w sprawie zmiany granic zapadnie najpóźniej w lipcu i podejmie ją Rada Ministrów. Niezależnie od wyników konsultacji społecznych, kluczowe będą dla niej decyzje rad obu gmin i Rady Miasta Rzeszowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24