Na Podkarpaciu w 2010 roku było zatrudnionych 943 więźniów (w sierpniu). Ich liczba w grudniu zmalała do 718. W styczniu 2011 r. było ich 646. Pracowali m.in. w firmach budowlanych, fabrykach mebli, warsztatach samochodowych.
Więźniowie mają zarabiać nie połowę, a całą kwotę najniższego wynagrodzenia. - Zatrudnianie takich osób przestanie się opłacać - przyznają pracodawcy.
W 2010 roku wynagrodzenie dla pracującego więźnia wynosiło 693 zł brutto, czyli połowę najniższej krajowej. W tym roku po zmianie przepisów wyniesie 1386 zł brutto.
- Po odtrąceniu składek na ubezpieczenie społeczne, Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych i Rozwój Przywięziennych Zakładów Pracy, fundusz pomocy postpenitencjarnej, osadzonemu zostanie na rękę około 200 zł więcej niż zarabiał dotychczas - twierdzi Jarosław Wójtowicz, oficer prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie. - Teoretycznie to lepiej dla nich, ale pracodawca będzie musiał wyłożyć więcej pieniędzy.
Za duże koszty
Nie wszyscy przedsiębiorcy są na to gotowi.
- Zatrudnialiśmy więźniów, bo było taniej. Przez wzrost kosztów pewnie z zrezygnujemy z tej możliwości - nie ukrywa dyrektor jednej z rzeszowskich firm budowlano-wykończeniowych, która od roku zatrudnia 6 więźniów. Koszty wzrosną nie tylko przez podwyżkę wynagrodzenie. Firma musi zadbać m.in. o transport osadzonych, wydać na kursy i szkolenia.
Przepisy przewidują, że przedsiębiorca część pieniędzy będzie mógł odzyskać z Funduszu Aktywizacji Zawodowej. Zasady zwrotu nie są jeszcze znane i mają być określone odrębnymi przepisami. Jarosław Wójtowicz z OISW twierdzi, że biurokracja dodatkowo może zniechęcić przedsiębiorców. - Jeśli w celu odzyskania części pieniędzy będą musieli przechodzić "papierowe" procedury, zdecydują się na zatrudnienie osób z wolnego rynku.
W więzieniu nie będzie lepiej
Osadzeni pracują odpłatnie również w zakładach karnych. W więziennych kuchniach, pralniach, warsztatach.
- Myślę, że ich liczba od marca zmaleje - uważa Mirosław Kozioł, oficer prasowy Zakładu Karnego w Rzeszowie. - Być może będą wykonywać podobne prace na rzecz zakładów karnych, aresztów śledczych, bądź samorządu, ale już bez wypłaty - nie ukrywa.
Zdaniem rzeszowskiego socjologa Leszka Barana, jeżeli pracodawcy zrezygnują z zatrudniania skazanych, może to zniweczyć ich resocjalizację. Praca ma przede wszystkim zmniejszać negatywny wpływ izolacji na psychikę osadzonych. - Dzięki niej mogą wspomóc rodzinę finansowo, a tym samym podtrzymać więź z bliskimi. Mogą też zaoszczędzić, by po opuszczeniu zakładu karnego jakiś czas przetrwać, próbując odnaleźć się w roli nie-więźnia. Teraz dla wielu zniknie atrakcyjna kontrpropozycja wobec subkultury więziennej. Po opuszczeniu zakładu będzie im trudniej zadomowić się w społeczeństwie i niejeden może wrócić na drogę przestępczą - przewiduje.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej Sołtysik dostał fuchę w TVP! Wiemy, z kim będzie pracował
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!