Wisłoka Dębica uległa Górnikowi II Łęczna

- W I połowie mieliśmy dobrze poukładaną grę i powinniśmy prowadzić. Po przerwie poszliśmy na wymianę ciosów. Inna rzecz, że Górnik zdobywał gole trochę z przypadkowych sytuacji.

W zwycięstwie gospodarzom pomogła zmiana taktyki. W drugiej części spotkania trener Tadeusz Łapa zrezygnował z agresywnej gry na całym boisku. Nakazał piłkarzom cofnąć się i poczekać na kontry.

Wisłoka przed przerwą robiła dobre wrażenie. Dużo grała piłką i gospodarze mieli problemy. Jednak już w 9 minucie do siatki Bartłomieja Dydo trafił Kamil Stachyra.

"Kapi" urwał się obrońcom i w sytuacji sam na sam posłał piłkę do siatki.

- Wynik mógł być wyższy, bo mieliśmy jeszcze trzy bardzo dobre sytuacje. Rywale nas jednak trochę zaskoczyli. Oprócz cofnięcia się do obrony kluczowy był też drugi gol, bo to Wisłoka musiała atakować - powiedział Tadeusz Łapa, trener Górnika.

GÓRNIK ŁĘCZNA - WISŁOKA DĘBICA 4-1 (2-1)
1-0 Stachyra (9), 1-1 D. Kantor (25, karny, po faulu na Grebowskim), 2-1 Wójcik (40, asysta Grobelnego), 3-1 Wójcik (65, asysta Osucha), 4-1 Klimkiewicz (74)

GÓRNIK II: Giertl - Bodziak, Benevente, Rafalski (46. Klajda), Jędrzejuk, Jankowski, Wójcik (76. Flis), Michalak, Stachyra (76. Wagner) - Osuch, Grobelny (46. Klimkiewicz).

WISŁOKA: Dydo - Bielatowicz, Pokrywka, Konrad, Mi. Wolański (69. Zych), Barycza (62. M. Kantor), Grębowski (74. Sołek), Kalita, Wolak - Zołotar (78. Ma. Wolański), D. Kantor.

SĘDZIOWAŁ: Mariusz Śledź (Biała Podlaska). ŻÓŁTE KARTKI: Bielatowicz, Grębowski, Pokrywka, M. Kantor. WIDZÓW: 150.