Wioślarze kończą przygotowania, w weekend czeka ich ważny sprawdzian

Trening

Kadrowicze obecnie trenują w Kruszwicy, Wałczu oraz w Poznaniu. Na Torze Regatowym Malta od tygodnia formę szlifuje grupa Aleksandra Wojciechowskiego, która mocno powiększyła się w ostatnim czasie. Pod opieką utytułowanego szkoleniowca są już nie tylko męskie wiosła krótkie, ale dołączyły dwie zawodniczki z czwórki podwójnej – Katarzyna Zillmann i Wieliczko oraz wioślarze wagi lekkiej – Artur Mikołajczewski i Jerzy Kowalski.

"Taka była prośba Adama Korola (prezesa Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich – PAP), a jemu nie mogłem odmówić. Te przygotowania były takie falujące, raz lepiej, raz gorzej. W marcu mieliśmy bardzo dobre zgrupowanie w Portugalii, gdzie pogoda dopisała, ale wcześniej były kontuzje, choroby. No cóż, w Polsce pogoda była zmienna i to czasami odbijało się na naszych przygotowaniach"” – tłumaczył Wojciechowski.

Po poprzednim sezonie doszło do sporych roszad w żeńskiej kadrze, z którą pracę zakończył trener Jakub Urban. Srebrna osada z igrzysk w Tokio czwórka podwójna przestała istnieć, a dwie zawodniczki z tej załogi Wieliczko i Zillmann będą próbowały swoich sił w dwójce podwójnej.

Zillmann nie ukrywa, że na razie boryka się z kontuzją, zapaleniem rzepki, co uniemożliwiło jej wystartowanie przed dziesięcioma dniami w regatach długodystansowych w Kruszwicy.

"Niestety, nie jest to kontuzja, z której się +wychodzi+ w ciągu kilku dni i znów kolano trochę mi spuchło. Natomiast przygotowania do sezonu były faktycznie trochę inne. Zmieniła się siłownia, nowe techniki treningowe, inne bodźce, ale one są jak najbardziej wskazane. Samo to, że będziemy rywalizować na dwójce to jest rzecz odświeżająca dla głowy. Z drugiej strony nie jest to dla nas żadna nowość, bo zawsze w tym okresie trenowałyśmy dwójki" – mówiła wicemistrzyni olimpijska.

Jej partnerka z osady Wieliczko również nie ukrywa, że perspektywa rywalizacji w nowej osadzie jest atrakcyjna.

"Całkowicie inną rolę miałam w czwórce, gdzie napędzałam łódkę i nic więcej mnie nie interesowało. W dwójce te obowiązki się rozkładają, jest więcej do +roboty+, ale i większa odpowiedzialność ciąży na każdej z nas. Trzeba bardziej skupić się nad finezją przeciągnięcia wiosła, łódka jest zupełnie inna. Jestem strasznie ciekawa tego sezonu, pierwszych startów, jak ta nasza osada popłynie. To wszystko jest teraz takie niepewne i trochę tajemnicze, ale ja to lubię, bo to też ciekawe wyzwanie" – przyznała wioślarka Wisły Grudziądz.

"Jestem bardzo wdzięczna, że dostałam możliwość trenowania pod okiem Aleksandra Wojciechowskiego, bo jest on wybitnym trenerem i potrzebowałam takiego bodźca z zewnątrz. Ten plan treningowy, który był poprzednio, stawał się trochę monotonny i nie działał na mnie tak, jakbym oczekiwała. Lubię rywalizować z chłopakami i porównywać się do nich, a nie do koleżanek, bo dzięki temu ten mój poziom się podnosi" – podkreśliła.

O konieczności rywalizacji mówił także Fabian Barański z czwórki podwójnej, która we wrześniu w czeskich Racicach zdobyła złoty medal mistrzostw świata.

"Póki co, nie ma pozamykanych osad, sporo było roszad na treningach. W jakich układach wystartujemy - to jest pytanie do trenera, natomiast nikt nie może się czuć pewny i musi walczyć o miejsce w osadzie" - stwierdził Barański.

W sobotę i w niedzielę na Torze Regatowym Malta odbędą się Centralne Wiosenne Regaty Kontrolne z udziałem wszystkich kadrowiczów. Polska reprezentacja nie weźmie udziału w pierwszych zawodach Pucharu Świata w Zagrzebiu, zaplanowanych na następny weekend.

"Kalendarz międzynarodowy układany jest nie do końca w zgodzie z tym, jaki my mamy. Zawsze pod koniec kwietnia są regaty kontrolne i nastąpił konflikt terminów – zbyt krótka przerwa między zawodami. Uznaliśmy, że lepiej w taki sposób przygotować się do mistrzostw Europy, które pod koniec maja odbędą się w Bledzie" – wyjaśnił Wojciechowski.
(PAP)