Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie z Załęża nakręcili film o sobie

Piotr Samolewicz
Antoni Machowski po ukończeniu filmu uzyskał zwolnienie warunkowe.  Obok niego zakapturzony kolega symbolizujący strażnika więziennego. Takie postacie wystąpiły w filmie i podczas jego premiery w kościele w Załężu.
Antoni Machowski po ukończeniu filmu uzyskał zwolnienie warunkowe. Obok niego zakapturzony kolega symbolizujący strażnika więziennego. Takie postacie wystąpiły w filmie i podczas jego premiery w kościele w Załężu. Fot. Krystyna Baranowska
Mężczyzna dźwiga krzyż w centrum Rzeszowa. Przechodnie w ogóle go nie zauważają. Nie okazują ani zdziwienia, ani nie wykazują chęci pomocy.

To jest najciekawszy fragment pierwszego filmu fabularnego nakręconego w Polsce przez więźniów. Film zrealizowali osadzeni w Zakładzie Karnym w Załężu k. Rzeszowa.

Premiera filmu zatytułowanego "Droga" odbyła się w piątek w kościele parafialnym w Załężu. Gospodarzem był proboszcz parafii ks. Józef Kandefer, a jednocześnie kapelan więźniów, autorzy, ich koledzy, oraz wychowawcy - Krzysztof Nowak i Barbara Bałuszyńska.

Droga skazańca

"Droga" trwa 40 minut i jest teatralną, czarno-białą formą bez słów, zilustrowaną muzyką. Film został nakręcony zużytą kamerą cyfrową. Występują w nim sami więźniowie i jedna kobieta, spoza murów. Sprzętu i komputera dostarczył ks. Kandefer i władze więzienia. Zdjęcia trwały ponad trzy tygodnie, realizowane były w Rzeszowie, w kościele w Załężu i w zakładzie karnym.

Opowiada on o mężczyźnie, który po otrzymaniu wezwania do odbycia kary, postanawia się zmierzyć z tym ciężarem, przyjmuje krzyż i dźwiga go przez miasto w drodze do więzienia. Tam zostaje poddany próbie, m.in. przez innych więźniów. Identyfikuje się z cierpiącym Chrystusem, przechodzi przemianę i wychodzi na wolność.

Film nakręcili więźniowie z zakładu półotwartego, a nie z "zamku", czyli więzienie o zaostrzonym rygorze. Osadzeni ci mają głównie małe i średnie wyroki i mogą pracować poza murami.

Pomysł więźniów

Temat filmu wybrali więźniowie tworzący grupę teatralną "Teatr, którego nie ma". Wykorzystali doświadczenie, jakie zdobyli uczestnicząc w ub. roku w Drodze Krzyżowej w Załężu.

- Najpierw miało być misterium Męki Pańskiej, skończyło się na filmie, zrealizowanym na I ogólnopolski konkurs form teatralnych. Jest to pierwszy tego typu film, jaki powstał w polskim więziennictwie - mówi wychowawca Krzysztof Nowak.

Ks. Kandefer podkreśla, że "Droga" jest w całości dziełem więźniów. - Mój udział sprowadził się tylko do otwierania im świątyni. Nie zasiadłem nawet w konfesjonale, w scenie spowiedzi bohatera.

Film o nas

Autorzy mają bardzo osobisty stosunek do "Drogi".

- Ten film opowiada o człowieku, takim jak my. Który się potknął, który się znalazł w zakładzie karnym. Aktor grający głównego bohatera bardzo wczuł się w rolę, ponieważ tak to u niego wyglądało - mówi Krzysztof, współscenarzysta, asystent reżysera. - W życiu bardzo łatwo można się potknąć - dodaje.

Wartość wolności

Podobnie jak on swojego nazwiska nie zdradza reżyser "Drogi" Edward Bogorya (pseudonim).

- Jest to współczesna droga krzyżowa, alegoria życia wielu osadzonych - mówi. - Chciałem ten film zrobić z wielu powodów. Żeby odkupić swoje winy? W pewnym sensie też. Mógłbym biernie odbywać karę, ale tego nie chciałem. Przyjąłem wyzwanie, przyjąłem krzyż, tak jak bohater, tak jak wielu innych. Przeżywam pobyt w zakładzie karnym. Przyjąłem karę z pokorą. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak powinno być. Jest mi z tym lepiej. Minął już tak długi czas, może jeszcze kilka miesięcy i stanę się wolnym człowiekiem. Nie można wiedzieć więcej o wartości wolności, jeśli jej się nie utraciło.

Droga poza mury

Film kończy się wyjściem na wolność głównego bohatera. Tak też się stało w przypadku odtwórcy głównej roli, Antoniego Machowskiego (nie ukrywa nazwiska). Trzy dni po zakończeniu zdjęć uzyskał zwolnienie warunkowe.

- Człowiek w coś musi wierzyć, szczególnie w takim miejscu, w jakim ja się znalazłem w pewnym momencie swojego życia - mówi. - Wiara w Boga jest bardzo potrzebna, żeby przetrwać to wszystko. Człowiek musi wierzyć, bo inaczej wariuje tam. Żeby myśleć o wyjściu stamtąd, trzeba w coś wierzyć. Dla jednego może to być Bóg, dla innego rodzina, dla trzeciego zupełnie coś innego.

Ksiądz integruje więźniów

Film obejrzeli w skupieniu liczni mieszkańcy Załęża. Mówią, że już się zżyli ze swoimi "przymusowymi" sąsiadami.

- W ciągu ostatnich kilku miesięcy czujemy obecność więźniów. Ks. Kandefer integruje więźniów z nami - mówi Andrzej Kochanowicz. - Pomagają przy plebanii, występowali podczas dni osiedla. Myślę, że ludzie pozytywnie ich odbierają. Widzą, że nie są tacy źli jakby można było sądzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24