Wisłok Wiśniowa nie dał szans Stali Gorzyce

Wisłok w końcu doczekał się pierwszej wygranej. Po meczu wszyscy mogli więc mocno odetchnąć.

- Teraz powinno być już tylko lepiej - cieszył się Mariusz Stawarz, trener miejscowych. Na zwycięstwo poczekać musi wciąż Stal, której trener nie miał powodów do zadowolenia. - Nie podjęliśmy walki i zasłużenie przegraliśmy. Nie ma się co czarować - mówił.

Gospodarze rewelacyjnie weszli w ten mecz. Jeszcze pewnie nie wszyscy kibice zasiedli na trybunach, a już było 2:0. Najpierw po zgraniu piłki przez Waldemara Złotka bramkarza gości pokonał Jakub Baran, a po kilku minutach jego wyczyn skopiował Dawid Zimny.

Przyjezdni znaleźli się na kolanach, a gospodarze mogli się cofnąć i wyprowadzać szybkie kontry. Po jednej z nich przed szansę stanął Złotek, ale za długo zwlekał ze strzałem i Piotr Stachurski zdążył z interwencją. Swoją szansę miał również Patryk Sajdak, który chybił o centymetry. W spojenie słupka z poprzeczką trafił natomiast Marcin Borowczyk.

- Po ciosach na początku wszystko się posypało - zakończył Tomasz Rychel, trener Stali.

Wisłok Wiśniowa - Stal Gorzyce 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Baran 3, 2:0 Zimny 8, 3:0 Złotek 90+1.

Wisłok: Dziok - Dziedzic, Bernacki, Ochalik, Kozubek - Sajdak, Cyran (57 Śliwa), Borowczyk (90 Madeja), Baran (72 Maik), Zimny (77 Sokołowski) - Złotek. Trener Mariusz Stawarz.

Stal: Stachurski - K. Idec (25 Szymanek), B. Idec, Winiarski, Bernaś - Korzonek, Falasa, Machowski, Pędlowski (34 B. Leśniowski) - M. Leśniowski, Sakhniuk. Trener Tomasz Rychel.

Sędziował K. Tomczyk (Jarosław). Widzów 120.