Wisłoka Dębica goniła prawie cały mecz, ale się nie udało

Wisłoka Dębica - Avia Świdnik 2-3 (1-1)

0-1 Remut (21-samobójcza, strącenie piłki dośrodkowanej w pole karne), 1-1 Kantor (37, podanie na 9 metr Wolańskiego), 1-2 Orzędowski (74), 2-2 Podlasek (85-głową, dośrodkowanie z rogu), 2-3 Maciejewski (87, z 16 metrów).

Wisłoka: Ćwiczak - Remut, Konrad, Oślizło, Podlasek (75. Tryba), Rokita (60. Kot), Juszkiewicz (80. Lis), Barycza, Wolański, Kantor, Bieszczad (80. Konik). Trener Mirosław Kalita.

Avia: Gieresz - Gawron, Bednarek, Maciejewski, Nowak (55. Krawiec), Byszewski, Orzędowski, Sadio, Wróbel (55. Lenart), Wójcik, Oziemczuk. Trener Mirosław Kosowski.

Sędziował: M. Ziemba (Rzeszów). Widzów 500.
Czołowy napastnik dębiczan w meczu w Radzyniu Podlaskim nabawił się kontuzji biodra. - Na szczęście dzięki lekom może pojawić się na boisku - cieszył się przed meczem Stanisław Nauka z Rady Klubu.

Wisłoce zabrakło bardzo niewiele, aby w tym meczu ugrać choćby jeden punkt. Na każde trafienie ze strony rywala, po kilkunastu minutach dębiczanie odpowiadali golem.

Losy meczu mogły się odmienić niedługo po przerwie. Sytuacji sam na sam jednak, przy stanie 1-1, nie wykorzystał Marcin Juszkiewicz, który zwyczajnie nie trafił w bramkę.

- Zagraliśmy dobry mecz, niestety nie zawsze wszystko wychodzi. Nie chcę tego jednak analizować na gorąco - powiedział po meczu trener Wisłoki Mirosław Kalita.