Więźniowie z Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich pozwali gminę za... smog nad spacerniakiem

Smog zaczął doskwierać skazanym jeszcze w poprzednim sezonie grzewczym. Najbardziej uciążliwe okazały się dla nich wyjścia z celi na więzienne spacery - te z założenia odbywają się na świeżym powietrzu w ściśle określonym miejscu na terenie jednostki. Skazani uznali jednak, że powietrze jakim oddychają jest na tyle złe, że zagraża ich życiu i zdrowiu, a dodatkowo „ogranicza ich wolność”.

W związku z tym osadzeni z Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich złożyli do miejscowego sądu pozew. Najpierw zrzucali winę za smog na skarb państwa, ale gdy sąd zaczął zadawać pytania, doprecyzowali, że swój pozew kierują przeciwko gminie Strzelce Opolskie. Obaj domagają się odszkodowania po 3 tys. złotych na osobę. Chcą także, by gmina w ramach zadośćuczynienia wpłaciła po 2 tys. na jeden z domów dziecka.

Małgorzata Kornaga, rzecznik strzeleckiego ratusza mówi, że trudno w tym przypadku mówić o ewentualnych zaniechaniach ze strony samorządu.

- Wręcz przeciwnie. Burmistrz Strzelec Opolskich od wielu lat prowadzi szereg działań zmierzających do poprawy jakości powietrza w Strzelcach Opolskich - tłumaczy Kornaga i wylicza, że gmina od 2013 r. koordynuje i prowadzi różne programy mające na celu likwidację starych kopciuchów i zastępowanie ich bardziej ekologicznym ogrzewaniem.

- Dzięki dofinansowaniom i budowaniu świadomości mieszkańców, ze strzeleckiej mapy zniknęło już ok. 200 przestarzałych kotłów a programy dofinansowań będą kontynuowane - dodaje. - Szanse na to, że takie pozwy wymuszą na gminie dodatkowe działania, są niewielkie.

W ramach walki ze smogiem gmina uruchomiła na swoim terenie sieć czujników powietrza. Urządzenia rozlokowane w mieście wskazywały w środę, że jakość powietrza była „dostateczna”. W poprzednich dniach (szczególnie wieczorami, gdy mieszkańcy palili w piecach zdarzało się jednak, że powietrze było złe.

Sąd będzie musiał teraz ocenić, na ile to gmina ponosi winę za ten stan. Na poziom smogu wpływa bowiem nie tylko to, w jaki sposób mieszkańcy ogrzewają swoje domy, ale także to, czy przez miasto przebiegają np. ruchliwe drogi (spaliny samochodowe).

Dr Krystyna Słodczyk, biolog i ekolog z Opolskiego Alarmu Smogowego, mówi, że będzie oczekiwać na wyrok, bo ten może być precedensowy.

- Mieszkańcy mają prawo do oddychania czystym powietrzem - tłumaczy Słodczyk. - Do tej pory ludzie pozywali jednak w tej sprawie zazwyczaj państwo. Tak było chociażby w przypadku aktorów: Grażyny Wolszczak i Jerzego Stuhra. W obu przypadkach sąd uznał, że państwo wprowadzało programy mające na celu poprawić jakość powietrza, ale skuteczność tych działań była mało skuteczna. W związku z tym zasądził zadośćuczynienie na cele charytatywne.

Podobna spraw od 2015 r. toczy się także przed Sądem Okręgowym w Gliwicach. Tam na smog poskarżył się mieszkaniec Rybnika. Do tej pory nie ma jednak prawomocnego wyroku.