Wisłok Wiśniowa rozbił Przełom Besko

Wisłok Wiśniowa - Przełom Besko 5:1 (3:0)

Bramki: 1:0 Pietrasiewicz 13-głową, 2:0 Baran 17, 3:0 Pietrasiewicz 37, 3:1 K. Kijowski 49, 4:1 Zajchowski 80, 5:1 Złotek 83.

Wisłok: Dziok - Kozubek, Świder, Bernacki, Kuta - Maik (46 Zajchowski) Stanisz, Sajdak (46 Złotek), Borowczyk (87 Zimny), Baran (50 Boruta) - Pietrasiewicz (75 Wiktor). Trener Mariusz Stawarz.

Przełom: Szpiech - Kolanko, Pasternak, Oleniacz, Łącki - Dobrzański (75 Szczęsny), Szybka, K. Kielar (78 Zajączkowski), K. Kijowski - Kasperkowicz (85 Przybyła), Niemczyk (83 Józefczyk). Trener Paweł Jaślar.

Sędziował Konefał 7 (Mielec). Widzów 120.

Końcowy wynik mógłby sugerować, że wygrana miejscowym przyszła lekko, łatwo i przyjemnie. Tak wcale jednak nie było. O ile w pierwszej połowie zdecydowanie na boisku dominował Wisłok, to przez dwadzieścia minut drugiej połowy goście w zasadzie nie schodzili z połowy miejscowych. - Trzeba jasno przyznać, że wtedy nie istnieliśmy - nie ukrywa Mariusz Stawarz, trener gospodarzy.

Dominacja przyjezdnych skończyła się w momencie drugiej żółtej kartki dla Mateusza Oleniacza. - Wtedy pewnym już było, że wygramy, a jedyną niewiadomą były rozmiary zwycięstwa. Chciałbym pochwalić naszego przeciwnika, bo choć wygraliśmy wysoko, to pokazali się naprawdę z dobrej strony. Grali agresywnie i są świetnie przygotowani pod względem fizycznym. Przeżywaliśmy trudne chwile, ale udało nam się je przetrwać. To m.in. zasługa kilku świetnych interwencji naszego bramkarza - podsumował trener Wisłoka.